No i wreszcie znalazł sobie kobietę. A w zasadzie to Ona go znalazła. A jak czule o niej mówił "Moja Dziewczyna". W pierszą niedzielę października ubiegłego roku spotkałem Józka na odpuście w Łopience. I gdyby nie znajomi tobym za nic Go nie poznał. Zmienił się niesamowicie. Widziałem go parę lat wcześniej zawsze szczupły lekko niedomyty. Ot typowy Zakapior. A teraz wyszorowany, z pokaźnym brzuszkiem. W jasnoszarym swetrze z długimi, siwymi, włosami robił wrażenie "Bieszczadzkiego Anioła". A jaki spokój na twarzy i tylko żałował swoich "koników". Spytałem co z nimi zrobiłeś odpowiedział - "sprzedałem" No to masz trochę oszczędności, On na to - "Poszło na przelew".
Pozdrawiam
DUCHPRZESZŁOŚCI
A to mnie zaskoczyłeś.
Już go dawno nie widziałem.
Sława Starym Bogom...
He He zmienił się tylko na kilka dni,bo już tydzień później pojawił sie w Ustrzykach Górnych na Czartganiu i w swoim starym stylu tańczył na bosaka i spijał wszystko co kto nie dopilnował (jest nawet zdjecie w galerii z paźdiernika 2006 na www.carynska.pl)
Schronisko na chwilę obecną jest totalnie zaniedbane, otoczenie przeciwnie! Działka obok jest zaorana, pasieka zadbana (ogrodzenie pod napięciem- sprawdziłem).
Zdjęcia niestety "nie chcą" się wysłać!
Ostatnio edytowane przez Pastor ; 05-03-2007 o 15:02
"Człowiek, narodzony z niewiasty, dni krótkich jest i pełen kłopotu" Hi 14.2
Oto foto!
"Człowiek, narodzony z niewiasty, dni krótkich jest i pełen kłopotu" Hi 14.2
oto do czego prowadzi polityka nadlesnictwa.spuscmy na to kurtyne milosierdzia.....
radziecki kontener..brakuje jeszcze pijanego soldata z pepesza,w gumiakach i bez gaci...pardon ale nie moge tego zniesc!!
Bardzo się ucieszyłam, że ktoś wogóle jeszcze pamięta schronisko na Wańka Dziale, bo myślałam, że nikt. Też bywałam tam kilkakrotnie. Ostatni raz przybłąkałam się przypadkiem w ostatnich dniach działaności schroniska. Nie jestem pewna, ale musiało to chyba być w 1999r. Pan Henryk nie odmówił mi gościny, mimo, że właśnie było likwidowane. Przeprowadzka psów (Beli i chyba jej szczeniaka) do Smolnika itp.)
Na przesłynnej imprezie z "zadymką" nie byłam, ale słyszałam dokładną relację od Darka Wlaźlika. Pozdrawiam wszystkich, których być może tam spotkałam:)
tak..ten koncert i ten czas to byl final pieknych balladowych bieszczadow.
skoro oboje znamy Darka to bardzo byc moze ze my sie rowniez znamy..:)
a propos Darka ,musze mu dac cyne zeby tu zajrzal i napisal pare slow.
Pewnie też jesteś z Lublina:)
Z Darkiem nie mam kontaktu od kilku lat. Poznałam go na Wańka Dziale (chyba jakoś niedługo przed tym koncertem), ale znajomość przeniosła się na grunt lubelski. Wtedy zajmował się organizowaniem przeróżnych akcji pro-ekologicznych, a ja przez jakiś czas włóczyłam się za nim. Nie ja jedna, była nas tam cała grupka, bo Darek ma dość charyzmatyczną osobowość i o swojej działalności opowiada z entuzjazmem, który się udziela.
Kiedyś spotkałam go na ulicy i mówił, że cały czas ma swoją "siedzibę" na Królewskiej, ale to było dość dawno.
Co u niego?
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki