Znalazłam go na gdańskim forum Gazety Wyborczej. Z dedykacja dla wszystkich, którzy wkrótce wyjeżdzają w góry:

Jeszcze w gębę mi wieje morska bryza słona,
jeszcze krzesło w siedzenie gniecie mnie paskudnie,
lecz myślami już jestem w całkiem innych stronach
odkąd kupiłem w kasie bilet na południe.

Gdańsk wydał mi się raptem ciasny i niemiły,
wspomnienia spać nie dają, tęsknota mną trzęsie.
Wiem, że góry się za mną tak samo stęskniły
-- gęgał mi o tym wczoraj klucz wędrownych gęsi.

Jeszcze dywan pod nogą, wokół cztery ściany,
jeszcze komputer, regał, telewizor, prasa --
lecz pod drzwiami już czuwa plecak spakowany
a w mózgu mi dygoce igiełka kompasu.

Gdzie paszport? Gdzie bilety? -- wszystko z rąk mi leci,
pocę się i nie umiem ukryć niepokoju!
Wiem, że leśne boginki wyjdą mi naprzeciw
-- dzwoniły na komórkę wprost do czaszki mojej.

Ostatni obiad w domu i prysznic ostatni.
Sucho w gardle -- ostatni raz napić się mleka!
-- Milcz, serce, czego walisz?! Niech nic się nie zatnie,
bo tam grań postrzępiona dawno na mnie czeka.

Plecak, skarb mój najświętszy, ciąży jak cholera,
oczy mi bez powodu zachodzą wilgocią,
pod wibramem fałszuje rozstrojony peron:
,,-- Pociąg pospieszny... wjeżdża...''
....................................To już jest mój pociąg.


Ciekawe, czy bieszczadzkie biesy i czady tez sa juz tak obznajomione z najnowszymi nowinkami technicznymi.
pozdrawiam,
Szaszka