Ach...tesknota za Lez Padolem sciska i serce moje, ja w dlugi weekend tam bylam, po gorach chodzilam i zimne piwko pilam, ale tesknota juz doskwiera i doczekac sie nie moge kiedy znowu stane na bieszczadzkim szlaku...tylko ja, moj Skarbek, co to w pierogach gustuje ( tych najlepszych jeszcze nie bylo mu dane probowac) i te wzniesienia, ktore zdobywac pragne jak malo co ostatnio. Rozumiem tesknote tych, co poczatek maja na nizinach musieli spedzic, mam nadzieje ze wkrotce i wam bedzie dane powdychac bieszczdzkie powietrze, posluchac spiewu ptakow i szmerow strumieni...trzymam kciuki.
Zakładki