Strona 7 z 8 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 61 do 70 z 73

Wątek: Turystyka zrównoważona

  1. #61
    Bieszczadnik
    Na forum od
    01.2006
    Postów
    1,823

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Nie chcę off-topicowac dalej, więc odgrzewam ten wątek:

    Cytat Zamieszczone przez Piotr Zobacz posta
    mam gdzieś ile Unia przeznaczyła miliardów na turystykę i kto je dostanie. Oprócz dewastacji Bieszczadów przeciętny turysta żadnego pożytku z tego miał nie będzie.

    Z tym to sie zgadzam w 100%

    Zresztą ten "zrównoważony rozwój", czy "zrównoważona turystyka", równowagi nie zachowuje, a wręcz przeciwnie.


    "To zasadnicza sprawa, aby każdy kraj utrzymywał część swojego dziedzictwa natury w stanie nietkniętym jako rodzaj zapisu dla przyszłości, punkt odniesienia dla pomiaru zmian, tak by ludzie mogli widzieć splendor przeszłości przed zepsuciem tej części Ziemi. A jesli kiedykolwiek chcielibyśmy odtwarzać środowisko, musimy wiedzieć jak sprawy miały się kiedyś. Te parki i rezerwaty są także skarbcami genetycznymi, gdzie przy życiu są wciąż rośliny i zwierzęta, które gdzie indziej już wyginęły. Mogą być nieocenione dla rodzaju ludzkiego jako źródło pożywienia i substancji leczniczych. Jesli zniszczymy parki narodowe, te gatunki przepadną na zawsze"

    Odpowiedział George Schaller - jeden z najwybitniejszych biologów terenowych w wywiadzie dla NG - zapytany o to dlaczego potrzebujemy parków narodowych.

    Nie wierzy on w ideę zrównoważonego rozwoju - znajdywania sposobó na nierabunkowe, rozsądne korzystanie z zasobó naturalnych na terenie parków narodowych i rezerwatów.

    "W każdym kraju są pewne skarby natury, które powinny być traktowane jak skarby i rzeczą organizacji przyrodniczych jest walka o te miejsca. Zbyt wiele z tych instytucji straciło z oczu racje swojego istnienia. Ich celem nie jest walka z ubóstwem ani wkład w zrównoważony rozwój. Ich powinnością musi być ocalenie skarbów przyrody.
    Co zamierzamy zrobić?
    Zaprosić bezdomnych, niech wprowadza sie do Metropolitan Museum, czy świątyni Taj Mahal? To są skarby kultury. Tak samo skarbami sa SErengeti, wulkany Wirunga z gorylami górskimi.
    Słyszałem opinie niektórych organizacji ekologicznych, że miejscowa ludność powinna mieć prawo do zarządzania lokalnymi zasobami i korzystania z nich według życzenia. Cóż, uważam to za nonsens.
    To ogromnie zasmucające, że o przyrodzie już nie rozmawiamy. Mówimy o zasobach naturalnych tak, jakby szystko miało etykietkę z ceną. W centrum handlowym nie kupi się wartości duchowych. To wszystko, co podnosi nas na duchu - wiekowa puszcza, czysta rzeka, orzeł w locie, przestrzeń i cisza bez ryku motoró - to nie jest towar. To sa wartości, których ludzie szukają i których każdy potrzebuje"


    AMEN

  2. #62
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Cytat Zamieszczone przez vm2301 Zobacz posta
    Zresztą ten "zrównoważony rozwój", czy "zrównoważona turystyka", równowagi nie zachowuje, a wręcz przeciwnie.
    Bardzo ciekawy temat i sama się wiele razy nad tym zastanawiam.
    Zastanawiam sie nad sobą i nad tym czy sama robię właściwie.

    Bieszczady, niestety stwierdzam to z wielką przykrością uważam już za "stracone".
    Komercha, komercha i jeszcze raz komercha żerująca na "obrazie dzikości" wytworzonym w mediach, co niejednokrotnie widać i na tym tutejszym forum (niektóre wątki z zapytaniami o "straszne zwierzęta" w Bieszczadach).
    Niestety Bieszczady to nie są już te góry, które pamiętam sprzed lat 30, chociaż z pewnością zachowały się niektóre ich dzikie zakątki.

    Komercha wkracza na całego i w bardziej dziki Beskid Niski.

    Ale są w Europie, stosunkowo blisko nas góry jeszcze dzikie - takie jak Gorgany czy Góry Marmaroskie.

    Czy prowadząc ludzi w te góry, które sama uwielbiam - nie przyczyniam się do ich udostępnienia ?
    Prawda że prowadzę tam małe grupki, że chodzimy "ekologicznie" nie palimy ognisk, znosimy ze sobą wszystkie śmieci. Ale czy przez sam fakt wkraczania tam - nie przyczyniamy się do ich zagospodarowania ?

    Prawda że fundacja "Karpackie ścieżki" przyczynia się bardziej. To ich góry - zrobią z nimi co zechcą. Ale robią to udostępnianie m.in. dla nas - turystów z Polski i z naszą (PTTK) pomocą.
    Ale szkoda byłoby mi Gorganów takich jakie pamiętam jeszcze sprzed 5 lat, całkowicie bez szlaków.
    A teraz mi kolega pisze:

    PTTK oznakowało sporo szlaków, m.in na Popadię, Grofę, Wysoką, Sywulę i kilka innych.

    Czegoś żal, co już nie powróci.

    W Czarnohorze byłam po raz pierwszy w roku 1990, od tych 17 lat zmieniło się wszystko - a przede wszystkim ostatnio zniesmaczała mnie ogromna ilość śmieci i to dosłownie wszędzie.

    Czy da się coś zrobić aby to powstrzymać ?

    Pozdrowienia

    Basia

  3. #63
    Bieszczadnik
    Forumowicz Roku 2008
    Awatar Derty
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    z lasu
    Postów
    1,852

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    [...] a przede wszystkim ostatnio zniesmaczała mnie ogromna ilość śmieci i to dosłownie wszędzie[...]
    Jeden wypad w Czarnohorę upewnił mnie, że to i niektóre inne ukraińskie pasma też już są na straconej pozycji. Jeszcze było tak, że się pogubiliśmy na ponoć wyznakowanym szlaku:) Jeszcze wierzchowinowa ścieżka prawie zanikała chwilami, a tu już od Howerli powiało grozą cywilizowanego, pseudoturystycznego amoku 'zaliczania'. To, czego dokonali tam autochtoni, przekonuje mnie, że walec turystyki tłumnej, będącej sposobem na zabicie czasu tłuszczy i metodą nabicia kasy biznesmenów, już się tam toczy nieubłaganie.
    Co do śmieci - już tu kiedyś napisałem o śmieciach nad Z. Solińskim i nie chce mi się powtarzać. Pewnikiem powstaną endemiczne formy zwierząt wyewoluowane na stosach naszych brudów:D Dodam, że w ogóle przeraża mnie jedna choroba naszej cudownej cywilizacji - mania opakowaniowa. Codziennie sam wynoszę reklamówkę opakowań do śmietnika. Wielką i wypchaną. A przecież nie konsumuję nadmiernie - latka i dochody limitują mnie solidnie:P 5 plasterków schabu pani w sklepie owija mi podwójną warstwą folii i jedną papieru. 10 ciasteczek 'Maślanych' zapewne nie odczułoby w swej paczuszce wybuchu jądrowego:) 3 (słownie: trzy) wkręty 3,5x45 zapakowano w ilość tektury i plastiku wystarczającą na pół kilograma tego wyrobu.
    Ludzie śmiecą w górach lecz nasze nawyki i nasze przyzwyczajenie do śmieci w otoczeniu zaczynają się w domu rodzinnym. I nie jest to celowe, zaplanowane itd. To jest narzucane bezwiednie.
    Ten sam problem mają Ukraińcy. Nadmiernie trwałe opakowania są zmorą tego kraju, gdzie gospodarka komunalna jest na razie w powijakach, a w związku z tym potoki, rzeki, wszelkie parczki, skwery itd zawalone są plastikiem. Co ciekawe - chyba nie zauważają jeszcze tego, że żyją wśród śmieci. Traktują to jako zupełnie naturalny element krajobrazu. Właśnie usiłuję znaleźć w necie ukraińskim jakieś odpowiedniki naszych akcji typu sprzątanie świata. Na razie nic...

    Pozdrawiam,
    Derty

    PS: Za każdym razem, gdy widzę tytuł tego wątku, odczytuję go jako 'Turystka zrównoważona':P Ciekawe, co chce mi powiedzieć podświadomość:P
    Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)

    właśnie, wziąłby człowiek amunicję
    eksportową śliwowicję
    drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
    "przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)

  4. #64
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Cytat Zamieszczone przez Derty Zobacz posta

    Ten sam problem mają Ukraińcy. Nadmiernie trwałe opakowania są zmorą tego kraju, gdzie gospodarka komunalna jest na razie w powijakach, a w związku z tym potoki, rzeki, wszelkie parczki, skwery itd zawalone są plastikiem. Co ciekawe - chyba nie zauważają jeszcze tego, że żyją wśród śmieci. Traktują to jako zupełnie naturalny element krajobrazu. Właśnie usiłuję znaleźć w necie ukraińskim jakieś odpowiedniki naszych akcji typu sprzątanie świata. Na razie nic...
    Zawsze mi się przypomina taka nasza przygoda:

    W roku 2003 byłam z mała grupą w Gorganach i Czarnohorze.
    Przez pasmo Czarnohory szliśmy 4 dni, skrupulatnie zbierając do reklamówki wszystkie swoje i niektóre cudze śmieci. Wszystkich nie - bo musielibyśmy mieć chyba ciężarówkę.
    W efekcie mieliśmy dwie wypchane reklamówki śmieci.

    Na koniec zeszliśmy do Żabiego. Na dworcu autobusowym szukamy jakiegoś kosza na śmieci, nie ma tam żadnego, chociaż śmieci walają się wszędzie.

    Pytamy takiej babuleńki, gdzie tu dać śmieci.
    A ona nam na to "wrzućcie śmieci do rzeki" - wskazując ręką na przepływający Czeremosz.
    Faktycznie chyba wszyscy tak robili.

    My nasze śmieci wzięliśmy do busa i wyrzucili do kosza na dworcu w Iwanofrankowsku.
    Gdzie potem trafiły - nie wiem.

    Pozdrowienia

    Basia

  5. #65
    Bieszczadnik
    Forumowicz Roku 2008
    Awatar Derty
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    z lasu
    Postów
    1,852

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    [..]Gdzie potem trafiły - nie wiem.[..]
    Do rzeki oczywiście:P
    Pamiętacie niedawną sprawę mogilników w Siankach?:) To cud, że została zakończona pomyślnie. Mam przekonanie, że kilkadziesiąt czy kilkaset km na wschód te same mogilniki po prostu zasiliłyby któregoś dnia studnie i ujęcia wody w okolicy i nikt by się nie przejął. 'Wot takaja żyzń. Babuszka pomierła ot puliemiota, docz ot otrawliajuszczej wody'.

    Pozdrawiam,
    Derty
    Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)

    właśnie, wziąłby człowiek amunicję
    eksportową śliwowicję
    drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
    "przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)

  6. #66
    Bieszczadnik
    Na forum od
    05.2007
    Postów
    343

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    Na koniec zeszliśmy do Żabiego. Na dworcu autobusowym szukamy jakiegoś kosza na śmieci
    http://tinyurl.com/2xtoro
    w prawym dolnym rogu zdjęcia, drugi - po drugiej stronie schodków
    i kilka na skwerku vis a vis
    - tyle pamiętam, bo akurat też miałem nieco do wurzucenia (-;

    Cytat Zamieszczone przez Derty Zobacz posta
    Do rzeki oczywiście:P
    http://tinyurl.com/2ah256
    (fotka z drogi Żabie-Worochta)

    Serdeczności,

    Kuba

  7. #67
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Cytat Zamieszczone przez jacob.p.pantz Zobacz posta
    http://tinyurl.com/2xtoro
    w prawym dolnym rogu zdjęcia, drugi - po drugiej stronie schodków
    i kilka na skwerku vis a vis
    - tyle pamiętam, bo akurat też miałem nieco do wurzucenia (-;
    Pisałam "na dworcu" a poza tym byłam tam 4 lata wcześniej niż Ty. Może już w międzyczasie postawili te kosze ?

    A poza tym - nie rób OT w ciekawym temacie.

    Pozdrowienia

    Basia

  8. #68
    Bieszczadnik Awatar Piotr
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    2,605

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Cytat Zamieszczone przez vm2301 Zobacz posta
    Zresztą ten "zrównoważony rozwój", czy "zrównoważona turystyka", równowagi nie zachowuje, a wręcz przeciwnie.
    IMHO turystyka zrównoważona w pewnym sensie równowagę zachowuje, tylko nie w tym o którym się myśli.
    Media i zwolennicy zt (na ogół firmy zainteresowane materialnie) dość sprytnie przedstawiają zt jako taką formę rozwoju, gdzie zostaje zachowana ochrona środowiska a turystyka się pięknie rozwija - to bzdura. Nawet turyści popierający na podstawie takich tłumaczeń turystykę zrównoważoną (rozwój) nie zdają sobie chyba sprawy, że korzyść z tego będa mieli niewielką i przede wszystkim krótką - popełniając błąd w interpretacji tego modnego i lansowanego dla ochrony interesów pojęcia, ale tak się to na ogół odbiera jak zostaje podane czyli: turystyka i regiony się pięknie rozwijają a przyroda zostaje chroniona - nie bardziej błędnego.
    IMHO: taka "definicja" zrównoważonego rozwoju jest nielogiczna. Nie ma możliwości rozwijania turystyki bez wydatnej ingerencji w środowisko.
    Zatem IMHO: rozwój turystyki jest wprost proporcjonalny do niszczenia przyrody/otoczenia i tylko dlatego nazywa się zrównoważony (równoważenie zniszczeń i rozwoju). Bez tego ostatniego nie ma rozwoju w takim zamyśle,jak by to chcieli zainteresowani. Im więcej rozwoju - tym więcej zniszczeń. No coś za coś - "perpetum mobile" się nie wymyśli.
    Ostatnio edytowane przez Piotr ; 06-07-2007 o 15:26
    Piotr
    Twoje Bieszczady - przewodnik po regionie
    Komańcza i okolice - serwis turystyczny

  9. #69
    Bieszczadnik
    Na forum od
    01.2006
    Postów
    1,823

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Rację przyznaję i pod Twym zdaniem podpisuję się rękami i nogami.

    Trza sie chyba pogodzić z tym, że turystyka zrównoważona jest prawdopodobnie jedynym i optymalnym obecnie rozwiązaniem.
    Wszak nie zatrzymamy "boomu" turystycznego, przyrostu ludności i intensyfikacji działalności gospodarczej, czy budownictwa choćby mieszkaniowego. I stąd te miliony z UE na rozwój, PAN PARKI itp.
    W interesie sponsorów naszych zresztą to jest, bo oni u siebie juz zniszczyli wszystko niemal co do zniszczenia było.

    Równie niewątpliwym jest jednak to, że jakby ta turystyka zrównoważona była, to i tak niszczyć będzie , a nie chronić.

    A ochrony przede wszystkim przyroda potrzebuje, nie tylko na dziś, ale chyba przede wszystkim dla przyszłości.

    Sprzeczność interesów - jedni chcą wleźć gdzie się da, inni chronić by woleli i zamykać.

    Ten umiar w realizowaniu swoich ciągotek i reguły pewne, którymi trza sie kierować zaś zwane są zrównoważonym "przemysłem turystycznym".
    To taka IMHO teoria.

    Na krótka metę, to może zda egzamin, w dłuższym okresie i tak przyroda, która dostarcza dziś miejscowym dochody, kiedyś, wybetonowana, zatłoczona i zniszczona, turystów przyciągać nie będzie.
    I dochody się skończą.

    Ale kto by sie przejmował tym, co będzie za 100, czy 200 lat........niestety.

    Pozdrawiam :)

  10. #70
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,834

    Domyślnie Odp: Turystyka zrównoważona

    Tu jest o dalszym zrównoważaniu turystyki:
    http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll...013/-1/weekend
    REPORTAŻE
    24 lipca 2007 - 0:01
    Turysta płaci i idzie w krzaki
    Turysta płaci za parkowanie samochodu i wejście do Parku. Nie znajdzie normalnej ubikacji, a na szlaku - kosza na śmieci.

    Punkt sprzedaży
    Punkt sprzedaży biletów na Przełęczy Wyżniańskiej. W zeszłym roku można było w nim kupić wodę, w tym - już nie. (KRZYSZTOF POTACZAŁA)

    Ruch turystyczny w Bieszczadzkim Parku Narodowym wzrasta, lecz wciąż brakuje sanitariatów i parkingów. Szlaki pozbawione są koszy na śmieci, w punktach kasowych nie można kupić wody do picia. Ponoć winien jest dyrektor BPN, który mnoży zakazy. Ale jego polityka ma też zwolenników.

    Środek tygodnia, parking na Przełęczy Wyżniańskiej. Za godzinę postoju osobowego auta - 1,5 zł. Kierowca busa musi zapłacić 2 zł, a autokaru 4 zł.

    - Co to za parking, kawałek klepiska - denerwuje się właściciel peugeota z gdańską rejestracją, macha ręką i odjeżdża. Pracownica punktu kasowego zdziwiona pokrzykuje: - A u siebie w mieście też pan nie płaci?!

    Inni zmotoryzowani w milczeniu parkują, kupują bilety wstępu na Małą i Wielką Rawkę (4 zł) i maszerują w góry. Wśród nich trójka młodych Niemców. Są zachwyceni Bieszczadami, w weekend byli na Tarnicy, a chcą zaliczyć pozostałe połoniny. Żar leje się z nieba, 35 stopni w cieniu, lecz Niemcom to nie przeszkadza. Przeszkadza im, że napotykają na dzikie wysypiska śmieci.

    - To nie do pomyślenia, żeby tak niszczyć przyrodę - mówi turysta znad Renu.

    *
    Dr Tomasz Winnicki, dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego: - Na połoninach nie możemy ustawić pojemników na odpadki. Zapach resztek jedzenia będzie wabił dzikie zwierzęta. Nie możemy dopuścic do sytuacji z Zakopanego, gdzie niedźwiedzie żerują po śmietnikach i straszą turystów.

    Nie ma koszy i kultury

    Jego polski towarzysz twierdzi, że ludzie by pewnie tak nie śmiecili, gdyby na szlakach były ustawione kosze. Inny jest zdania, że to nie kwestia koszy, tylko kultury. - Przecież chyba można opakowania po kanapkach i puste butelki schować do reklamówki. Po zejściu z gór wyrzucić do kontenera.

    Dlaczego idąc na połoniny nie widać pojemników na odpadki?

    - Żeby zapach resztek jedzenia nie przyciągał zwierząt - wyjaśnia dr Tomasz Winnicki, dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

    - I żebyśmy kiedyś nie mieli takich problemów jak w Tatrach, gdzie niedźwiedzie spacerują po ścieżkach niczym turyści - dopowiada parkowy strażnik.

    W języku naukowym nazywa się to synantropizacją, czyli takim zachowaniem zwierząt, które ogranicza ich dzikość, a coraz bardziej przyzwyczaja do obecności ludzi, którzy je karmią.

    - To żadne novum, o tym powinien wiedzieć każdy turysta - twierdzi dyr. Winnicki.

    Uważaj, bo wejdziesz w g…o

    Odwiedzających Bieszczady irytuje, że dotąd park nie postarał się o nowoczesne sanitariaty.

    - Idzie człowiek, cieszy się widokami, a w trawie co rusz gówno - kręci głową Sławek spod Zamościa. - Nie dziwię się ludziskom, że załatwiają się w krzakach. Do sławojki też bym nie wszedł, zabiłby mnie smród.

    Władze BdPN mają świadomość, że problem ubikacji jest wagi pierwszorzędnej. Czas drewnianych budek z dziurą w desce dawno powinien minąć, ale...

    - Pieniądze, pieniądze, pieniądze - wyrzuca jednym tchem Tomasz Winnicki. - Gdybyśmy je mieli, dawno stałyby nowiutkie ubikacje i prysznice. Kiedyś będą, ale sam park takiemu wyzwaniu nie podoła.

    Wizja przyszłości

    A plany są, i to nie byle jakie. Na dowód dyrektor rozkłada w sali konferencyjnej plansze z rozrysowanymi inwestycjami. W Górnej Wetlince zostaną zburzone trzy budynki z azbestu. Na malowniczej polanie z widokiem na pasmo połonin mają powstać pola namiotowe, utwardzony tłuczniem parking (żadnego asfaltu! - podkreśla dyrektor), sanitariaty z natryskami, wiaty na ognisko, oczyszczalnia ścieków, domki kempingowe, restauracja. Będą odbywać się koncerty muzyczne, ale najwyżej dla 200 osób.

    Bereżki. Oczyszczalnia już jest, lecz brakuje WC (nie licząc sławojki).

    - Też będzie - obiecują w BdPN - a do tego prysznice i dwa pola namiotowe, osobno dla turystów plecakowych i osobno dla zmotoryzowanych.

    Bukowiec. Teraz samochody parkują na łączce, ale park chce utwardzić teren, podciągnąć wodę do budynku sanitarnego i wybudować małe wiaty ochronne (przed deszczem, żeby w spokoju się posilić, rozpalić ognisko).

    - Dużo większe zadanie czeka nas w Wołosatem - pochyla się nad planami Tomasz Winnicki. - To centrum parku, a wciąż straszy tam poigloopolowska architektura. Na tle Tarnicy wygląda koszmarnie, jednak sobie poradzimy. Nawet z najbrzydszego budynku zrobimy cacko.

    Ustrzyki Górne. W planach nowoczesny parking z zapleczem sanitarnym w pobliżu Kremenarosa, wiata na ognisko nad potokiem Wołosaty oraz chodnik przy głównej drodze wzdłuż barów i sklepów.

    Berehy Górne. Tu już coś się dzieje. Jest spory parking (drugi w przygotowaniu), zmieniono miejsce wejścia na szlak na Połoninę Wetlińską.

    - To była konieczność - tłumaczą w BdPN. - Turyści wchodzili na ścieżkę wprost z drogi wojewódzkiej. To niebezpieczne.

    Takie sławojki
    Takie sławojki stoją jeszcze w wielu miejscach w BdPN. W przyszłości mają je zastąpić nowoczesne ubikacje i kabiny prysznicowe. (KRZYSZTOF POTACZAŁA)

    Skąd wziąć pieniądze?

    Wszystkie te inwestycje pochłoną ok. 30 mln zł. Skąd park weźmie taką sumę?

    - W maju nasze plany przedstawiłem władzom wojewódzkim i radzie naukowej BdPN - zdradza Winnicki. - Powiedziałem, że instytucja chroniąca przyrodę nigdy nie będzie mogła sfinansować takiego przedsięwzięcia. Ze sprzedaży biletów na połoniny nie wystarcza nawet na utrzymanie szlaków.

    Według szefa bieszczadzkiego parku, tylko wspólnymi siłami można pobudować infrastrukturę turystyczną. Dlatego uważa, że Urząd Marszałkowski i wojewoda powinni pomóc przyrodnikom zdobyć pieniądze. Bo park to dobro narodowe, a skoro lubimy chwalić się Bieszczadami w folderach promocyjnych, w telewizji, to powinniśmy w nie inwestować.

    Mineralnej nie sprzedam

    Na razie władze BdPN muszą przekonywać turystów, że mają od nich większą wiedzę i dlatego mnożą zakazy. Na przykład zakaz sprzedaży napojów chłodzących w punktach kasowych. W ubiegłym roku spragniony piechur mógł tam kupić wodę mineralną, a głodny posilić się choćby czekoladą.

    - Stanęliśmy jak wryci, kiedy pani w budce z mapami na Przełęczy Wyżniańskiej poinformowała, że już nie wolno jej handlować - mówią Bogdan i Kamila z Warszawy.

    Decyzji dyrektora nie pojmuje także Krzysztof Stachowicz, przewodnik: - Nie można pozbawiać turystów możliwości nabycia wody w pobliżu szlaków. Zamiast wymyślać bariery, trzeba tworzyć udogodnienia. W końcu płacą za wyjście w góry.

    Tomasz Winnicki: - Oferowanie artykułów spożywczych w prymitywnych warunkach, gdzie nie ma lodówki, zawsze jest niebezpieczne. Ukróciłem handel, bo nie potrzebuję kłopotów z sanepidem. Tam sprzedawano również słodycze. Kto z handlujących miał badania lekarskie?

    Postawę szefa BdPN chwalą Małgorzata i Jacek ze Szczecina: - My tu nie przyjeżdżamy po to, by w każdym miejscu znaleźć sklep, lecz żeby odpocząć. Turysta powinien wiedzieć, że trzeba wziąć do plecaka wodę i jedzenie.

    Psiakom wstęp wzbroniony

    Kolejny problem: zakaz wprowadzania psów, zapisany w ustawie o ochronie przyrody. W bieszczadzkim parku nie ukrywają, że to sprawa delikatna. Co turysta ma zrobić z psem, jeśli chce pójść na wycieczkę w góry?

    - Zastanawiamy się, czy nie stworzyć czegoś na wzór przechowalni dla domowych czworonogów, ale na konkrety za wcześnie.

    W sieci internauci za szlaban dla psów nie pozostawiają na władzach BdPN suchej nitki. Winnicki przyjmuje krytykę ze spokojem: - Dopóki przepis istnieje w ustawie, muszę go przestrzegać.

    Wjeżdżało 360 samochodów na godzinę

    Znacznie większą bolączką dyrektora niż spory o sprzedaż wody czy zakaz wprowadzania psów, są samochody. W długi majowy weekend w parku przeprowadzono badania natężenia ruchu kołowego. Jednego dnia (między 10 a 15) od strony Wetliny wjeżdżało do BdPN 360 pojazdów na godzinę.

    - Na obszarze chronionym mamy wielkomiejski ruch - mówi z zatroskaną miną dyrektor. - Auta nie mieściły się na parkingach, kierowcy musieli stawać wzdłuż jezdni i to z obydwu stron. Teraz jest podobnie, zwłaszcza w soboty i niedziele.

    Co to oznacza? Że dyrekcja parku może stanąć przed dylematem: pogodzić się z sytuacją do czasu wybudowania nowych parkingów, czy nie wpuszczać w granice BdPN połowy samochodów.

    - Nie chcę zasiewać wśród turystów ziarna niepokoju - uśmiecha się Winnicki. - Taka decyzja nie może być podjęta bez konsultacji z samorządami i przedsiębiorcami prowadzącymi interesy na obszarze parku.

    Krzysztof Potaczała
    Pozdrav

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Turystyka w Bieszczadach - Ankieta!!!
    Przez anetka88 w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 13-08-2011, 19:38
  2. Turystyka stosowana
    Przez Krzysztof Franczak w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 11-04-2008, 15:25

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •