Acha - czyli wedle normy Twojego 'widzimisia'?
Skąd wiedziałem?... (-;
Cieszysz się, że jesteś bystrzejszy, niż Ci wszyscy, co wzięli (lub starają się brać)
na serio te dyrdymały o miłowaniu nieprzyjaciół itd.?
Czy może ów szyderczy śmiech - to Twój, z nich?
A to dokładnie tak, jak - o ile w to wierzysz, naturalnie - te ca. 1980 lat temu
na pagórze Golgota pod Jerozolimą.
Natomiast jeśli mowa o +/- współczesności i niektórych Ukraińcach:
Tak - zapewne są dumni z walki o Samostijną z jednym drugim, czy trzecim okupantem.
Duma ta, a raczej jej potrzeba, bywa na tyle zaślepiająca, by starali się usilnie
nie widzieć zbrodni, których w ramach tej fałszywie pojętej walki się dopuszczano.
Jest to mechanizm paskudnie częsty u ludzi i dawno wytłumaczony przez psychologię społeczną:
- uzasadniananie (przed innymi, a bardziej mozę przed samym sobą) własnego (pi*oko)
złego postępowania
(aż do np. szukania 'winy' osoby, której się nie pomogło = 'pewnie był pijany' itd.).
Spotęgowany mocno prymitywnie pojmowanym patriotyzmem.
Zresztą - co tu daleko szukać - mamy przykłady reakcji sporej części naszego narodu
wobec ujawnienia tragedii w Jedwabnem, niektórych epizodów partyzantów z NSZ,
wątliwości co do "Ognia" itd. itp.
Ludzie bardzo, ale to bardzo nie lubią publicznie przyznawać się do winy.
Tym bardziej, gdy chodzi o narody i ich deficytowe tradycje niepodległościowe.
Zatem: 'jak przyznają się, że ich bohaterowie to oprychy - to im przebaczymy'
- to nie jest efektywna droga do pojednania.
Prędzej - do upokorzenia drugiej strony.
I zaostrzenia/utrwalenia konfliktu.
Ja tego co wyżej nie usprawiedliwiam.
Staram się zrozumieć.
A gdziez to ja się niby samobiczuję?
Oglądałeś równocześnie chyba jakiś 'inny program' (-;
Nie wypisuję w necie niczego co muszę, a tylko to, co chcę.
Jeśli Cię coś tu nie interesuję - może zwyczajnie nie czytaj?
Czy te 'oryginalne mniejszości' to ja, biskupi, katolicy, czy ktoś jeszcze inny?
Jak dla mnie to normalnie można rozmawiać z każdym niemal,
przy czym owo 'niemal' nijak (poza rozumieniem języka) nie wynika z narodowości.
A dlaczego ci,
co z Ukraińcami chcieliby rozmawiać najchętniej pod warunkiem,
że tamci będą słuchać na klęczkach lub choć z pochyloną głową,
z Niemcami rozmawiają sobie mniej-więcej normalnie?
- Nie sądzę, by chodziło tu rzeczywiście o skruchę Niemców.
Skoro wśród Ukraińcow przeszkodą jest ten margines, który czci UPA i OUN,
to - w skali przynajmniej porównywalnej - za Odrą powinny przeszkadzać
"Ziomkowstwa", "Muzeum Wypędzonych". szacunek dla 'niezbrodniczego' Wehrmachtu itd.
Kluczowe może być, obawiam się (naprawdę się obawiam), raczej to, że dla wielu
naszych Rodaków Niemcy - to Zachód, dobrobyt - coś, czemu zazdroszczą,
do czego aspirują, od czego czują się gorsi, słabsi, jakoś zależni.
Ukraina natomiast - dla podobnie 'kompleksowo' generalizujących - to gorsi,
ubożsi, zacofani krewni, jeśli nie wręcz zbuntowani poddani...
Jakaż subtelna aluzja...
Czy chodzi może o Państwo Duńskie?
Natomiast gdyby jakims przypadkiem - tak mi przyszło do głowy - szło o Ukrainę
- to tak wielkiemu, ludnemu, niejednorodnemu i położonemu w takim miejscu krajowi,
dużo bardziej - dla stabilności, demokracji, stosunków z sąsiadami - przydałoby
się kilka całkiem innych rzeczy.
Ale to niby moja teoria? Czy może ja napisałem:
>> "kłamstwo wołyńskie" ? Jest skutkiem niczego innego jak "liczenia mogił" właśnie przez historyków <<
??
Nie wiem jak i nie wiem na jakich podstawach.
Jeśli więc sam nie wiesz - ode mnie tym bardziej się nie dowiesz.
Ironia jest jak przyprawa - dodana umiejętnie podkreśla smak.
Podana 'zamiast' - podkreśla pustkę 'talerza'.
I ja - jak już pisałem - nie usprawiedliwiam.
Próbuję - i proponuję - rozumieć.
Nie był.
Ale nie był też wyznacznikiem sprawiedliwości.
Nie objął choćby tych, którzy byli akurat przydatni zwycięzcom.
No i naturalnie tych spośród zwycięzców, którzy byli współwinnymi samej wojnie
i licznym konretnym zbrodniom.
Jakiekolwiek procesy były natomiast zbędne, wspomnianym zwycięzcom
by rozwiązywać problemy zarówno Zakierzonii jak i Przedkierzonii...
Pięnie, ale to po co ten artykuł?
To wina Ukraińców, że polski tzw. ustawodawca znów kleci jakiś ewentualny gniot?
Tzn. wg podobnego schematu Polacy mogli naciągać Niemców, a Ukraińcy Polaków - nie?
Bogatszego wolno okradać?!? Czy 'kiedy Kali komuś - to dobrze'?
Cóż dokładnie chciałeś udowodnić czy pokazać odesłaniem do tego artykułu?
Bubel zbyt daleko?
OK; a romansujący tu i tam z tym czy innym nacjonalizmem:
ojciec dyrektor Rydzyk, eks-wicepremierzy Giertych i Lepper,
albo też eks-Premier i (nie-eks-niestety-jeszcze) Prezydent,
którym połowa mediów kojarzy się z niemiecką piątą kolumną
- wystarczą?
Nie wiem - nie czytam aktualnie szkolnych podręczników.
W każdym razie w czasach, gdy czytywałem - jakoś kojarzyłem coś tam o Katyniu
czy wojnie polsko-bolszewickiej (mimo, że w podręcznikach jeszcze tego nie było),
tudzież o UPA (wcale nie dlatego, że Gerhard był AFAIR na liście lektur szkolnych)
Nie przypuszczam zatem, że podręczniki są tu kluczowe.
A kto coś takiego niby proponuje?
Primo - identycznie nawet na tym forum szereg osób wypowiada się o wysiedleniu Łemków.
Secundo - a wymagasz od nich, by przyznali: 'patroni naszej niezależności,
później mordowani przez sowietów, byli bandytami'?
A jak - de facto - tłumaczy/ła się wiekszość społeczeństwa niemieckiego
- mająca 'dziadka w Wehrmachcie'?
Ilu Niemców faktycznie szczerze i osobiście przeprasza za winy przodków?
(abstrahując od pytania, na ile ma to sens...)
Jeśli to wszystko, co mogłeś zrobić dla swej racji - to się nawet nie dziwię.
A cóż niby w tym dziwnego?
Czy w podobnej dla Polski sytuacji wolelibyśmy np. Hiszpanię, czy UK?
Toż nawet teraz, poza całym NATO, staramy się o indywidualne gwarancje/związki
z 'lepszym sojusznikiem' - USA.
A jeśli będziemy rozpamiętywać winy ukraińskie, czy wciąż domagać się przeprosin
- to tego unikniemy?
Bo Ukraińcy się tak nas przestraszą, czy tak nas pokochają?
Z wypowiedzi do tego samego Adresata
ja cytowałem Ewangelię, Ty - sztukę teatralną.
'Wygrałaś'?
Serdeczności,
Kuba
Zakładki