Hej :)
No ciekawym, jak się udała Yetiemu wyprawka z połówką na zimowy koniec Polski:) Będzie jaka relacya?:) Sceny po 18-ej można pominąć...
Hej :)
No ciekawym, jak się udała Yetiemu wyprawka z połówką na zimowy koniec Polski:) Będzie jaka relacya?:) Sceny po 18-ej można pominąć...
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Święte słowa. Rozmawiałam dziś z naszym leśniczym z Olszanicy. Taka podekscytowana krzyczę zamiast dzień dobry mamy wilki w Olszanicy. A on na to, że od dawna wilki chadzają obrzeżami wsi. To miejsce to jedno z ich ulubionych. Moje zresztą też. Od lat chodzę tam na spacer z psami, a dopiero po raz pierwszy widziałm wilka. Leśniczy stwierdził, że wilk przedstawił mi się, pozwolił abym go zobaczyła. Nie wiedziałam, że bobry są wilczym przysmakiem. No i mam zakaz chadzania tam z psiakiem. Ponoć basior ten jest zainteresowany Borysem. Dostałam też radę abym częściej patrzyła się pod nogi. Ponoć tropy wilcze są wszędzie tylko ich nie spostrzegłam. Oczywiście nie raz ten leśniczy widział tego wilka i zna jego watahę.
Ej - z tymi wilkami i lękami przed nimi .... zwierz ściśle chroniony, poza odstrzałem dziś. Niegdyś tępiony, jak nadal na Ukrainie czy w Słowacji, jak kiedyś w Polsce. Za szkody odpowiada Skarb Państwa czyli my wszyscy. Z podatków naszych (jakże nielubianych,prawdaż ?). Nie wiem czy wiadomo to powszechnie, ale jeśli napotkacie jamkę z młodymi wilczkami, takimi szczeniaczkami obrazowo, to możecie je wyjąć gołymi rączkami; jeśli pojawi się matka- wilczyca, nic nam nie grozi, ona nie zareaguje, tak silnie, tak potwornie zakodowany jest w niej i w wilkach w ogóle STRACH przed człowiekiem. Pomijam tu osobniki niebezpieczne ( są np. w świecie psów dogi i DOGI
oraz chore, np. na wściekliznę czy inne choroby. I zapomnijmy o opisach fenomenalnego J.O.Curwooda czy o obrazach Chełmońskiego itp... Kochajmy wilki. Wspaniałe stworzenia. A ich skóry znajdziemy w Polsce albo z "importu", albo u kłusowników, niezwykle cierpiących z powodu głodu swych rodzin i własnego, jak napisał ktosikkk na forum, nie wspomnę miana owego ktosika
![]()
Przepraszam, cytuję bowiem sam siebie - na co wolimy wydać? Na ochronę wilka, na inne nasze cudne i zagubione nieco zwierzaki, czy na kolejne limuzynki dla prominentów słusznych. Czy na nowe kościółki, na plebanów etc? czy może na szperanie w teczkach rodziców ? Zatem może jednak "co nieco", jak mawiał - nomen omen - MIŚ Puchatek, od nas zalezy? Jak sądzimy, Forumowicze?
![]()
Ostatnio edytowane przez Piotr ; 28-12-2006 o 22:37 Powód: Poprawione cytowanie
Hej
Kilka lat temu przeczytałem artykuł o naturalnym krzyżowaniu się wilka z psem, czego efektem jest tzw.psowilk. Wg autora nieliczne ataki na człowieka w Bieszczadach przypisywane wilkom, miały być dokonywane właśnie przez psowilki. Powstała krzyżowka jest bardzo agresywn, groźna, i nie odczuwa strachu przed człowiekiem.
Czy jest Wam coś wiadome na ten temat![]()
Nigdy z później nie zetknąłem się z podobną publikacją.
Witam, to zadane przeze mnie pytanie, dotyczące 'kojota bieszczadzkiego, na które nikt nie udzielił odpowiedzi (na forum w każdym razie. Spotkałem taki okaz w niedostępnych dla ogółu partiach gór naszych "forumowych". Przestraszyłem się,bom był wtedy z córką maleńką i bez żadnych środków zaradczych (typu WD-40, jak czytam na forum
). Czy owa krzyżówka była groźna? Pamiętam,ze była równie przestraszona, jak ja
Z dość okropnym skowytem, nie dałem poznać strachu, nie ustapiłem z drogi, pomknęła gdzieś w chaszcze. Nie ukrywam, ze skowyt ten słyszę w mych uszkach (niekiedy) po dzis dzień. Spotkanie w gorace południe nie było miłe.
Spotkałam się tylko z opowieściami. Jedna dotyczyła okolic Niebieszczan. Ponoć samica krzyżówka zebrała watahę składającą się z bezpańskich psów oraz swoich dzieci i stanowiła zagrożenie dla zwierząt domowych i ludzi. Została odstrzelona. Druga historia zdażyła się w okolicach Leska. Opowiadał mi ją człowiek, którego nie uważam za fantastę. Znalazł w lesie pogryzionego szczeniaka.Miał uszkodzoną szyję. Wychowywał jak normalnego psa chociaż weterynarz stwierdził, że to wilk. Problem zaczoł się kiedy wilczek skończył ok. 8 miesięcy. Wyraźnie tęsknił za lasem. Potem uciekał. Kiedy dorósł chciał aby człowiek przeniósł się z nim do lasu. "Odbywali męskie rozmowy" człowiek odprowadzał wilka w coraz głębszy las i zostawiał. Wilk wracał. Pewnego razu wczesną wiosną człowiek obudził się z przekonaniem, że to właśnie dziś się rozstaną. Odwiózł wilka w głąb lasu. Po raz ostatni spojrzeli na siebie i wilk odszedł. Nigdy więcej się nie spotkali. Czasami człowiek miał wrażenie, że wilk mu towarzyszy ale nigdy więcej się nie widzieli. Wilk przeżył, czasami słychać było jego charakterystyczne wycie.
Dziękuję Lucyno za ciekawą opowieść.
Chris pisze
.... a co na to facet z Nasicznego któremu wczoraj wilki zaatakowały psa obok domu.w wilkach w ogóle STRACH przed człowiekiem.
Obronił siebie , obronił psa połamał kija.
Nie wiem czy uwierzy w cytowane powyżej słowa słowa słowa
Ciąg dalszy straszenia miał dziś miejsce w programie regionalnej telewizji, tym razem wilki miały porwać psa z pod drzwi jakiejs knajpy w Wetlinie, gdy właściciel był w środku. Oczywiście jeśli się mieszka praktycznie w lesie / jak jest w wielu bieszczadzkich wioskach/ , to nic dziwnego że obok są dzikie zwierzęta. Oczywiście coś tam jest na rzeczy, ale dla potrzeb mediów jest to niewątpliwie przynajmniej trochę podkolorowane. Widocznie w mediach sezon na takie informacje. W Nasicznem musiało się to zdarzyć jakiś czas temu, skoro właściciel zdołał podleczyc psa antybiotykami / co wynika z tekstu/. Żeby było straszniej pod tytułem " Niedżwiedż zaatakował ludzi w Bieszczadach" / nie cytuje dosłownie ale o to chodziło/, dopiero jak się dokładnie przeczyta tekst to okazuje się że coś takiego się zdarzyło ale na Ukrainie na granicy z Polską.
Pozdrawiam
naive
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki