Ziomal
Ty się nie czepiaj tego "ogona". Dwa roki temu dałem sie uprosić i poprowadziłem pod Wołasań grupę innobylców celem obaczenia ziubrów - według nich to miały być bizony polskie. Grupa męska, chętnie dzień wcześniej zintegrowana ze społecznością lokalną, kole 6 rano, czyli kole północy WYSZŁA!!! w trasę. Po drodze zebrała wcześniej zintegrowanego niejakiego Rycha (Zdzicha tak zaprawdy) i w ramach podpisania dozgonnego certyfikatu lokalnej lojalności zabrała gościa w trasę.
Jak to durnym facetom odbija regularnie - zintegrowany Rycho vel Zdzicho po jakimś czasie musiał otworzyć kranik. Ale coby oryginalnie było - wspiął był się na drzewo i tam ku u ciesze gawiedzi, trzymając się jedną kończyną gałeźi pobliskiej, a drugą kończyną trzymając wiadomo co - kiwał się w te i wewte, machając ogonem!!!
Stąd zapewne ryś machający ogonem.
P.s.
w trakcie machania "ogonem" ryś - Zdzich był zleciał z drzewa ku jeszcze większej radości. Cały i zdrowy zintegrować się ostatecznie zaproponował w Cisnej u znanego i zacnego ciśnianowicza.
c.d.n nie będzie
cholera co mnie się napisało miało być łbem kiwał a wyszedł ogon wtedy jeszcze Pastora nie znałem i jego naleweczki nie piłem bo po tych trunkach to dopiero są widzenia chociaż nie tylko bo znam jednego forumowicz aktóry niedżwiedzia widział.
wszystko dlatego że pisże na szpitalnym korytarzu wszędzie mnie wyganiają.że aparatura medyczna i nie wolno korzystać z komputerów
Wojtek legionowo
Witaj Wojtku
Ty się chłopie nie przejmuj takimi drobiazgami - z jednej strony łeb, z drugiej dupa z przyległym ogonem. Lubimy po prostu wyłapać takie drobiazgi i przy okazji jak sie da wspomnieć cusik w tematopodobnej historii.
Nie daj się chłopie - wracaj jak najszybciej w Bieszczady. Poszukamy jakby co innego rysia!
Trzymam kciuki - szybkiego powrotu
Pozdrawiam
Ojej!
Ależ żeście się rozpisali!
Jestem w lekkim szoku.
Zdaje mnie się, że - tak jak myślałam - Bieszczady jak każde inne górki.
A że jakieś misie czy rysie kiwające ogonem vel łbem ( kto co woli) są to taki mały szczególik.
Jednym słowem jak rozumiem:
Pakować się, brać za chabety małżonka i "Tuptusiu, w drogę"
Płomienna Żono - Oni wszyscy i tak nie napisali Ci całej prawdy.
Najbardziej to wystrzegaj się chupamacabry, bardzo ostatnio rozpowszechnionej w puszczy bieszczadzkiej.
http://www.oftm.com/chupamex.jpg
Spotkać ją można także w pobliżu ludzkich siedzib. Zdaje się, że nie tak dawno temu Duch Przeszłości (to b. sympatyczny Kolega z tego forum, wyjaśniam) miał z nią bliskie spotkanie trzeciego stopnia.
A jak spotkasz przypadkiem Miśkę z Otrytu, to powołaj się na znajomość ze mną. Pozdrów ją ode mnie, nic Ci złego wtedy nie zrobi. Ale małżonka to lepiej trzymaj od niej z daleka ...
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
A nadaje się toto na grilla???
Pozdrawiam
DUCHPRZESZŁOŚCI
Co wyście pili chłopaki?
Czy może nadmiar miejskiego powietrza Wam zaszkodził?
Ja tu poważnie zadałam pytanie, a Wy mi o jakejś chupamakabrze.
To może jeszcze krucyfiks i wodę święconą wziąść ze sobą?
Proszę mi na ten tychmiast powiedzieć czy idąc z Balnicy (ba tam chcemy kilka dni u znajomych posiedzieć) w kierunku wschodnim można iść we dwujkę bez żadnych skrupułów czy lepiej się czegoś wystrzegać?
Możecie się ze mnie śmiać (ja zresztą też się śmieję z tego) ale muszę przekonać małżonka, że bieszczady jak inne góry we dwujkę całkiem fajnie i bezpiecznie.
O już Ci mówię – wystrzegaj się koni , jeden brązowy , drugi biały .
Latają po lesie i ponoć za bardzo przyjazne nie są .
Mówie jak najbardziej poważnie
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki