Bywalam w schronisku na Lopienniku w latach 1967-68.
Ostatni raz w czasie ferii zimowych w 1968. Gospodarzem byl Leon, nazwiska niestety nie pamietam. Korespndowalismy, ale chyba nie mam juz tych listow. Leon mial pomocnika, ktorego imienia rowniez nie pamietam.
Pamietam za to doskonale wnetrze. Po prawej stronie od wejscia byl malutki pokoik Leona, na wprost kuchnia, po lewej sala z pietrowymi lozkami. Na poddaszu rowniez bylo miejsce do spania - dluga prycza, na ktorej (oczywiscie tylko latem) spalo,sie "na sledzia".
Poczatkowo bylam sama (spalo sie na stole w kuchni), poznej dojechaly do mnie kolezanki: Ania i Ola.
Po kilku dniach przyjechal Olgierd i zakochal sie w tym moejscu oraz w Oli.
Olgierd przejal po Leonie schronisko, Ola wrocila na studia.......