W Balnicy.. był mecz piłki nożnej na stacji kolejki i ognisko o północy, a przygodny wędrowiec zagrał na gitarze "wszystkiego najlepszego w nowym roku"..
Ponoć jedyne miejsce w Bieszczadach, gdzie nie było zorganizowanej imprezy, zatem - tanio i spokojnie, tylko ukraińskie dumki przerywały ciszę..

No, aż tak spokojnie to nie było, ale najważniejsze - że pięknie i niehucznie:)