Mam taką malutką prośbę, ośmielę się skierować ją do S. Bywalca, ale jakby inni drodzy Bieszczadnicy zechcieli jej wysłuchać, to będzie mi bardzo miło.
Czy byłaby taka możliwość, zlitowania się nad moją "nieposkromioną" wyobrażnią i umieszczania mniej gwałtownych tematów ...
Otwieram stronę, a tu Ratunku, Dziadek z Polanek nie żyje..., zanim te słowa ułożyły się w treść, a "okno" się otworzyło, moja twórcza wyobraźnia zadziałała.
Włosy staneły "dęba", a serce zamarło, jak kiedyś gdy usłyszałam, że płonie połonina na Rozsypańcu...
Po chwili dopiero inne władze poznawcze zaczeły działać. Ona już jest taka troche szalona, ta moja wyobrażnia, wiec proszę...litości!
A o znanej tej osobie slyszalam, choć osobiście nie poznałam. Przy takim wspominaniu, często pozostaje mi tylko zaśpiewać cicho: " jeszcze tyle niewidzianych dróg, jeszcze tyle zapomnianych stron,
niewitanych drzew, roześmianych słońc,
trzeba wracać..."
A na koniec: "...nie ma nawet przed KIM czapki zdjąć."
Zakładki