WUKA, Ty lepiej nie wspominaj PGR, bo chyba niemile widziane na tym forummm ) . Browar - można zatem rzec, że Francuzi szanują nasze obyczaje rolnicze, kośbę z oprzyrządowaniem stosownym etc :):):)
WUKA, Ty lepiej nie wspominaj PGR, bo chyba niemile widziane na tym forummm ) . Browar - można zatem rzec, że Francuzi szanują nasze obyczaje rolnicze, kośbę z oprzyrządowaniem stosownym etc :):):)
Gierwant - uslyszalem w kontekście : "Ach R.... tak tak znam , kiedyś to byl gierwant" . Wspominala Go tak osoba 70-cio paro letnia . Zrozumialem to określenie jako :chwacko- , junacko- szarmanckie (tak mi się wydaje) .
Ciekaw jestem czy ktoś też zna to określenie (jeśli tak to w jakim znaczeniu). Osobiście niektóre przeczytane tutaj "gwarowe"..... znam od ..... zawsze (jak choćby wspomniane wcześniej "nasermater") poslugiwalem się nimi niemal na codzień . Dlatego myślę , że nie wszystkie są (czysto)"bieszczadzkie" .
Jeszcze dodam do...."wychodzę na dwór" , "wychodzę na pole " ....znam "ide do miasta" w rozumieniu do centrum ,do rynku .
Pozdrawiam PF
ps mialem dwie lub trzy babki (musialbym sprawdzic czy jeszcze sa) jak i blaszany "kubek" na oselke
WUKA - babkę można bez problemu kupić w nasiennym koło dworca PKS-u w Lesku, - pierwszy baraczek od drogi, ten z barem "Magda". W lipcu widziaem też w Cisnej w PAWEDE na piętrze.
Od biedy wyklepiesz też na obuchu od siekiery...
>Lech Rybienik-dzięki za "bliższy adres"babki(Lesko),w Cisnej było właśnie wszystko inne oprócz nich.
>Chris-nie wiem czemu mam się narażać wspomnianymi PGRami?Nie ja je tworzyłam i nie byłam żadnego mieszkańcem ani pracownikiem(a w żadnym wypadku miłośnikiem!).Niestety,w pewnym okresie,przez swoje istnienie sprowadziły w Bieszczady przeróżny "element ludzki",wprowadzając też przy okazji wiele nowych słów gwarowych z różnych stron kraju.Dla mnie,jako dziecka,było to niesamowite zjawisko bo mała wioseczka z przesiedleńcami z jednej kresowej miejscowości,zaroiła się nagle "różnorodnością".To także kawał historii niektórych bieszczadzkich wsi.Niektórzy,sezonowi kosiarze,wracali potem do swoich odległych stron,inni zostawali,zakładali rodziny i trwają do dziś.
Nie rozumiem,dlaczego ten fakt może komuś przeszkadzać,drażnić lub się nie podobać.Znowu mamy wspominać tylko to co "jedynie słuszne"?
Wuka co to byli za sezonowi kosiarze. Nigdy nie spotkałam się z takim określeniem. Dla mnie takim oknem w inną rzeczywistość są np. wspomnienia i pamiętniki. Jako Twoja czytelniczka mogę powiedzieć tylko dziękuję i dlaczego tak mało jest wspomnień na stronie? Pozostał niedosyt.
>Lucyna
No,jak widzisz,staram się te moje wspomnienia ocalić a niektórymi(fragmentami ze spisywanych wspomnień)dzielić się z innymi na mojej stronie.Jako dziecko mieszkałam przez kilka lat w Bieszczadach i bardzo dużo pamiętam.O kosiarzach sezonowych opowiem Ci jak się spotkamy,o innych sprawach tez!Nie wszystkich to interesuje!
witam wszystkich
super pomysł z tym wątkiem
a czy wiecie co znaczy "bodajby ci pek było" (nie wiem czy pisownia właściwa)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki