Blisko tragedii w Bieszczadach. O jeden most za daleko...
Wojciech Zatwarnicki
Tragedią mogła zakończyć się dla trojga turystów z Rzeszowa wyprawa na Dwernik Kamień w Bieszczadach. Powodem były nie trudności na szlaku lub spotkanie z niedźwiedziem, ale... most.
Most znajdował się w stanie widocznym na zdjęciu co najmniej od roku.
(Fot. Wojciech Zatwarnicki)
Turyści (dane do wiadomości redakcji) mogą mówić o dużym szczęściu. Cała trójka wracała ze ścieżki na Kamień. Po zejściu ze szlaku, weszli na drogę Brzegi Górne – Dwernik.
To cud, że żyję!
– Było już ciemno. Zatrzymaliśmy się na moście, aby wyciągnąć z plecaków kurtki – opowiada z przejęciem jeden z turystów.
– Chciałem oprzeć plecak o poręcz mostu, aby łatwiej było go zdjąć. I wtedy zachwiałem się i o mało nie spadłem. To, że żyje to cud. Tam prawie nie ma barierek!
– Mamy XXI wiek. Tyle ludzi tu przyjeżdża, a most wygląda jak po bombardowaniu. Kto za to odpowiada? Mi się udało. Lecz następnym razem ktoś zginie - dodaje zdenerwowany.
Sprawdziliśmy stan mostu. To, co tam zastaliśmy przeszło nasze najczarniejsze przypuszczenia. Brak barierek, a przede wszystkim tablic informujących o zagrożeniu nie pozostawia złudzeń, że ktoś o tym miejscu zapomniał.
reklama
Most będzie zabezpieczony
Zadzwoniliśmy do kierownika Powiatowego Zarządu Dróg w Ustrzykach Dolnych pana Jacka Ozgi. – Barierki najprawdopodobniej zostały wycięte. Już mieliśmy w tym miejscu podobny wypadek. Sprawą natychmiast się zajmiemy – usłyszeliśmy. – Zaznaczam też, że tej pory nie mieliśmy sygnałów w tej sprawie.
Kilkanaście minut po rozmowie i wysłaniu fotografii mostu do PZD w Ustrzykach Dolnych otrzymaliśmy wiadomość od kierownika z zapewnieniem, że sprawa zostanie załatwiona.
– Poręcz mostowa w dniu dzisiejszym zostanie zabezpieczona, a w najbliższym możliwym czasie uszkodzone elementy będą uzupełnione.
Zakładki