witam
ja do kolegi,który do na rakietach chce pochodzić. Będe we czwartek wieczorem w Ustrzykach Górnych i chętnie bym się dołączył. Tyle, że ja na skiturach... . Ogólnie, jakby ktoś miał ochotę na weekend na tury, to zapraszam .
witam
ja do kolegi,który do na rakietach chce pochodzić. Będe we czwartek wieczorem w Ustrzykach Górnych i chętnie bym się dołączył. Tyle, że ja na skiturach... . Ogólnie, jakby ktoś miał ochotę na weekend na tury, to zapraszam .
czesc.ja bede stopem jechal i nie wiem gdzie trafie..sprobuje dotrzec do ustrzyk gornych,chociaz powiem Ci,ze wole doline sanu np.hulskie,tworylne,krywe.nie chcialbym sie porywac na te najwyzsze szczyty,bo w srednim jestem stanie.poza tym chcialbym odwiedzic znajomych..
jakos sie dogadamy..
napisz do mnie:kobox@tlen.pl
Jakie -30 stopnina krzyzem w kosciele bym lezal za taka temperature .Sniegu laduje teraz od paru dni non topka . Nie wiem jak w bieszczadach dzis jedynie co z dnia to pasmo policy w makowskim waruny dobre na grani okolo -3-5 stopni wiater wieczorkiem snieg.
Tak się wędruje zimą w Bieszczadzie(za Nowinami):
AKTUALNOŚCI
18 lutego 2007 - 16:15
Bieszczady > 9 godzin szukano turystów
Niemal całą noc goprowcy szukali zaginionych w górach czterech turystów. Odnaleźli ich wyczerpanych i przemarzniętych po prawie 9-godzinnej akcji.
Turyści wyszli 16 lutego z Tarnawy Niżnej w kierunku Grandysowej Czuby (1026 m).
Poinformowali o tym szefostwo schroniska, w którym spali. Spokojnie doszli na szczyt, jednak w drodze powrotnej jeden z mężczyzn odłączył się od pozostałych i zszedł na drogę w pobliżu Mucznego.
Reszta grupy szybko straciła orientację – tego dnia w górach wiał silny wiatr, padał śnieg, a widoczność utrudniała gęsta mgła.
Kiedy mężczyźni uznali, że sami nie zdołają wrócić do schroniska, powiadomili przez telefon komórkowy GOPR.
– Do akcji wyruszyliśmy tuż po zgłoszeniu, o 18.15 – mówi Kamil Krechlik, ratownik dyżurny GOPR w Sanoku. – Poszukiwania były bardzo utrudnione, ponieważ turyści nie mogli dokładnie określić, w jakim rejonie się znajdują.
Dopiero o 3 nad ranem goprowcy i strażnicy graniczni odnaleźli zmarzniętych i wyczerpanych turystów. Nie mieli przy sobie ani zapasowej ciepłej odzieży, ani gorącej herbaty, ani nawet zapałek, by spróbować rozpalić ognisko.
– Byli fatalnie przygotowani do wędrówki w zimowych warunkach – podsumowuje Kamil Krechlik.
KP
Pozdrav
sieroty boże...
...jeno być niewidzialny jak Ten co mnie stworzył
... podstawa to zapałki ;-)
I to do "łostatniej kłostecki" . Ale: wszak wilkowie grasują po centrach, pewnie i Sanoka, wyrywając z knajpek tych, co to nawet za "Żubremmmm"
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki