Witam. Przyznaję; książki nie czytałem, polecam za to lekturę prac Grzegorza Motyki. ja czytam właśnie monografię poświęconą UPA, niestety bezskutecznie poszukuję "Tak było w Bieszczadach"
W tym wypadku myślę, że można mówić o obiektywnym spojrzeniu.Niech rekomendacją tych pozycji będzie fakt, że gdy wstukać ich tytuły w wyszukiwarkę "wyskakuje" pełno miażdżących recenzji autorstwa oszołomów spod znaku Szcerbca( nawiase mówiąc wyszczerbionego przecierz o bramy Kijowa).
Co do meritum : o faktach się nie dyskutuje: UPA była partyzantką, a nie organizacją terrorystyczną, co nie znaczy, że się do terroru nie uciekała,( AK to też terroryści?)
Po drugie cel wprawdzie nie uświęca środków, niekiedy jednak uświęca je przeciwnik.
Sytuacja na Kresach byla niezwykle skomplikowana; można powiedzieć, że Polskie Państwo Podziemne zachowało się w niej wzorcowo, a jego przedstawiciele nie przynieśli wstydu idei, której służyli.
Niestety to nie jedyna strona obrazu: Polacy służyli w policji, współpracującej z Niemcami, a także w batalionach wspomagających Sowietów.
Nikt chyba nie wyszedł bez skazy.
UPA także współpracowała z Niemcami, była obecna w policji bezpieczeństwa, a także dywizji SS.
To zdaje się na końcu hoffmanowego "Ogniem i Mieczem" pada: "nienawiść zatruła krew pobratymczą"
Wszystko to już przeszłość ale nasz obecny do niej stosunek i użytek jaki z tej wiedzy uczynimy wpisuje się w szerszy spór idei Polski jagiellońskiej i piastowskiej, piłsudczykowskiej i endeckiej,Giedroycia i Giertycha.
PS
Darowałem sobie wyrazy oburzenia na bestialstwo UPA.Powiem zwyczajnie- wiem.Ale wiem też,że kierownictwo OUN wcale nie było jednomyślne co do celowości tej etnicznej czystki, a myśmy im też decyzji nie ułatwiliśmy.



Odpowiedz z cytatem
).Ruś dotknięta została ciężkim tatarskim jarzmem, nam Tatarzy też szkodzili poważnie. Rejon Przemyśla i Grodów Czerwieńskich w stosunkach polsko-ruskich był od dawien dawna obszarem spornym, obszarem mieszania się słowiańszczyzny wschodniej i zachodniej...Wraz z odbudową państwa polskiego,trwającą od XIV wieku,zainteresowania władców Polski i jej możnowładców, w związku ze słabością Rusi i nieuniknionym rozpadem Tatarów i ich imperium, skierowały się na wschód...To nie Rusy poszły na terytorium Korony, to Korona poszła na obszary Rusi. To nie Moskwa pierwsza spaliła nam stolicę , to my Rosji pierwsi spaliliśmy Moskwę. To nie Rosja narzucała nam prawosławie, to Polacy, realizując imperatywy Rzymu i własne interesy, zmusili cerkiew na podporządkowanych sobie, niby kolonię, obszarach Rusi do podpisania Unii brzeskiej i powołania pseudoprawosławnego kościoła ( unickiego), podporządkowanego Rzymowi i papie, dążącemu do wchłonięcia,rozbicia prawosławia w całości. To nie Rusini, późniejsi Ukraińce, okupywali "polskie" ziemie na tzw. kresach, lecz panowie szlachta polscy czerpali niezmierzone bogactwa z cudzych ziem, bezlitośnie i aż po śmierć wyzyskując chłopa ruskiego. To my wprowadzaliśmy samozwańców na carski tron - car jako kandydat na nasz tron pojawiał się tylko w wolnej elekcji. Jednak złoty nasz wiek kończył się. Rosja rosła w potęgę, mieszkańcy Ukrainy przyglądali się poczynaniom "panów" polskich...W końcu Kozacy, jak ich wtedy zwano, wielekroć oszukani przez stronę polską (choćby ich
Zakładki