Strona 5 z 15 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 50 z 143

Wątek: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

  1. #41

    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    podkarpacie
    Postów
    6

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Cześć !!!
    Pamiętam,że byłem przy tym schronisku w maju 1977 i to, że woda była donoszona ze źródełka znajdującego się dużo poniżej schroniska. Samo schronisko to mała, chyba piętrowa chatka w lesie...rok później zobaczyłem tylko zgliszcza. Jeszcze nie istniał szlak z Łopiennika na Durną ale i tak całe pasemko pozostało nadal dość dzikie. Nie ma tam schodków i poręczy jak na połoninach. Pozdrowienia dla kierownictwa bazy pod Łopiennikiem ...i dla miśka - takich miejsc jest coraz mniej.

    chudybolek

  2. #42

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Jezdzilem tam w I pol. lat 70 jako uczen liceum przez kilka lat. Byla taka zaloga nastolatkow z Warszawy (i nie tylko) jezdzaca regularnie na Lopiennik, jesli tylko czas pozwolil. Bralem udzial w pierwszych pracach pod budowe zamierzonej przez Olgierda wioski -skansenu na Lopience. Wszystko urwalo sie po tajemniczej smierci Olgierda w Himalajach, a wkrotce potem dowiedzialem sie, ze chata splonela. Jesli kogos to ciekawi, to chetnie odpowiem na pytania.
    Ostatnio edytowane przez tengyal ; 07-05-2007 o 18:04

  3. #43
    stefan_ef
    Guest

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Cześć Wam!
    Byłem na Łopienniku w październiku 1977 - fotografowie /ZPAF/ - Janusz, Leszek, Paweł, Stefan + Malina, córka Stefana i Joanna, żona Janusza. Teraz dwóch wykładowców fotografii i jeden profesor. Są fotografie, wspomnienia, spotkanie z niedźwiedziem... Po powrocie do Gdańska dowiedzieliśmy się - chyba telefonicznie - o pożarze...
    Pozdrawiam tych co pamiętają lub szukają wiedzy o tym miejscu
    Stefan_ef

  4. #44
    Kronikarz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2015
    Awatar coshoo
    Na forum od
    09.2004
    Postów
    690

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Było wrzucić jakieś zdjęcie :)

  5. #45
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Cytat Zamieszczone przez stefan_ef Zobacz posta
    Cześć Wam!
    Byłem na Łopienniku w październiku 1977 - fotografowie /ZPAF/ - Janusz, Leszek, Paweł, Stefan + Malina, córka Stefana i Joanna, żona Janusza. Teraz dwóch wykładowców fotografii i jeden profesor. Są fotografie, wspomnienia, spotkanie z niedźwiedziem... Po powrocie do Gdańska dowiedzieliśmy się - chyba telefonicznie - o pożarze...
    Pozdrawiam tych co pamiętają lub szukają wiedzy o tym miejscu
    Stefan_ef
    Na pewno chodzi o to samo miejsce, jednak schronisko było na Horodku, na nazywało się Pod Łopiennikiem. Kilka osób opisywało pewne wydarzenia z okresu świetności tego schroniska. Natomiast, pewnie jeszcze więcej z przyjemnością obejrzy zdjęcia tego miejsca, tym bardziej, że były robione przez fachowców. Osobiście nie mogę się doczekać odrobiny historii z miejsca w którym wielokrotnie byłem. Pozdrawiam

  6. #46
    Bieszczadnik Awatar Ed 56
    Na forum od
    01.2015
    Rodem z
    Daleko na północy jest Białystok
    Postów
    84

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Schronisko pod Łopiennikiem
    czyli
    Co zapamiętałem z pobytu na przełomie sierpnia i września 1977 roku

    Dotarłem tam około dwudziestego sierpnia, nie był to mój docelowy punkt wędrówki, jak wszyscy, chciałem zwiedzić również inne Bieszczadzkie rejony. Niestety dalej już się nie ruszyłem. Urzekła mnie panująca tam atmosfera, którą tworzyli przebywający w schronisku ludzie. Trzon to stali bywalcy, w większości studenci UW.
    Z tego co pamiętam, „kierownictwem” schroniska było dwoje ludzi. Wspominany, w opowieści „jednego z pulpitów” Maciek, którego profesję ktoś z grona określił – artysta kowal. Drugą była kobieta, imienia nie zapamiętałem, ona przede wszystkim zajmowała się przyjmowaniem i obsługą grup przybywających do schroniska. Jak sugerują niektórzy, nie byli parą, przez pewien czas przebywała tam bowiem dziewczyna Maćka-Ula.
    Potwierdzam jednak informacje o tym, że jak pacierza tak trunków Maciek nigdy nie odmawiał. Pamiętam incydent przy ognisku gdy, mając już dobrze w czubie ( bo bawiąca wówczas grupa studentów z Poznania degustowała szprync z Dodoni) odebrał chłopakowi gitarę i wrzucił do ognia razem ze swoimi butami. Następnego dnia usprawiedliwiał ten wyczyn, że nie mógł już słuchać piosenki „Lato pachnące miętą”, która była wówczas „hitem” na bieszczadzkich szlakach.
    Pamięć jest zawodna, jednak na podstawie przeczytanych postów przypomniałem sobie, jak wieczorami opowiadano, że „Maciek chciałby zrobić to czy tamto”. Kojarzyłem te plany z obecnym tu na miejscu człowiekiem, jednak, teraz wiem to na pewno, iż ktoś wyprowadził mnie z błędu – chodziło o dwie różne osoby.
    Na dzień, lub dwa przybył do schroniska człowiek przed którym, jak sobie przypominam, wszyscy mieli respekt. Przywiózł reglamentowany wówczas cukier, oraz inne rzeczy między innymi gont. Wieczorem, opowiadał o kimś, zaginionym na wyprawie kajakowej.
    Jak opisuje „jeden z pulpitów”, dużo się w tym czasie działo w tworzeniu infrastruktury. Ja, na przykład uczestniczyłem w budowie strategicznego obiektu jakim był nowy wychodek. Budowla na miarę czasów i potrzeb, z bukowych okrąglaków, dwukabinowa.
    Przy źródełku rzeczywiście były fundamenty pod planowaną saunę. Była też ciepła woda, oczywiście na zasadzie „zrób to sam”. Jako że wówczas miednice były metalowe, wystarczyło rozpalić pod nią ognisko i podgrzać ciecz do żądanej temperatury-jak na bieszczadzki warunki- ful wypas.
    Wodę do schroniska rzeczywiście trzeba było donosić lecz w ’77 do tego celu używaliśmy plastikowych kanistrów o pojemności 20 lub 30 litrów.
    Zdjęcia w internecie, pokazują budynek od strony polanki, wejście było po drugiej stronie. Pierwotnie wchodziło się prosto z podwórka do wewnętrznego korytarza. Przed moim przyjazdem postawiono cztery ścianki z bali. Pomieszczenie powstałe w ten sposób stanowiło sień, którą nasza ekipa kryła, wspomnianym wcześniej gontem. Odnośnie tej przybudówki, przypominam sobie fragment czyjejś wypowiedzi. W zamyśle – zapewne Maćka Pytla – ta sień miała być zawsze otwarta, nawet gdy schronisko z jakichś powodów byłoby zamknięte. By każdy wędrowiec mógł schronić się przed deszczem czy przeczekać noc.
    Centralnym miejscem schroniska była oczywiście kuchnia w której zbieraliśmy się wieczorem, by wydarzenia minionego dnia opisać w bluesie. Chciałbym jednak w tym miejscu opowiedzieć głównym elemencie jej wyposażenia czyli stole. Rzecz prosta i pewnie dlatego urzekająca. Blat z surowego bala, o wymiarach 1x2,5m i grubości 8 lub 10 cm. Osadzony był na dwóch stożkowych podporach, które przechodziły przez wycięte w nim otwory i wystawały 30-40 cm. ponad poziomem stołu. Na ich szczycie stawiane były wieczorem świece, a topiąca się parafina tworzyła malownicze nawisy. W ten sam sposób wykonane były ławy stojące wokół stołu. Sprzęty te były wspaniałym dopełnieniem obrazu bieszczadzkiej przygody.
    Na koniec opiszę inwencję twórczą przewijających się przez schronisko ludzi.
    Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do chaty, siadacie przy stole i widzicie, że stoi na nim COŚ. Deseczka o wymiarach 10x15cm.na podpórkach z patyków. Po środku otwór, wokół którego wbite są małe gwoździki, a na nich zapleciony sznurek. Poniżej przymocowane dwa kółka – Ø 3 cm. z przeciętej w poprzek gałęzi, a pod nimi zaszczepka. Zapewniam, zarówno ja jak i każdy nowy przybysz po obejrzeniu intrygującego obiektu normalnym odruchem zakładał zaszczepkę na haczyk i .... włączał radio, które było zamocowane po drugiej stronie deseczki.
    Po datowaniu wpisów widzę, że zainteresowanie tematem zdecydowanie osłabło, ale mimo to za jakiś czas zamieszczę kolejną porcję.

  7. #47

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Ed 56 czekam na dalsze wspomnienia!

  8. #48
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Pisz dalej i zamieszczaj zdjęcia proszę

  9. #49
    Bieszczadnik Awatar Ed 56
    Na forum od
    01.2015
    Rodem z
    Daleko na północy jest Białystok
    Postów
    84

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Dzięki, że ktoś tu jeszcze zagląda. Wrzucę coś za dwa dni.

  10. #50
    Bieszczadnik Awatar Ed 56
    Na forum od
    01.2015
    Rodem z
    Daleko na północy jest Białystok
    Postów
    84

    Domyślnie Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..

    Witam, dzięki za odzew i motywację do dalszego pisania.
    Sory diablo ale zdjęć nie będzie, mało kto chodził wówczas po górach z aparatem. W tracie mego pobytu był przez dłuższy czas gość, który trochę pstrykał ale nie pamiętam ani jego imienia ani skąd pochodził.
    Tym razem chcę opisać wnętrze schroniska i jego najbliższe otoczenie. Na parterze były trzy lub cztery pomieszczenia. Na wprost wejścia opisywana już kuchnia. Po lewej dosyć duża sypialnia wieloosobowa, stało tam kilka prycz piętrowych. Po prawej-i tu właśnie mam wątpliwości-jedno lub dwa pomieszczenia, które zajmowała Halina. Pełniły one również funkcję „kancelarii”. Po prawej również biegły schody na piętro, nie miały one typowej poręczy. Zastępowała ją lina zapleciona w nieregularną pajęczynę. Luzowała się bardzo często i jeśli komuś to przeszkadzało poprawiał naciąg według własnej koncepcji. Na drugiej kondygnacji były na pewno trzy sypialnie. Możliwe że była też czwarta ale w tej kwestii mam dziurę w pamięci. Sale te były mniejsze, a ze względu na nachylenie stropu nie było w nich prycz piętrowych. Zdarzały się sytuacje, że liczba gości równała się liczbie łóżek, wówczas stali mieszkańcy(o nich innym razem) przenosili się do trumien. Były to małe i niskie kańciapki, pod samą kalenicą po obu stronach kominów, na upartego mogły tam spać nawet po cztery osoby. W sezonie letnim, aby zwiększyć ilość miejsc noclegowych, rozstawiano na polance namioty dziesięcioosobowe (pamiętam dwa). Obok schroniska była nieduża szopka, na której poddaszu też można było się przespać . Tam było najtaniej, bodaj dwa złote za noc.
    Nowym pomieszczeniem, będącym jeszcze w fazie przygotowań to „sala kominkowa”. Mieściła się w piwnicy pod lewą częścią domu(orientacja od drzwi wejściowych). Palenisko było już gotowe, jednak o ile dobrze pamiętam miało ono problemy z ciągiem.
    Wspaniałe miejsce, szkoda że można o nim mówić już tylko w czasie przeszłym.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Tablica na Łopienniku
    Przez marcins w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 225
    Ostatni post / autor: 05-05-2018, 00:13
  2. Maszt radiowy na Horodku i schronisko na Łopienniku
    Przez Lech Rybienik w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post / autor: 07-05-2010, 00:00
  3. Odpust w Łopience i chaszczowanie po Łopienniku 05.10.2008
    Przez joorg w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 17
    Ostatni post / autor: 09-10-2009, 20:27
  4. Co Pola na Łopienniku?
    Przez duszewoj w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 24-04-2002, 22:35

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •