Tak ,tak świętnie opowiedziane z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg ( coś jakby na kolejny odcinek fajnego serialu ) .
Szkoda że tak mało jest takich opowieści .
Tak ,tak świętnie opowiedziane z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg ( coś jakby na kolejny odcinek fajnego serialu ) .
Szkoda że tak mało jest takich opowieści .
No i wreszcie ktoś opowiedział konkrety. Bo te moje gadki to zasłyszane strzępki i niekoniecznie nogły być zgodne z prawdą. Czekamy na cdn...
A rozdział historia Bieszczadów się przyda, bo bardzo mało jest udokumentowanych wiadomości na temat powojennych bieszczadów. A szkoda.
..."Za kilkanaście minut schronisko płonie"...
Interesująca opowieść. Chętnie poczytał bym wspomnień ludzi,którzy w tamtych latach łazili po górach.Gdyby jeszcze mieli fotki z tamtych lat to już mi więcej nic nie potrzeba.
Trochę wspomnień znajdziesz w książkach Władysława Krygowskiego. Niestety - nie ma nic o schronisku na Łopienniku. Są to tomay opowiadań "Góry i doliny po mojemu", "Wspinaczka po tęczy", "W litworowych i piarżystych kolebach", "Góry mojego zycia" - Wydawnictwo Literackie Kraków, lata 70, seria z parzenicą. Są opowiadania o róznych górach - od Rumunii i Karpat Wschodnich, Tatr i Beskidów, aż po wspomnienia wojenne i góry Szkocji i Alpy. I oczywiście także o Bieszczadach oraz o Beskidzie Niskim, bo po wojnie, kiedy już nie można było jeździć w Czarnohorę i Gorgany, Bieszczady były jakby namiastką. Zresztą, bez Niego nie byłoby Bieszczadów w obecnej formie (turystycznej, oczywiście). Bardzo polecam wszystkim jego wspomnienia - są po prostu piękne.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki