Chciałbym z tego miejsca oficjalnie podziękować wszystkim miłośnikom Bieszczad, którzy pisują na tym forum.
Dziękuje wam za to, że uchroniliście mnie przed obłędem jaki niechybnie by mnie ogarnął i zniszczył. Żadne z Was nie wie o moim istnieniu, więc pewnie zadajecie sobie pytanie jak mogliście mnie ochronić? Otóż zawdzięczam to wszystko waszym bieszczadzkim opowieścią.
Co rok, gdy tylko powrócę z moich letnich wędrówek zaczyna ogarniać mnie uczucie tęsknoty, początkowo niewielkie, dające się odpędzić wspomnieniami.
Pod koniec jesieni przestaje to wystarczać, dodatkowo trzeba się wspomagać zdjęciami, mapami a im więcej czasu dzieli mnie od wyprawy tym gorzej.
W końcu naprawde trudno z tym wytrzymać, czuje jak mi dusze skręca i mam ochote rzucić wszysko byle znaleźć się TAM.
W tym roku przetrwałem tylko dzięki Wam, tęsknota jakby zmalała bo gdy czytałem listy ludzi kochających Bieszczady to tak jakoś lżej na sercu było
i siły jakoś starczało by zwalczyć jej destrukcyjne działanie.
Teraz gdy się już urlop zbliża, tęsknote zwalczam planowaniem tras wędrówek, ale forum dalej wpływa na mnie kojąco.
W maju ogarneło mnie jeszcze inne uczucie, za które chciałbym przeprosić, była to zazdrość bo ja nie mogłem, wyjechać na długi łikend a wielu z Was tak.
Dziękuje Wam jeszcze raz z całego serca i mam nadzieję, że będzie okazja by podziękować osobiście.
Pozdrawiam
Kapuch
Zakładki