Szaszka, Ty mi się tu nie rozklejaj, bo i tak w szczęsliwej jesteś sytuacji, skoro nogi w morzu mozesz pomoczyć i słonego powietrza powdychać. Ja wiem, że to niemal nic przy powietrzu orzeźwiającym co na Kremenarosu wieje, niosąc zapach lat miniionych, wspomnienia wsi podczas akcji Wisła spalonych a nawet... buteleczek na szlaku ostatnimi dniami opróżnionych, ale.... nasz dramat jes większy, gdy w dusznej Łodzi trzeba siedzieć i nijakiego ratunku nawet oczekiwać nie można! Łączę się jednak z Tobą w tęsknocie za Bieszcadami i przyznaję, że jeszcze gorzej mają Ci co do matur lub egzaminów z okulistyki muszą się duchowo i umysłowo przygotowywać! Hough!