przepraszam i bije sie w piersi ze nie ucalowalam czubka jego panskiego buta... powinnam pewnie powtarzajac "moja wina, jestem niegodna" opuszczac tylem i w poklonach jego doline, i poczytywac sobie za honor ze moglam choc pare sekund przebywac w towarzystwie takiego czlowieka legendy..
mam nadzieje spotykac jak najmniej takich ludzi na swojej drodze..
ha ha ha!! dobry zart!!! moze i kiedys byl ale widac ze mu sie zmienilo
a nakarmic to chyba chcial nami swoje psy..
na nas nawet nie raczyl dlugo patrzec swoim panskim wzrokiem..tylko wyslal syna aby nas przepedzil..(jak ich nie wyprosisz zaraz to spuszczam psy)..
syn chyba jest w miare ok, spotkalismy go jeszcze pozniej w autobusie i nawet sie milo gadalo, przepraszal nas za swojego ojca i mowil ze gdyby od niego cos tam zalezalo to by nam pozwolil postawic namiot w jakim katku ogrodka..
tu nie ma o czym dyskutowac.. dla ciebie to legenda i bohater a dla mnie skurwiel i buc.. kazda proba dyskusji jest chybiona..
dokad?? wole wiedziec jakie miejsce nalezy wykreslic ze swych map... nie chcialabym go spotkac po raz drugi..
akurat wiem, ale czy to cos zmienia? czy to daje mi prawo uwazac siebie za kogos lepszego i moc gnoic innych?
ktos kto przebijal sie w sniegu po pas po jedzenie, ktos kto uwazal sie za bieszczadzkiego pioniera tym bardziej powinien jak dla mnie udzielic schronienia czy pomocy turystom przybywajacym poznym wieczorem.. mysmy nie chcieli wiele, nie chcielismy pokoju z lazienka, jedzenia ani jalmuzny..chcielismy tylko 2 na 2 ziemii na namiot by moc przebijac sie dalej przez lasy juz za swiatla i dnia.. a ziemii mu nie brakowalo..
wiesz, gdyby nas wywalil w ten sposob skads szef "krainy wilka" albo jakiegos eksluzywnego pensjonatu w bieszczadach- bardziej bym to potrafila przelknac.. taki ktos mogl nie rozumiec..a tu to tylko wybitnie zla wola..
Zakładki