Nie wiem na ile strona internetowa PKP jest wiarygodna wobec zmian, o których mówisz, ale na przykład z Krakowa do Zagórza (przez Sanok) jest pociąg bezpośredni - godzina 8:30 (w Sanoku jest o 15:22). Więc może wygodniej było by Ci podjechać do Krakowa i stąd ruszyć do Sanoka (pociągi są 6:28 i 6:48, ale tym drugim w razie opóźnienia możesz nie zdążyć).
Ja tym właśniem pociągiem w przyszły piątek w Bieszczady się wybieram. Rok i dwa lata temu był chyba wcześniej a po nim jakiś późniejszy, bezpośredni - teraz pozostał tylko ten. Jedzie trasą Kraków-Tarnów-Rzeszów-Jasło-Krosno-Sanok-Zagórz więc trochę naokoło, ale da się przeżyć. Pociągi są fajne zwłaszcza, gdy w przedziale bieszczadzki klimat, odpowiednie towarzystwo i odrobinka wspomagaczy ;-)
Aha, jeszcze jedno. Ten skład ma to do siebie, że często się spóźnia (kiedyś czekałem nań 1,5 godziny).
Pozdrawiam.
qman przyjrzyj się dokładniej temu rozkładowi jazdy i zobacz, że ten pociąg jeździ tylko w wakacje, długie weekendy i przed świętami. I to że on wtedy jździ, to o tym wiem. i nie musze wybierać się do Krakowa żeby nim pojechać, bo jedzie on z Gliwic, przez Katowice. Ja pisze o połączeniach na codzień, a nie od święta.
Doczu mądrze godo :D
A ja mam z Poznania zawsze pociąg o 18:35 :) (chyba zawsze) i po 14godzinach i 52minutach jestem w Zagórzu :D
Coś się może dzieje... http://www.gb.media.pl/
Cytuję za Gazetą Bieszczadzką nr 9:
Niestety tylko tyle jest w necie,reszta w papierowym wydaniu.Lucyna,może streścisz resztę...,,Solina" pojedzie przez Ukrainę?
Mieszkańcy Bieszczadów pamiętają wyprawy sprzed lat pociągiem osobowym do Przemyśla albo pospieszną ,,Soliną" do Warszawy. Od Krościenka do Malhowic jechało się przez Związek Radziecki pod czujnym okiem czerwonoarmistów. Ten fragment jazdy gwarantował najmocniejsze przeżycia i sprawiał, że były to podróże niezapomniane. Sprawa reaktywacji tej linii od lat powraca niczym bumerang.
W Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie 12 kwietnia przedstawiciele władz województwa podkarpackiego, samorządowcy i kolejarze kolejny raz dyskutowali o możliwościach przywrócenia do życia linii kolejowej z Przemyśla do Zagórza przez terytorium Ukrainy.
Argumentów nie brakuje
Kwietniowa narada w PUW została zorganizowana z inicjatywy prezydenta przemyskiego Roberta Chomy i burmistrza ustrzyckiego Henryka Sułui.
- Linia kolejowa Przemyśl-Zagórz przez terytorium ZSRR, a pod koniec niepodległej Ukrainy była czynna do 1994 r. Wykorzystywano ją do przewozów osobowych i towarowych - mówi H. Sułuja. - Argumentów za jej ponownym uruchomieniem nie brakuje. Reaktywowanie tej linii przywróciłoby funkcjonowanie systemu dogodnych połączeń dla pasażerów z Polski, Ukrainy i Słowacji. Rewitalizacja linii przyczyniłaby się także do ożywienia położonych wzdłuż niej terenów, ułatwiłaby docieranie do atrakcyjnych turystycznie miejsc w Bieszczadach i poprawiła rentowność kolei.
Kursujący niegdyś tą trasą pociąg pospieszny ,,Solina" z Zagórza do Warszawy cieszył się dużą popularnością. Jego przywrócenie stanowiłoby alternatywne dla transportu kołowego połączenie Warszawy z Bieszczadami.
Uzasadnić zasadność
Reaktywowanie linii wymagałoby - oprócz determinacji w dążeniach do realizacji tego pomysłu oraz przychylnego nastawienia doń decydentów na różnych szczeblach - sporych nakładów finansowych.
Istnieje już graniczne przejście kolejowe w Krościenku. Od początku tego roku rozpoczęła się jego poważna rozbudowa, dzięki której powstanie m.in. terminal do odpraw pociągów. Tutaj zatem następne duże nakłady nie byłyby potrzebne.
Jednak podobne przejście musiałoby powstać ,,z drugiej strony", pod Przemyślem. - Planuje się budowę drogowego przejścia granicznego Malhowice-Niżankowice dla pojazdów o masie do 3,5 t. Istnieje także możliwość uruchomienia w przyszłości w Malhowicach kolejowego przejścia granicznego - poinformowała wojewoda Ewa Draus. - Wojewoda musi jednak udokumentować, że jest to działanie zasadne. Decyzja o uruchomieniu przejścia granicznego pociąga za sobą konieczność przeznaczenia na ten cel znacznych środków finansowych nie tylko na jego wybudowanie, ale również na utrzymanie.
Dobry objaw
Na przełomie wieków XX i XXI niemal co roku pojawiała się zapowiedź zawieszenia lub likwidacji kursowania pociągów na trasie Zagórz-Krościenko-Chyrów. Kolejarze, argumentując te zakusy, przytaczali statystyki. Wynikało z nich, że liczba pasażerów z roku na rok spada, a deficyt rośnie.
Od jakiegoś czasu groźba zamknięcia tej linii się już nie pojawia. Okazuje się, że wbrew przewidywaniom coraz więcej ludzi korzysta z tego pociągu… - Obecnie po linii kolejowej z Zagórza do Chyrowa kursują dwie pary pociągów dziennie - mówił Jerzy Churawski, dyrektor Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Rzeszowie. - Przewóz pasażerów tą linią ma wyraźną tendencję rosnącą.
W ciągu ostatnich 4 lat liczba pasażerów wzrosła pięciokrotnie: 2003 r. - ok. 20 tys. osób, 2004 r. - 43 tys., 2005 r. - 85 tys., 2006 r. - 99 tys.
Na tej podstawie trudno jednak wyrokować, czy także pociągi Zagórz-Warszawa czy Zagórz-Przemyśl cieszyłyby się dużym zainteresowaniem podróżnych. Da się to chyba jedynie ,,sprawdzić bojem".
Szybciej się nie da!
- Obecnie linia kolejowa Przemyśl-Malhowice jest czynna na odcinku prawie 5 km (od Przemyśla do Pikulic). Z uwagi na zły stan techniczny pociągi towarowe jeżdżą tam z prędkością 20 km/h. Na reszcie tej trasy długości ok. 7,5 km (od Pikulic do Malhowic) jest jeszcze gorzej i ruch pociągów jest tam zawieszony - stwierdził dyrektor Zakładu Linii Kolejowych PKP w Rzeszowie Mieczysław Borowiec.
Torowiska na trasie Zagórz-Krościenko również są w okropnym stanie. Nie można się temu dziwić. Ostatni poważniejszy remont został przeprowadzony pod koniec lat 60. ub. wieku.
- Przez 40 lat zrobiono niewiele. Jeździmy tędy z szybkością 20 km/godz., bo tak jest bezpiecznie. To się prędko nie zmieni, bo nie ma pieniędzy na infrastrukturę kolejową. - mówił ponad rok temu podczas podobnej narady w Komańczy Andrzej Kościelniak, ówczesny dyrektor rzeszowskiego ZLK PKP.
- Na odcinku Uherce Mineralne - Ustrzyki D. średnia prędkość pociągu to mniej niż 20 km/godz. - wtórował mu wówczas Zbigniew Górniak, dyrektor Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP w Rzeszowie. - Pomiędzy Zagórzem i Chyrowem pociągi nie powinny w ogóle jeździć.
Natomiast - jak wynika z informacji strony ukraińskiej - odcinek toru normalnego Niżankowice - Chyrów jest w stosunkowo dobrym stanie technicznym. Na razie jednak nie wiadomo, co tak naprawdę kryje się pod wyrażeniem ,,stosunkowo dobry stan techniczny".
Musi być szybciej!
Wg wojewody E. Draus uruchomienie kolejowego przejścia granicznego Malhowice-Niżankowice byłoby uzasadnione, gdyby wcześniej…
(więcej ,,GB" 9)
Pozdrav
Hej:)
Ponieważ jestem świeżo po 'smakowaniu' linii Sanok-Chyrów, to powiem tak: tempo jazdy tego pociągu nic a nic mi nie przeszkadza, gdy pociąg ów jedzie! Przeszkadza mi to, w jaki sposób odbywa się odprawa z UA do PL na dworcu w Chyrowie oraz celna kontrola graniczna w Krościenku. To ostatnie jest dla mnie przejawem zwyczajnego bezhołowia polskich władz;> Nie musieliby ludzie, w tym i turyści, tkwić w mrozach nocy na peronie w wielogodzinnym oczekiwaniu, aż polscy celnicy-monterzy rozłożą i złożą na powrót dwa wagony w poszukiwaniu przemytu, gdyby po prostu od stacji w Chyrowie w każdym z nich siedział odnośny celnik i patrzył, kto śrubstakami odkręca poszycia wagonów, kto wtyka papierochy w grzejniki, kto okleja się łańcuchami kartonów papierosowych itd. W ogóle wówczas możnaby zamienić ten pkp na sZynobus, który spokojnie radziłby sobie z 'nawałą' turystów. Bo zapewne przemytnicy przestaliby tędy wozić towar...
Taka rada dla przyszłych zdobywców Bieszczadów Wsch: oby nie przyszło Wam na myśl korzystać tylko z rejsowych połączeń busowych, marszrutkowych i kolejowych w tym rejonie, gdy zechcecie wracać do Polski:P Nam to zajęło 22 godziny od Użoka do Sanoka:P Nastawcie się na taxi i lewe kursy busów.
Reszta problemów komunikacyjnych zniknie do 2012-go:P
Pozdrawiam Zbieszczadziałych
Derty
Ostatnio edytowane przez Derty ; 07-05-2007 o 15:26
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
To chyba ja podczas przeszukania chlapnąłem, że w każdym wagonie mógłby siedzieć celnik. Po przemyśleniu tego stwierdzam, że raczej konieczne by było podpisanie umowy między PL a UA, ponieważ nasze służby nie mogą działaćna ich terenie, ale to chyba nie byłoby problemem, wystarczy chcieć. W tym czasie tych kilkunastu celników mogłoby odprawiać samochody bo też jest ich tam sporo. Ile czasu by zyskano, 2 wagony > ponad 2 godz. Ciekaw jestem ile trwała kontrola w ostatnią niedzielę gdy jechało prawdopodobnie 10 wagonów (taką liczbę usyszałem w czwartek od konduktora z "Przemytnika").
Pozdrawiam
Jaro
Ten post wyraża moją opinię w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko mnie w dniu jutrzejszym ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto zastrzegam sobie prawo zmiany poglądów bez podania przyczyny.
Wydaje mi się, że prawo międzynarodowe precyzuje iz na pokładzie pojazdu mogą działać słuzby kraju z którego pojazd pochodzi. Tak jest chyba w przypadku samolotów, więc i może z pociągami tez.Zamieszczone przez Jaro
Np jadąc pociągiem do Moskwy jedzie sie rosyjskimi wagonami, gdzie obsługa jest rosyjska i wagony. Tak jest na trasach dalekobieznych, ale jak jest na trasach bliższych nie wiem.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki