Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 18

Wątek: Fundacja im. Duszewoja...

  1. #1

    Domyślnie Fundacja im. Duszewoja...

    No i znów mnie nie było czasu sporo... Lenistwo zwykłe, cóż począć... No i globu czempionat... Ja wiem, że tak być nie powinno, ale PRAWIE tak bardzo chce mi się teraz być na trawiastych placach Korei i Japonii, jak na trawiastych przestrzeniach Rawek (choć trawa inna ma dlugosc... Moze to, ze ta Bieszczadzka nie koszona a i ludzia mniej - bo na pewno nie 23 na powierzchni 106 x 72, zdecydowalo, ze jednak wolalbym Bieszczad???) Ale, ale, relacji z Bieszczadu Kochanego Naszego live nie ma, więc pozostaje ogladać te z Korei. Może i nasi piłkarze tak stęsknili się za Wetliną, że chcieli szybko wracać? Złośliwcy plan opracowali: niech sobie Pauleta meczy sie daleko od Bieszczad a my juz jedziemy! Na pstragi w swiecie najlepsze co je w Terce daja i na..... no na co?.... Wiecie na co?...... NA PIEROGI, ktore Admin lubi zwlaszcza jesienia....
    No, ale dość już o kopaczach, bo piłkarzy tam nie widzę.... Przpraszam więc że mnie nie było i obiecuję się poprawić w najbliższym tygodniu. W ostatnim czerwcowym mnie nie będzie bo na Mazury podążę, ale potem znowu wrócę. A na razie po raz drugi po wagarach - proszę o usprawiedliwienie i procesu nie wytaczanie!
    Ale ja nie o tym chciałem.... Nie o szlacheckich opryszkach z Rymanowa, ani nie o tym nawet, dlaczego Leski Kamień Leskim się nazywa i skąd się wziął.... Nie będzie równieżo Doboszowych pieczarach, co je ten hatman zbójecki pod Haliczem zostawił.. Ale będzie o DUSZEWOJU!
    Zauważyliście moi drodzy, jak się ostatnio opuścił w forumowych rozważaniach. A i mnie przez to do pisania nie mobilizuje, więc wina jego podwójną uważana być musi! Nie do końca jednak. Otóż ilekroć mu wspomnę o krótkim choćby wypadzie w Bieszczad, smutniej Druh mój i minę robi smutną, jak wtedy gdy przez trzy godziny stopa po nocy i poza sezonem w Berehach chwycić nie mogliśmy... A smutna to mina była, bo przez 180 minut deszcz padał sporawy, ciemno było a samochód jeden tylko przejechał. I to w stronę Ustrzyk a nie Wetliny....
    Miał więc Duszewoj mine smutną i ma takowa, gdy mu Bieszcady wspomne. Bo On prosze Was moi drodzy, studia obecnie konczy. I to nie takie jak ja, co to dwa dni do egzaminu dowolnego to czasu bylo az nadto!! On prosze Was medycyne konczy i juz 4 tydzien sie do interny kuje! I mowi, ze do 19.6 nie zdazy!!!!!
    No fakt, ze sporo tego.... Ale dla Niego i dla wszystkich, co gnebienie sa przez profesrowo na uczelniach, magistrow w szkolach i szefow w pracach - proponuje zalozyc Fundacje Bieszczadzka im. Duszewoja! I na początek Jemu pomóc! Wspierać! Dobrym słowem ocucić i od nauki oderwać
    Pokazać, że się pamięta. Że współczuje, że odbytu rak ważniejszy być musi od Krzemieńca a nerek zapalenie od wędrówki ze Stuposiańskiej Magury do Dwerbnika na pierogi upragnione StałoBywalcowe. Wspomóżcie mego druha by to skończył i z Naszym i Waszym wsparciem jak najszybciej mógł o parciu na ścianki macicy się nie uczyć, jeno Bieszczad swym widokiem zachwycić a nas uradaować! Wspierajcie! Pomożecie???
    (Edward) Barszczyk

  2. #2
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    64

    Domyślnie Kurde, Barszczyk!

    Tobie się cos w głowie poprzekręcało o pierwszej w nocy... Żeby takie rzeczy na forum publicum wygadywać...(ja już z Tobą sobie pogadam na uboczu gdzieś) Napisz lepiej co z tym Kamieniem Leskim (jestem pewien,że wszystkich dziewiętnastu legend spisanych nie znasz. A tych, co tylko od bajarzy i czadów usłyszeć można - na pewno; ale może mnie zaskoczysz?)
    Kłaniam się Wszystkim,
    duszewoj

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie Legenda ku pokrzepieniu - nr. 1

    Zacznę od Oleńki, bo jak mi wiadomo kilka jest leskich legend związanych z tym imieniem.
    Jasnowłose to dziewczę, o błękitnych oczkach było córką niejakiego Jacka Pełka, ławnika tamtejszego grodu.
    Do tego urodziwa, uzdolniona wielce, tak że nie jedna tamtejsza kuma z niepokojem myślała o przyszłości swoich córek. Trudno było jej dorównać, więc jak to często bywa w gronie takowych kum plotki, ploteczki zaczęto czynić.
    A w tym czasie Oleńka rozmiłowała się wielce, bezpamięci, tak na zabój...całkowicie i jak tam jeszcze chcecie.
    Serce swe skierowała ku Januszowi Horwacie, synowi srogiego kupca węgierskiego, który najprzedniejszy z win handlował, jak to w całej tamtejszej okolicy bywało. (czy wiecie, że w okolicy Hoczwi i Baligrodu, w starych zasypanych lochach włości Balów niezastąpiony ten trunek spokojnie sobie spoczywa i mocy nabiera! I zachwalane wszem i wobec piwo nie może mu się zapewne równać) Wracając do mojej imienniczki i jej lubego, który wzajemnością ją obdarzył: żyliby zapewne długo i szczęśliwie, popijając do obiadku owe wino, gdyby jego ojciec plotkom nie wierzył! Ale plotki to nie tylko domena kobiet, kupcom czasem też się zdarza ludzkich złośliwości słuchać i nimi się kierować...bowiem wysłał pan ojciec syna do wojska co Smoleńsk zdobywało. Obiecał on Oli wrócić, ran ciężkich unikać...czekała rok, dwa, pięć...oczy wypłakiwała, kupców się wypytywała i wiernie czekała...kandydaci do jej ręki dawno już cierpliwość stracili, pożenili się, dzieci odchowali, a Ona czekała...na drogę za Leskiem wychodziła, siadała z boku i tęskne pieśni śpiewała...razu jednego na noc do domu nie wróciła, rodzice szukać ją poczęli...
    Odnaleźli ją w miejscu, gdzie zawsze wypatrywała powrotu umiłowanego, odnaleźli...ale z tęsknoty zamienioną w kamień.
    Zdarza się czasem spotkać Oleńkę pod skałą – Kamieniem Leskim –zwaną, ale tylko tym co prawdziwie kochać umieją.

    Jest to jedna z owych " - nastu' leskich historii, kto opowie następną? Nie przypuszałam, że może być aż tyle.(świnie, złe macochy, niewdzięczne dzieci, zapadłe miasta, biesy i synowie czarownic..., ale co jeszcze?)
    Pozdrawiam uczących się pilnie, sama egzaminacyjno zagoniona. :D
    Aleksandra
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  4. #4
    lina
    Guest

    Domyślnie A to kujon jeden!

    :)

  5. #5
    DOROTA
    Guest

    Domyślnie Re: A to kujon jeden!

    Zaleta ludzi madrych jest skromnosc. Dobrze ,ze wielu takich ludkow jest na tym forum. Duszewoj nie gniewaj sie na Barszczyka, on nie moze juz doczekac sie kiedy wyruszycie w gory. Wiec, wkuwaj bracie i wyruszaj !!!
    A tak w przerwie, zeby nie pokrecilo Ci sie w tych wszystkich anatomicznych szczegolach, poczytaj moje wspomnienia.
    |Jestem juz dama z mocno siwym wlosem, ale dusza bieszczadzka zostala na szczescie ta sama i rwie sie do Bieszczad i na to Wasze forum.
    Dwadziescia lat temu w stanie wojennym jezdzilismy w nasze kochane gory. To nie to co teraz, ulubione pierozki Duszewoja, bieszczadzkie smakolyki. W tych czasach sklepy, bary swiecily pustkami. Czesto naszym miejscem docelowym byl Chrewt niedaleko Ortytu. Spotykalismy sie tam cala paka latami. Ludzie z calej Polski rok rocznie gnali tam po sesjach egzaminacyjnych, po roku ciezkiej pracy jak po worek zlota. Nie mielismy internetu, wiec nasze spotkania musialy nasycyc nas na nastepny rok. W Chrewcie stala sobie mala budka " u Zyda", ktora byla miejscem spotkan, rozrywki, historii, wymiany towarowej. Mimo ,ze nie bylo w niej prawie nic ( tylko papierosy na kartki), to od samego rana bylo tam dosc tloczno. Jezeli plecak twoj swiecil pustkami i juz zapasy wszelakie zostaly wyczerpane, pod budka bylo wszystko. Mozna bylo zamienic sie kartkami na papierosy (w wypadku abstynentow) na puszke jakiejs glowizny w sosie wlasnym czy gulaszu. Palacze papierosow jak nie mili co palic, gonili na Otryt na grzybobranie i zamieniali kozaki, maslaki za paczke sportow. Szczytem szczescia bylo, kiedy to ujrzelismy "zyda" wlasciciela budki, jak wiozl beczki z piwem. Wtedy kto zyw biegl po swoje najwieksze naczynie jakie mial w namiocie ( wiadra, miski, nawet miednice do mycia ) i ustawial sie w kolejce. W ciagu kilku sekund beczki byly oproznione. I zaczynala sie fiesta, ktora trwala do rana. Wtedy przy dzwiekach kilku gitar, w blasku kilkudziesieciu ognisk witalismy wschod slonca nad Solina. Historyczna postacia Chrewtu byl stary szeryf, ktory czesto nam towarzyszyl. Opowiadal nam o swoim zyciu, o bieszczadnikach, byl nasza legenda. Nigdy nie roztawal sie, ze swoim wytartym skorzanym kapeluszem , czasem jak przespal noc gdzes tam w trawie, zawsze pierwsza rzecza co sprawdzal to byl kapelusz. Opiekowal sie mala zatoczka kilka kilomertow od Chrewtu , gdzie zawijali czesto zeglarze z calej Soliny. Po jego smierci nazwano ja zatoczka u Szeryfa.
    Mysle ,ze udalo mi sie na chwile oderwac Cie od nauki. Pozdrowienia dla wszystkich, udanej sesji. Dorota

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie Re: A to kujon jeden!

    Przepyszna ta historia... :D
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  7. #7
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    64

    Domyślnie Dorotko...!

    ...dziękuję Tobie i ściskam Cię najbardziej po bieszczadzku, jak tylko potrafię. Myślę, że już żadna wizyta na Otrycie nie obędzie się bez wspomnienia o Tobie i Twej opowieści.
    duszewoj

  8. #8
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    64

    Domyślnie Ewelina...

    ...a wiesz, że i tak Cię w Bieszczady zaciągnę, Aniele Ty jeden, co z Chmarnikami w sprawie chmur się zadawać jeno potrafisz!
    duszewoj :)

  9. #9
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,504

    Domyślnie Re: Dorota

    Dorotko, a jakże, ja też pamiętam dobrze ten "rynek producenta" w PRL. W 1986 r. we wrześniu, pierwszy raz w życiu, byłem w Bieszczadach. Zatrzymaliśmy się z żoną w Polańczyku i stamtąd robiliśmy podjazdy samochodem (bo maluch to też samochód) do miejsc, z których wyruszaliśmy na piesze wycieczki. Któregoś dnia rzuciło nas do Ustrzyk Grn., ponad godzinę jazdy z Polańczyka (to ważne). Trochę się tam szwendaliśmy, było już raczej po sezonie (pierwszy tydzień września). Poczuliśmy głód, a więc skierowaliśmy kroki do obskurnej budy z napisem "Wielkie Żarcie". Była tam ostatnia porcja kurczaka z rożna (na owe czasy rarytas) i ... kaszanka. Żonie oczywiście kupiłem tego kurczaka, a sobie kaszankę (nic innego nie było). Herbaty do popicia też nie było, wypiliśmy jakiś kolorową oranżadę, absolutnie niekomplementarną względem kaszanki. Kaszanka pamiętała chyba jeszcze szczyt letniego sezonu, w każdym razie długo na mnie tam czekała. Objawy zatrucia zaczęły się już po ok. godzinie - ból brzucha i coraz to większa temoeratura (czułem to bez termometru). Dr Dooshevoy już na pewno wie, jak uczenie nazwać przyczynę owej dolegliwości (a ja do dziś nie mam pojęcia, bo nie poszedłem do lekarza). Szybko wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się w drogę powrotną do Polańczyka, póki jeszcze byłem w stanie prowadzić auto (żona do tej pory nie ma prawa jazdy). Boleści, ponad 39 st. gorączki (dreszcze), a tu serpentyny za Czarną. Wreszcie dojechaliśmy. Gorąca herbata i do łóżka (w pozycji skulonej). Boleści ustąpiły po kilku godzinach. Za dwa dni wysypało mnie jakimiś krostami na brzuchu i klatce piersiowej.
    Za tydzień pojechaliśmy do Ustrzyk Grn. ponownie, w liczniejszym składzie i z karną ekspedycją. Żądza zemsty przysłaniała mi oczy, ale jej (żądzy zemsty) nie zaspokoiłem Buda była zamknięta.
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  10. #10
    lina
    Guest

    Domyślnie Duszewoju!

    no myślę że zaciągniesz!

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Apel do Barszczyka i Duszewoja
    Przez Stały Bywalec w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post / autor: 23-10-2002, 16:46

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •