Nie Bardiów tylko Bardejów!
Nie Bardiów tylko Bardejów!
WUKA
www.wukowiersze.pl
Teraz rozumiem. Nie wystarczy szczelnie chroniona granica z Ukrainą. Całe Bieszczady trzeba otoczyć drutem kolczastym i zakazać wstępu. W wyjątkowych przypadkach specjalnie powołany Urząd Ochrony Bieszczadów mógłby wydawać jednorazowe przepustki upoważniające do wstępu pieszego ten teren.
1. Czy się idzie tylko do Sianek, czy dalej, to nie zmienia faktu, że JUŻ są tam tłumy. Ścieżka na przełęcz Użocką nie naruszy równowagi przyrody - pas graniczny penetrowany przez pograniczników jest w odległości kilkuset metrów od tej ścieżki, linia kolejowa i droga też są tuż tuż i zapewne więcej brużdżą przyrodzie niż kilkuset nawet facetów z worami idących ku wschodowi:) Same Sianki w zasadzie nie są niczym oddzielone od 'dzikich polskich Bieszczadów'. To jest fikcja nie dzikie zadupie.
Z powodów j.w. czynienie z rejonu Sianek i Przeł. Użockiej terenu zamkniętego, zakazanego, byłoby absurdem. Dobrze to rozumieli twórcy ścieżki przyrodniczej, która siłą rzeczy sprowadziła tam wreszcie i turystów z Polski. Przynajmniej równowaga narodowości jest;P Cały ten rejon jest otuliną naprawdę cennych rejonów Kińczyka i Połoniny Bukowskiej. Jest też jednym ze szlaków migracyjnych dużych drapieżców. Obecność na szlaku kilku faciów z walizami drapieżnikom nie przeszkodzi bardziej niż dymiące Moskwicze na przeżynającej ten teren szosie. Powiem więcej - może się okazać, że miśki zaczną kontrolować zawartość bagaży wędrowców:D I ruch osłabnie:P
Granice PN mogą się już tylko przesuwać ku północy i zachodowi. Sprawa Doliny Sanu pod Otrytem i jej walorów przyrodniczych jest raczej bezdyskusyjna choć mimo presji ludzi też jakoś ten teren owych walorów nie stracił. Tam powstaje problem, czy rzeczywiście rozwlekać granice PN-u, czy nie. Ale to już jest w innym wątku.
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
będąc na granicy koło przeł Żydowski Beskid (dodam że legalnie od str. ukraińskiej ) widziałem rzucone puszki po piwie Żywiec... :(
pozdrówka :-)
No w końcu pogranicznicy UA patrolują :) :(
pozdrówka :-)
Coś w temacie:
http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll.../-1/bieszczady
BIESZCZADY
5 września 2007 - 0:01
Będzie więcej przejść granicznych
Jedno piesze i dwa drogowe przejścia graniczne powstaną w najbliższych latach w Bieszczadach. Ekolodzy ostrzegają - w ten sposób zajeździmy nasze góry.
Najszybciej zostanie otwarte przejście drogowe w Malhowicach koło Przemyśla. Polska i Ukraina chcą zdążyć przed Euro 2012.
Dotychczas planowano, że w Bieszczadach będą uruchamiane głównie przejścia tzw. małego ruchu granicznego, które przekraczaliby piesi turyści. Wytypowano Bandrów koło Ustrzyk Dolnych, Michniowiec w gminie Czarna i Wołosate w Bieszczadzkim Parku Narodowym.
Teraz te plany uległy zmianie - z grafiku wypadł Bandrów, a zamiast przez Michniowiec, auta mają w przyszłości przejeżdżać na Ukrainę przez pobliskie Bystre.
- To nie wszystko - mówi Krzysztof Rokosz, rzecznik wojewody. - Przejście dla aut do 3,5 tony planowane jest także w Smolniku koło Lutowisk.
*
Marcin Rogacki, wójt gminy Czarna: - Liczę na budowę przejścia samochodowego w Bystrem. Byłby to ważny czynnik rozwoju naszej gminy. Niewykluczone, że jeszcze mogą nastąpić jakieś zmiany lokalizacyjne. Polsko-ukraińskie spotkanie w sprawie przejść granicznych ma się odbyć jeszcze we wrześniu.
Czekamy do jesieni
Jednak na razie ani po polskiej, ani po ukraińskiej stronie nic się nie dzieje.
- Czekamy na noty dyplomatyczne z Ukrainy, dopiero wtedy będzie można ogłosić przetargi na budowę przejść - tłumaczy rzecznik Rokosz.
Jego zdaniem, rząd Ukrainy podejmie decyzje w sprawie przejść nie wcześniej niż jesienią.
Obecnie w kontekście Euro 2012 najważniejsza jest budowa przejścia drogowego w Malhowicach-Niżankowicach. Natomiast te planowane w Bieszczadach posłużą głównie turystom, którzy chcą poznawać ukraińskie Bieszczady i Zakarpacie.
Koniec z ekologiczną enklawą
Nie wszystkim podoba się projekt budowy aż dwóch samochodowych przejść w powiecie bieszczadzkim.
- Wystarczy to w Krościenku. Zajeździmy te góry, wzrośnie przemyt wódki i papierosów - mówi mieszkaniec Lutowisk.
Przewodnik górski i ekolog (zastrzega sobie anonimowość): - Mienimy się regionem turystycznym, czystym ekologicznie. Wątpię czy turystyka zmotoryzowana powinna się tu wysuwać na pierwszy plan.
Krzysztof Potaczała
Pozdrav
W temacie jak wyżej:
http://www.bdpn.pl/index.php?option=...=235&Itemid=26
Co najmniej dziwnym wydaje się przepływ informacji i sposoby uzgadniania dość istotnych spraw między Parkiem, a władzami samorządowymi.
Pozdrawiam
Przemek
Rada Naukowa Paku jest przeciwna planowanemu przejściu granicznemu Wołosate-Łubnia. W swoim stanowisku pisze m. in.
Czy ktoś wie, o kogo tu konkretnie chodzi?Plan ten od kilkunastu lat forsowany jest przez zainteresowane jego realizacją osoby pochodzące z Zakarpacia.
(...)
Planowane przejście piesze (...) przyczyniłoby się do intensyfikacji ruchu samochodowego w Ustrzykach Górnych i w Wołosatym, a następnie (prędzej lub później) zmienione by zostało w przejście drogowe, ponieważ właśnie taki jest ukryty cel zainteresowanych środowisk.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki