Twarde jest życie w Bieszczadach, czasem mocnych, męskich słow wymagające. W zeszłym roku złaziłem z Otrytu, od Chaty Socjologów, do Chmiela - taką wąską, trawiasto - glinianą ścieżką. I zerwała się ulewa. Po kilku chwilach szliśmy (ja i kolega) po śliskiej, błotnej glinie. W pewnym momencie zjechałem parę metrów na d... Też zacząłem złorzeczyć w języku bynajmniej nie literackim.
Ale niedawno, gdy utknąłem w beznadziejnym korku samochodowym w Warszawie, pomyślałem sobie, że wolałem tamte chwile.
Zakładki