Jak się dobrze rozpędzą to asfalt położą aż po Gorgany a może i dalej.
Ja Wam napisałem co ludziska w Lubni mówili. Wiadomo wieść gminna może "ponieść", ale najwyraźniej spotkania PL-UA się odbywają. A im bliżej będzie EURO 2012 to naciski mogą być większe.
pozdrówka :-)
Wiadomo że są naciski ze strony Ukraińskiej przejście piesze mogłoby powstać ale nie samochodowe.Jednak nikt nie wie co tam w głowach zaświta naszym wspaniałym rządzącym,wpływu na to nie mamy poczekamy zobaczymy co się urodzi ciekawego.Pozdrawiam Ostatni Mohikanin z UG.
mamy zatem nadzieję, iż Przełęcz ponownie będzie "pełnić" swą zwykłą , liczącą co najmniej wiele tysięcy lat ludzkiej historii, funkcję.
Na pohybel twórcom gett, murów, zon, szlabanów, itd.
Poza tym i tak, niekiedy nie było problemem przekraczanie "nielegalne" granicy w tym miejscu.
no właśnie :) niektórzy mieszkańcy Lubnej dość dobrze znają niektórych mieszkańców Wołosatego :)
pozdrówka :-)
Chris, nie wierzę! "Dyrygenci" z BPN zapłakaliby się na śmierć! A ileż "Rejtanów" by na Przełęczy leżało...
Ostatnio edytowane przez WojtekR ; 16-06-2008 o 10:13
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...CZADY/88295632
19 czerwca 2008 - 0:01
Ukraińcom nie zależy na przejściach granicznych w Bieszczadach
Nie powstanie żadne z planowanych w Bieszczadach przejść granicznych z Ukrainą. Nasi sąsiedzi się nie spieszą, bo... nie zależy im na tworzeniu niewielkich przejść.
- Ukrainę interesuje budowa takich, na których mogłyby być odprawiane duże ciężarówki i TIR-y, a nie tylko samochody osobowe i busy - twierdzi Wiesław Bek, rzecznik wojewody. - Plany odnośnie do przejść Żurawin-Boberka w gminie Lutowiska i Bystre-Łopuszanka w gm. Czarna tego nie przewidują.
Tymczasem mieszkańcy przygranicznych terenów z niecierpliwością czekają na podniesienie szlabanów. Ci, którzy liczyli na otwarcie choćby jednego przejścia w Bieszczadach jeszcze przed Euro 2012 (np. Żurawin-Boberka), srogo się zawiodą.
Nawet gdyby Polska miała pieniądze na drogi, budynki itp. i zdążyła z pracami, po drugiej stronie granicy nie będzie łatwo.
Według wstępnych szacunków, tylko remont 25-kilometrowego odcinka ukraińskiej drogi z Boryni do Boberki pochłonąłby 100 mln hrywien (ok. 50 mln zł).
- Jakoś trudno uwierzyć, że prędko zostanie pobudowane - mówi Walentyna Pronio, 20-latka z Boberki. - Dużo Polaków chce zwiedzać nasze góry, więc moglibyśmy na nich zarabiać. Mam sklep, ktoś inny zbudowałby pensjonat, jeszcze inny bar. Przestalibyśmy wreszcie biedować.
Krzysztof Potaczała
Pozdrav
Daleko więc nam do tego, co robią Niemcy, Czesi i Słowacy: doprowadzają drogi z dobrą nawierzchnią do granicy i nie czekają czy mamy pieniądze na wybudowanie swojej czy nie! Oglądanie się i czekanie na środki ukraińskie prowadzi do tego, że ani z jednej ani z drugiej strony dobrych dróg ku granicy nie będzie! Ot i brak perspektywicznego myślenia...
Wojtek masz rację , ale może droga (myślę ,że ze środków Unijnych) z Wołosatego dalej na przełęcz może być początkiem "perspektywicznego myślenia", choć tu zapewne chodzi na razie o ochronę zewnętrzych granic EU , a nie o turystykę .
Do końca nie zgadzam się z Tobą , Słowacy znowu nie są tak dobrzy jak piszesz , weżmy np . Roztoki , Radoszyce dla przykładu itp.
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki