Masz rację często tacy goście przybywają w Bieszczady. To prawdziwi pasjonaci gór. Jedyna różnica to taka, że mają więcej problemów i więcej na koncie. Korzystają. A co najważniejsze potem przyjeżdżają większymi grupami lub ze swoimi pracownikami.
Masz rację często tacy goście przybywają w Bieszczady. To prawdziwi pasjonaci gór. Jedyna różnica to taka, że mają więcej problemów i więcej na koncie. Korzystają. A co najważniejsze potem przyjeżdżają większymi grupami lub ze swoimi pracownikami.
Turysta biznesowy to dla hotelarzy ten, który przyjeżdża na konferencje, spotkanie biznesowe czy jest zwyczajnie w delegacji służbowej. Tacy ludzie rzeczywiście raczej rzadko łażą gdzieś wyżej, bo większość wolnego czasu spędzają w barze lub w papierach – choć zawsze się trafiają chlubne odstępstwa od reguły – jak np. piszący te słowa![]()
Spotkania takie to często i kilkaset osób w jednym miejscu, terminy dowolne może być i deszczowy listopad (indywidualny turysta jak leje piąty dzień z rzędu to raczej jednak nie pojedzie) no i ogólnie inna siła nabywcza reprezentowana przez firmę.
Jeśli jeździmy w góry to chyba nie ma znaczenia kim jesteśmy z zawodu. To, że po całodziennej trasie w błotach z gotowaniem obiadu w prymitywnych warunkach na ognisku, ktoś lubi pójść do jacuzzi, sauny, czy na masaż gorącymi kamieniami zależy tylko od fantazji i stanu portfela. Taki ktoś nie jest turystą biznesowym, tylko anonimowym gościem hotelowym posiadającym odpowiednie zasoby finansowe. A że niektórzy prywatni właściciele firm zwykły wyjazd rodzinny kwalifikują jako tygodniowa kurso-konferencja w górach czy nad morzem to już inna bajka.
Pozdrowienia
Jarek
Czemu to nikt z mojego szefostwa nie chce chodzić po górach? Oni mając dobrą kasę wolą plaże na Szeszelach albo Karaibach. A chętnie bym pochaszczował po Bieszczadach z mymi przełożonymi.
Pozdrawiam
DUCHPRZESZŁOŚCI
A i pewnie ochota,na zostawienie któregoś w chaszczach by się znalazła?
Jak by se nie dawał rady, to czemu nie?
Pozdrawiam
DUCHPRZESZŁOŚCI
A co to kuchnia jest, ta turystyka zrównoważona... Koń jaki jest, każdy widzi...Bieszczady, jakie są, tez każdy widzi albo może zobaczyć. I turystyka "zrównoważona" , a co to?, nie jest potrzebna im. Wydeptać szlaki do reszty? Powiedzieć,ze watrę (piękne rumuńskie, może indoeuropejskie słowo), się paliło, trując powietrze? Że się widziało serpentyny? Że krzyż na Tarnicy ( o jezu, jak wysoko byłoooo)? "Nie przenoście nam miast/miasteczek do Bieszczadu", chciałoby się zaśpiewać...Ktoś chce - ktoś trafi i znajdzie. Piękno.
Należałoby zacząć od określenia obszarów , które będą chronione przed budowaniem tam czegokolwiek. Powinien to byc obszar BdPN oraz tereny które do parku powinny byc włączone zgodnie z postulatami przyrodników. A na pozostałych terenach należałoby zacząć od ustalenia czy i ilu chętnych będzie by tam przyjechać. Najmodniejsze ośrodki mają w zasadzie dwa rodzaje gości - częśc ze stosunkowo nieodległych dużych miast, reszta to Warszawa i i reszta kraju.Nic mi nie wiadomo by ktoś kto chce jeżdzić na nartach nie miał u nas w kraju takiej możliwości. A lodowców w Bieszczadach i tak nie "stworzymy". Beskid Sądecki, okolice Zakopanego czy Beskid Śląski to stosunkowo ludne regiony. Natomiast Bieszczady to obszar dośc słabo zaludniony, więc argument potrzeby tworzenia wielu miejsc pracy jest chybiony, wystarczy lepsze wykorzystanie tego co sie już ma. Powinno sie przede wszystkim preferować małe rodzinne interesy, wtedy jest gwarancja że prace znajdą miejscowi. Bo jesli nawet wybuduja kolejkę i trasy narciarskie na Jaśle to obsługiwać to będą ludzie z zewnątrz, wszak miejscowych o takich kwalifikacjach nie ma i na miejscu tego nie uczą. Oczywiście rozwój "turystyki konferencyjnej" jest do zaakceptowania ale nie w Cisnej czy Wetlinie, ale raczej w Polańczyku, Solinie nawet Baligrodzie a do Cisnej i Wetliny wystarczy stworzyć sprawną komunikację. Bo trzeba pamiętać iż zniszczyć przyrodę łatwo, przywrócić tak samo szybko sie nie da.
Ostatnio edytowane przez naive ; 28-12-2006 o 21:12
Pozdrawiam
naive
naive - może to ta turystyka zrównoważona? pozdrawiam
A co do budowy od przysłowiowego zera, za własny kapitalik niewielki - nawet nie wiecie , ile barier trza pokonać, ile kaski wydać, by osiągnąć cosikk
To wg mnie też, w dalszym ciągu, turystyka tylko z innym przymiotnikiem :
-turystyka indywidualna,
-turystyka kwalifikowana
-turystyka zielona = zrównoważona
>>>..Turystyka zrównoważona polega na takim korzystaniu z zasobów materialnych i niematerialnych środowiska, aby była zachowana równowaga w sferze ekonomicznej, społecznej, ekologicznej i przestrzennej. Najważniejszym rezultatem jej rozwoju jest wzrost poziomu i jakości życia ludzi, zarówno mieszkańców regionów recepcji turystycznej jak i samych turystów...<<<
/cytat pochodzi z :
http://www.czystybiznes.pl/czysta_tu...turystyka.html /
Tyle idea, a życie / ludzie / pewnie i tak zrobi swoje.Wszystko zależy od tego kto jak na to patrzy, z jakiego punktu, jaki ma w tym interes itp itd.
Ale w dalszym ciagu to biznes.
pozdroowka
marekm
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki