Na allegro wlasnie ktos wystawil "Droge do nikad" Szota, Szczesniak. Tylko ta cena ...
Na allegro wlasnie ktos wystawil "Droge do nikad" Szota, Szczesniak. Tylko ta cena ...
Hej,
podczytuję sobie właśnie "Bieszczadzkie losy" Andrzeja Potockiego (Oficyna Wydawnicza APLA, Rzeszów - Krosno 2000). Więcej tu wspomnień, ale na pewno warto zalekturzyć się. Poniżej trzy króciutkie fragmenty:
Nazwa Bieszczady jako Besched alpes Poloniae pojawiła się po raz pierwszy w 1269 r. w dokumencie węgierskim. U Długosza był już Byeszkod, zaś w dokumencie starosty sanockiego z 1400 r. - Byesczad. Tą nazwą określano wówczas graniczne pasmo górskie od Jaślisk do Źródeł Sanu. (...) Urokliwa legenda o biesach ode złego i czadach od dobrego, które miały dać nazwę tej krainie, powstała na początku lat siedemdziesiątych [XX] wieku. Wymyślił ją od początku do końca Marian Hess, Bojko z pochodzenia (...). Żądni egzotyki przyjezdni uwierzyli w hessową opowiastkę. I tak biesy i czady weszły do kanonu bieszczadzkiej demonologii.Tej samej jesieni z Halicza i Rozsypańca patrzyłem w dolinę Sanu. (...) Więc to tam, jeszcze przed pół wiekiem, wzdłuż łęgu rozsypane było setki chat, baniaste cerkwie i przydrożne krzyże. Teraz nawet wyobraźnia nie potrafi wskrzesić tamtego zagubionego w przeszłosci świata. (...) Ze szczytu bliżej do nieba, więc pytam Boga, jak to jest, że któregoś dnia trzeba zostawić rodzinny dom, wioskowy cmentarz, święte ikony i odejść. Przecież wołali w niebo swoją rozpacz. Potem jeszcze ostatni raz obejrzeli się za siebie. Cerkiewne kopuły lśniły w czerwcowym słońcu 1946 roku. Hospody pomiłuj. Hospody...To właściwie pamiętnikarstwo, ale przy tym cała masa historii i ciekawostek... Chyba warto :)(...) Elementem lokalnego folkloru stał się także Lutek Pińczuk, reemigrant z Bośni. Też zaczynał od lasu. Potem wziął schronisko na Wetlińskiej. Michotek śpiewał o nim "mam konia z grzywą rozwianą i dom na połoninie", "i pannę w sukni niebieskiej". Lutek był pierwszym bieszczadzkim kowbojem. Konia kupił z musu, bo trzeba było w jakiś sposób wywieźć wodę i żywność na Wetlińską. (...) Konno zjeżdżał z połoniny i konno wjeżdżał do knajpy w Wetlinie. Jeden kufel zamawiał dla siebie, drugi dla konia. (...)
Pozdrowienia,
Mursi
Ostatnio kolega polecił mi reprint "Karpaty i Podkarpacie " F. Antoniego Ossendowskiego. Przewspaniała lektura, czytałam jednym tchem. Lektura obowiązkowa przewodników i bieszczadników. Dodatkowy walor to stare fotografie.
tak, ale na Ossendowskiego trza uważać; to niezwykły był erudyta, w tej (wspaniałej ) książce pisze np., że Henryk Brodaty zmarł i pochowany został w Krośnie. Oczywiście, że w Krośnie, ale tym nad Odrą. Pochowany w Trzebnicy. Pozdro.
Ostatnio edytowane przez chris ; 07-06-2007 o 15:45
Podobnie "Majster Bieda..." Potockiego. Wzrusza szczególnie zimą przy kubku gorącego kakao:)
pozdrawiam
Witam i pozdrawiam nową Pyruskę na forum,.
bertrand236
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki