ja bym rowniez na twoim miejscu rozbijala sie po raz pierwszy gdzies kolo schroniska, w razie czego jak juz bedziecie zamarzac jest gdzie uciekac zeby sie zagrzac :) (mnie sie zdarzalo uciekac zimowa noca z szalasow do pobliskich schronisk- cos zupelnie przeciwko moim idealomale zimno potrafi zrobic swoje
i nie obliczaj czasow przejscia patrzac na letnie zaznaczone np. na mapach- w sniegu po szyje idzie sie duuuuuuuuuuuuzo wolniej
i koniecznie zabierz termos i butle z palnikiem, moze znacznie umilic zimowa wedrowke.
Zakładki