A będziesz w stolicy ? Czy to aby po trasie.....??
A będziesz w stolicy ? Czy to aby po trasie.....??
Wojtku, zazdroszczę, gratulacje i powodzenia :)
Często bywam na Wielkiej Raczy i Przegibku, może uda się spotkać na szlaku...
Wjtku,już myslę by jakąś górską wycieczkę ułożyć"pod Ciebie"to znaczy by znaleźć się dokładnie o tej samej porze i w tym samym miejscu w którym Ty będziesz.Pozdrawiam.
Coś z dzisiejszej prasy:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...0227034/-1/RSS
Pozdrawiam
Jaro
Ten post wyraża moją opinię w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko mnie w dniu jutrzejszym ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto zastrzegam sobie prawo zmiany poglądów bez podania przyczyny.
I o to chodzi! Spróbujmy pomóc Wojtkowi w ten sposób aby nagłaśniać Jego przedsięwzięcie w swoich lokalnych mediach. Szczególnie tam, gdzie przebiega trasa wyprawy Wojtka. Myślę, że można przez to pozyskać ludzi chcących i mogących w jakiś sposób pomóc.
Pozdrawiam
Przemek
Jasne, Wojtku. Trzeba oddać Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie;-). A z fiskusem leiej się rozliczyć... a na dowód anegdotka:
Fąfara zmarł i staje właśnie przed świętym Piotrem. Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu. Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim nie odpokutujesz. Oszukiwałeś na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda z nią wytrzymać tyle czasu, wejdziesz do nieba.
Fąfara uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie. Wrócił na ziemię i żył z babą, którą mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia Fąfara idąc z nią ulicą, zobaczył przyjaciela. Przyjaciel szedł w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta Fąfary była prześliczną kobietą.
- Cześć, stary - Fąfara wita przyjaciela. - Jak to się stało, że żyjesz z takim potworem?
- No wiesz... Zmarłem niedawno, Święty Piotr powiedział, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych i że teraz muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na ziemi z tą paskudnicą.
Przyjaciele uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem dobrym słowem. Gdy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, bardzo seksownej, o boskiej figurze.
- Cześć, stary! - wołają do niego. - Skąd ty, stary kawaler, dorwałeś taką laskę?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała obok mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym można marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i bajeczny seks. Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się kończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy: "Pieprzony podatek dochodowy od osób fizycznych!" ;-)
No, rozliczaj sie i w drogę, trzymam kciuki
pozdrawiam
Małgośka
Wojtku,
Będziemy pilnie CI dopingować i śledzić trasę węrówki.
Z pozdrowieniami
Hania PeteR i Macio
Banana, super....
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki