najdluższy dzien , a noc najkrotsza...pięknie, nastepne zdjecie miesiaca....
najdluższy dzien , a noc najkrotsza...pięknie, nastepne zdjecie miesiaca....
"niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
http://takiewedrowanie.blogspot.com/
Zagubił, nie zagubił, a było to tak:
Plan mieliśmy taki, że jak dojdziemy do Jasła to zrobimy tam sobie "śniadanie na trawie". Wychodzimy z linii drzew, po prawej metalowy słupekz kierunkami i kolorem niebieskim szaku granicznego. Po lewej, ciut w głębi drewniana gałąź z kierunkami i kolorem czerwonym szlaku beskidzkiego, o całkiem świeżych barwach. Z tego miejsca i z takiej perspektywy wydawało nam się, że ustawiona lekko po skosie, a za nią ścieżka w krzaki prowadząca.Rozłożyliśmy się z majdanem parę kroków w stronę Rabiej .Słonko grzeje przyjemnie, jedzonko smakuje wyśmienicie, sielsko-anielsko, bajka.Wstaliśmy, majdan na plecy i w drogę.No i gdzie skierowaliśmy swoje kroki??? na ścieżkę za ową gałęzią ze strzałkami. Parę kroków a tu chaszcze nie do przebycia, służące miejscami za wychodek szlakowy. Coś nam w głowach pomieszało i to nieźle, bies li czort jakowyś musiał to uczynić! Odwrót na poprzednią pozycję, spoglądamy na kierunki a tu wszystko jak na dłoni, jasne jak słońce które świeci nad nami.
hihih,haha,hehehihihi, śmiejemy się z siebie.Tylko para Słowaków , która właśnie przyszła z Doliny patrzyła na nas dziwnie jakoś, pozdrawiając nieśmialo.
Odpowiadając na pozdrowienia czym prędzej udaliśmy się tym razem we wlaściwą stronę.
A'propos zejścia do Wołosatego. Od momentu opuszczenia deszczochronu na Przeł. Bukowskiej aż do wyjścia na otwartą przestrzeń szło sie nam calkim niźle po tej "dróżce"kamiennej z pozostałościami asfaltu, pokrytej na znacznych odcinkach mchem i trawą. Gorzej a wręcz fatalnie po "prawdziwym" asfalcie o zapachu smoły w promieniach zachodzącego słońca.Stonka na podejściu pod Tarnicę to mały pryszcz w porównaniu z tym estetyczno-zapochowo-turystycznym
doznaniem jaki nam się funduje na koniec wędrówki.Tym bardziej, że trochę wcześniej przeżywaliśmy i podziwialiśmy całą Koronę Bieszczad.
KONTRAST powala z nóg w przenośni i dosłownie.
pozdroowka
marekm
pozdroowka
marekm
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki