Cóż masz sporo racji. Jędrek był owiany sławą i legendą już za życia. Wielu dawnych przyjaciół usiłowało mu pomóc, załatwiając pracę, lokum, ale z czasem stawało się to niemożliwe bez znacznych poświęceń. Na koniec życia znalazł Osobę, która poświęciła mu wszystko, zapewniając dom, jedzenie i opierunek. Ale z alkoholizmu Go nie wyrwała.
Z kolei nowe legendy rosną pod bokiem, często również nie stroniąc od kielicha. Dlatego bliższy mi jest Prezes, bo on zbudował swoje miejsce od podstaw. Także Witek i Staszek, kiedyś wspólnicy od koni. A z artystycznej działki Agnieszka Słowik, Jadzia Denisiuk, Marianna Wójcik (kolejność przypadkowa). Tylko że One robią swoje, bez szumu Zakapiorskiego (Agnieszka S. Zakapiorem ).
Generalnie nie jestem za "odbrązawianiem", ale też wieńczenie laurem na siłę kipskiej głowy budzi mój protest.
Jeżeli uważasz, że zaplątałem się to chyba masz rację.
Pozdrawiam z uśmiechem
Długi