-> Kelly
Marianka,Wołowy,Kijowiec
-> Kelly
Marianka,Wołowy,Kijowiec
Pozdrav
->sir Bazyl
A zauważyłeś na Słoniu taką kreskę ukośną? Miejscowi nazywają ją "starą ukraińską drogą".
Pozdrav
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
To o czym ja mówię wygląda jak poniżej. Oczywiście może to być tylko załamanie terenu, ale zaraz po wejściu w zarośla pojawia się polanka "trzymająca kierunek".
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
To nie to,muszę poszukać na swoich zdjęciach.
Pozdrav
Wołowy Garb. To ten popularny Slon. Na mapie pokazana jest droga gruntowa, sciezka prowadzaca na niego. Pisaliscie ze jest on pod ochrona, czy to znaczy, ze nie ma na niego wstepu?
@Kelly
Na terenie parków narodowych można poruszać sie jeno po znakowanych szlakach. Stąd "zboczenia" wszelkie są zabronione.
Należało reagować szybko! Puściłem się więc w dół, pomiędzy buki me kochane i gnałem niczym wypłoszony z barłogu dzik, byle dalej od ścieżki. Już w kilka sekund później zrozumiałem, że nie był to chyba najszczęśliwszy wybór, gdyż rzuciwszy szybkie wstecz spojrzenie dostrzegłem na załomie, z którego wystartowałem, przypatrujące mi się ciemne szyby kasków. O jej Bohu! Biegać to ja nie lubię, tym bardziej z garbem na plecach. Na szczęście tuż przede mną kolejne załamanie terenu a za nim już dość poważna stromizna. Może zrezygnują? Podczas, gdy oni tam zastanawiali się pewnie czy gonić mnie czy nie, ja dopadłem do kolejnego uskoku, za którym poległe drzewo utworzyło spore wgłębienie. Wcisnąłem weń plecak i przylgnąłem do niego niczym stęskniony kochanek do z dawna nie widzianej oblubienicy. Otarłem pot z czoła, strzepnąłem martwe komary z zębów i czekałem na dalszy rozwój wypadków. Plecak nie reagował , natomiast coraz głośniejszy warkot silników świadczył o tym, że strażnicy naszych granic zdecydowali się jednak na dalszą pogoń. Dojechali do załomu tuż powyżej miejsca mojego chwilowego spoczynku i widząc przed sobą strome zbocze zatrzymali się. Przez chwilę tkwili tak nade mną na swych żelaznych rumakach, niczym czarni Jeźdźcy Mordoru nad ukrytymi w przydrożnym wykrocie Hobbitami. Żadne robactwo z ziemi nie wypełzło a i tak po plecach pędziły mi ciarki, falanga za falangą a serce waliło tak, że słychać je było pewnie w Tarnawie. Nagle zapanowała cisza i chwilę później czyjaś brutalna dłoń oderwała mnie od plecaka a przed oczami ujrzałem wpatrujący się we mnie ciemny wylot lufy karabinu.... I tu muszę Was prosić o wybaczenie, gdyż troszkę mnie fantazja poniosła i wstęp ten napisałem by wprowadzić do opowiadania odrobinę sensacji gdyż faktycznie wyglądało to tak:
Usłyszawszy jadące ścieżką motory postanowiłem po prostu nie ruszać się i sprawdzić czy mnie zauważą. Stałem wyprostowany w niewielkiej odległości od ścieżki i czekałem co będzie dalej. Dalej nie było nic, gdyż nie rozglądając się na boki przejechali obok wpatrzeni w drogę przed kołami motocykli (udało mi się przeczytać że to są Hondy). Muszę przyznać, że silniki pracowały dość cicho, gdyż w momencie gdy je usłyszałem znajdowali się już całkiem blisko. Widać taki skradający się model. Po chwili poszedłem w tym samym kierunku i na następnej polance napotkałem ślady (jeśli dobrze pamiętam to śladów lepiej nie dotykać, a tropy można), które musiało pozostawić duże zwierzę, a raczej sądząc po ich ilości kilka dużych zwierząt. Ich konsystencja wskazywała, iż nie są bardzo stare (foto_mam, ale nie zamieszczę, ponieważ niektórym treść zdjęcia mogłaby wydawać się obrzydliwą). O tej porze dnia te duże zwierzaki, których podobizny zalegają na wielu sklepowych półkach zdobiąc opakowania zacnego napoju chłodzącego, odpoczywały sobie gdzieś w leśnych oczeretach i niestety nie dane było mi ich ujrzeć.
Eh.....eh.....nastąpiła ta przykra chwila, która nazywa się „pora wracać”, już tylko lot stokóweczką w dół ku asfaltowej drodze i siedząc już w autobusie, powstają nowe plany leśno-górskich wędrówek.
Do zobaczenia!
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Że mnie tam nie było ....
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki