https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!
..i robią wersje trekkingowe..ciekawe jak się spisują ...bo moje scarpcie się już wychodziły i czas by nowego buta wzuć....
Jako wyjątkowy niszczyciel butów przetestowałam już kilka firm. Polecam hanwag lub meindl.
Ku memu zaskoczeniu buty feel free kupione w Ustrzykach za 170 zł, a wyprodukowane w Chinach bardzo dobrze się spisują. Noszę je w najgorszą pluchę, chodze po błocku, po mokrych połoninach (mokra trawa moim zdaniem najbardziej niszczy buty), a te jeszcze są całe. Oprócz tego okazały się wyjątkowo wygodne, sztbko ułożyły się na nodze. Wymieniłam tylko sznorówki, które nie wytrzymały nawet miesiąca. Za tę cenę to dobry zakup. Oczywiście w żadnym wypadku nie dorównują alasce hanwag ani himalajom meindla. To juz górna pólka, zupełnie inna jakość. Oczywiście i cena.
...ano wiem wiem.... tyle że zdzieram buty w przeraźlwie szybkim tempie i zastanawiam się ad jakąś wersją mocno bagienną z wysooooooką cholewą... (i jak się slajdy podobały z Boliwii?)
Może nie tyle niszczy- co jest najlepszym testerem wszelkiego rodzaju środków impregnacyjnych,rewelacyjnych membran oddychająco-wodoodpornych .Bezlitosnym ,niepozornym ale bardzo skuteczym sposobem sprawdzenia wodoodporności naszych często bardzo markowych butów.
Niejednokrotnie był to fakt wywołujący niemałe zdziwienie i frustrację posiadacza przekonanego o wysokiej skuteczności " anty-wodnej" posiadanego obuwia.
Tak sobie czytam i myśle czy Wy czasem nie przesadzacie? Bieszczady to nie Alpy, nawet nie Tatry. Ja przez 4 lata ostatnie miałam zwykłe, niemarkowe trapery, sprawdzone, wygodne. Koleżanka, która miała jakieś firmowe buty za ok. 600zł, płakała z bólu, bo pościerały ją do krwi. Najlbardziej wygodne buty miałą znajoma, rozchodzone półbuty(!) A w czasie ulewy przemokły dokumentnie wszystkie, moje 5 min pozniej, kolezanki firmowe nastepne 10 min pózniej.
Wygląda mi to na zwykły snobizm, kupowanie butów za ok 1000zł, no chyba że ktoś ma za duzo kasy. I przyznaje się, że sama ulegam modzie na kupowanie odziezy turystycznej, ale nie wydaje na to kosmicznych sum(bo po pierwsze nie mam aż tyle, po drugie mam inne priorytety) no i jako kobieta często kieruje się względami estetycznymi
Nie zauważyłem, żeby ktoś przesadzał. Po prostu wymieniając się doświadczeniami czasem trzeba rozebrać problem na czynniki pierwsze. W końcu to forum łazików, więc temat butów wydaje się dość istotny, a przy okazji nadaje się do rozbierania Ty w 4 zdaniach podałaś aż trzy opcje "obuwnicze", więc - w pewnym sensie - potwierdziłaś teorię, że jest o czym gadać.
Wiesz, jak ktoś ma "za dużo kasy", to 1000 zł na buty czy cokolwiek innego nie jest dla niego dużym wydatkiem. Może po prostu - tak jak Ty - "kieruje się względami estetycznymi" i "ulega modzie na kupowanie odzieży turystycznej", tylko może sobie pozwolić na nieco droższą :)
Jakość obuwia trekkingowego może sie znacznie różnić. Nie chodzi mi o te wszystkie "magiczne" membrany, z których nic pewnie nie zostaje po pierwszym sezonie, zależy wiele od intensywności użytkowania i jakości specyfików zabezpieczających.
Bardziej zwracałbym uwagę na trwałość szwów, części klejonych itp. Ale i tu nawet może się trafić bubel "najlepszej marki"
Obecnie chodzę (już chyba 4 rok) w obuwiu z niższej półki (za skromne 3 i pół stówki obecnie), ale wytrzymują 4 pory roku.
I nie sądzę, bym szarpnął się na lepsze, gdy sie te rozwalą. mam 7 lat w tych samych buciorach chodzić? Większy stres przy reklamacjach przeżywać?
Bez sensu.
Jak kto chaszczować lubi, a gaci moczyć nie cierpi, to w tych wędkarskich galotach powinien zapindalać i kaloszach albo jakich gumofilcach na zimniejsze dni
p[ozdrawiam:)
Hej:)
O właśnie:D Góry rządają ofiar. Jak kto nie chce ofiary składać, to tylko gumofilce lub wodery miast najdroższych nawet butów. Ja sobie ostatnio 600 PLN wydałem na Chiruca model zimowy (który i w lecie działa) i co? Trochę mokrej trawy i goreteks nie wytrzymał:P Dziękować Najwyższemu, że szwy i klejenia jeszcze jako tako - ja z worem ważę czasem nawet 140 kg, co dla butów jest już niezłym sprawdzianem.
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki