Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 12

Wątek: O naturze wilka .....cd

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar marekm
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    934

    Domyślnie O naturze wilka .....cd

    Witam wszystkich.
    Wróciłem z Łez Padołu na Forum Łono. Kierując się sugestią Stałego Bywałca
    a i w podzięce za słowa skierowane do mnie słów kilka wystukałem.
    Tak jak przyrzekłem pozdrowienia i Wasze myśli ze sobą zabrałem. Choć o nie których dobrych radach zapomniałem! Idąc Koroną Bieszczad muchy nas zjeść chciały i przy przepieknej pogodzie podziwianie panoram z Tarnicy, Hrebenia i Halicza utrudnione troszeczke bylo. A wystarczyło witaminę " B" zażyć !!! Mimo wszystko było cudownie,urokliwe łączki, poprzecinane liniami lasu na zboczach Tarnicy w szerokiej gamie młodej, soczystej zieleni... ech tego chyba nie da się opisać.Na granicy horyzontu źrenica rejestruje ostry szczyt, lekka mgiełka go przysłania, to Pikuj najwyższa siedziba Czada.Tylko ten asfalt przed Wołosatym na koniec psuje całe przepiękne wrażenia.Może warto by bylo pomyśleć o malej zmianie, chociaż częściowej tego odcinka szlaku.
    Dnia następnego mieliśmy zrobić sobie trasę z Przełęczy Wyżniańskiej na Rawki i Kremenaros, a potem powrót przez Dział do Wetliny.. Pogoda śliczna, słonko grzeje, idzie się fantastycznie, czujemy się świetnie.Przy obelisku łączącym trzy granice Pani moja proponuje abyśmy poszli dalej Szlakiem Granicznym i wrócili przez Jawornik do Wetliny. Był to długi , wyczerpujący szlak wart jednak przebycia.Nie spotkaliśmy od Kremenarosu nikogo, cisza, las, szlak i nasza trójka i jedenaście godzin marszu. Marszu pozwalającego nam " poczuć " piękno tego za czym tak tęskniliśmy w domowych pielaszach.Następnego dnia spaliśmy prawie do południa.
    Za namową naszego przyjaciela, którego "zarazilismy" w zeszłym roku tą nieuleczalną chorobą, wybraliśmy szlak z Cisnej przez Okrąglik, Fereczatą do Smereka.Nie wiadomo czemu przeze mnie wcześniej unikany??? Po paru minutach marszu, po odbiciu w prawo, za mostem kolejki wąskotorowej spotykamy coś, co jest chyba rzadkością na szlakach bieszczadzkich. Jest to kładka , a raczej gruba decha, balansująca nad potokiem razem z twoim cialem.Pojawia się tak niespodziewanie, iż dopiero po jej przejściu dociera do ciebie fakt o przeżytym, nieoczekiwanym doznaniu.Mijany po drodze las bukowy jest jakby inny, bardziej " dorosły " od spotykanej do tej pory buczyny.Małe Jasło, Jasło i te widoki ....muszę zobaczyc to raz jeszcze!!!! A o małym, uroczym źródełku , schowanym parę kroków od szlaku przed podejściem na Jasło ....ech jaki smak ma ta woda, chociaż to tylko zwykłe H2O, ech!!!!
    Na koniec wędrówki, po pokonaniu stromego zejścia i wyjściu przed linię lasu to nam dech w piersiach zaparło. Cała niemalże panorama jak na szkicu w przewodniku. Cała Polonina Wetlińska, za nią Caryńska lekką mgiełką jak
    woalem przykryte, przy zachodzącym słońcu i purpurowo-pomarańczowych obłokach na niebie - mniodzio - jakby powiedział Kubuś Puchatek.
    A na koniec każdego dnia rozpalaliśmy ognisko, powoli zapodał zmrok, z pola widzenia znikała brama wjazdowa do Rezerwatu na Moczarym Z boku tworzyła swą muzykę Górna Solinka a przed nami rozpościerał się widok zapadającego w sen Smereka.To wszystko razem w połączeniu ze smakiem piwka, które tylko tu tak smakuje, w okowach zapachu dymu, kiełbaski i chleba opiekanego nad ogniem było naszą dobranocką dnia każdego.
    W dniu ostatnim, w dniu kiedy przyszło nam opóścić tę krainę spotkaliśmy Rusałkę przemiłą, która postać cielesną przybrała i swoje gniazdo rodzinne
    raczyła nam pokazać.Gród to urokliwy choć niewielki. I trochę wstyd mi się zrobiło, iż przejeżdżając koło niego tyle razy nigdy tam nie wstąpiłem.Czas w miłym towarzystwie szybko mijał i żal było się rozstawać, i z Rusałką , i z Bieszczadami. Jak mus to mus, wracać trzeba było.
    Ochłonowszy po powrocie nieco, nocną porą na Forum zajrzałem i z myślą o Was i dla Was słów tych parę napisałem.Kończąc tym rymem" częstochowskim "
    pozdrawiam serdecznie

    marekm
    pozdroowka
    marekm

  2. #2
    DOROTA
    Guest

    Domyślnie Re: O naturze wilka .....cd

    Dzieki, dzieki ,dzieki naprawde czuc tu nasze gory i ta atmosfere. Ten zachod slonca, cisza, to pyszne piwko...nic sie nie zmienilo. Ogarnelo mnie dziwne uczucie upojenia i tesknoty. Kto jedzie nastepny, i zrobi nam nastepna taka uczte duchowa jak marekM ? Pozdrowiam serdecznie DOROTA

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie chyba "umrę"...

    Mareczku, kochany jak ja się raduję za ten wasz spacer graniczny...,
    uściskaj ode mnie swą panią i swego przyjaciela, że Cię namówili na te cuda jedyne w swym rodzaju...miodzio to nawet zamało...ach
    Co do owej "kładeczki" to można ją dolem ominąć jakby ktoś miał lęk wysokości na przykład...ale uwaga na żmijki co lubią bardzo na tej wysokości wygrzewać się na słoneczku i to towarzysko zwinięte w kłębuszek...
    Pozdrawiam. I wielkie dzięki za tych radości kilka :>
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  4. #4

    Domyślnie Re: O naturze wilka .....cd

    To ja dziękuję...

    p.s. tylko skąd to nowe imię?

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar marekm
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    934

    Domyślnie Re: rusałka i Aleksandra

    do Rusałki :
    jak mi się objawiłaś na spotkaniu umówionym i chwil parę spędziliśmy wspólnie, po grodzie Twoim chadzając, po czym opóścić Cię musiałem, to w pamięci mi pozostałaś niczym rusałka pojawiająca się na drodze
    i wędrówkę radośniejszą czyniąc.
    do Oli:
    Tą kładką i tak bym przeszedł, choć wybór miałem inny, bo to frajda niesamowita.
    Uściski przekarzę Oli , pani mojej i Zbszkowi druhowi memu w wędrówkach naszych .
    Już snujemy plany na następny wyjazd.
    pozdroowka
    marekm
    pozdroowka
    marekm

  6. #6
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,504

    Domyślnie Re: O naturze wilka .....cd

    Ej, MarkuM, tylko Ci pozazdrościć ! I uzbroić się w cierpliwość, czekając na swoją kolej. Aby do września.
    Taktownie pominąłeś kwestię dyżuru w Dwerniku, znaczy się, nie byłeś na nim. Trudno. Pewnie zbyt mało czasu miałeś. Trasy, które opisałeś, są wspaniałe i godne najbardziej wykwalifikowanych traperów bieszczadzkich, oczywiście z Tobą na czele. Przygotuj koniecznie jakiś referat do wygłoszenia na naszym pierwszym Kongresie w Dwerniku we wrześniu. Zmieniam bowiem formułę wrześniowego spotkania uczestników tego Forum - nie będzie to walne zgromadzenie, lecz I Kongres Internautów Bieszczadzkich. Brzmi bardziej dumnie, nieprawdaż ?
    Inspiracją jest tu moje niedawne (14-16 czerwca br.) uczestnictwo w VIII Kongresie PFRN w Łodzi w Hali Expo. Podczas bardzo wystawnego bankietu w nocy z 14 na 15.czerwca w Pałacu Izraela Poznańskiego też nagle pomyślałem o Bieszczadach i o Twoim tam pobycie. A wiesz, co wówczas wymyśliłem w swoim łbie, tylko trochę zamroczonym whisky ? Otóż wtedy zamieniłbym się z Tobą na "obecności". A miałem co do zaoferowania ! Wspaniały pałac (w stylu "eklektycznym"), żarcia najlepszego w bród i za darmo (płatny tylko alkohol), pląsy na dziedzińcu, pokaz sztucznych ogni i nawet jedną panią - uczestniczkę Kongresu, która wykazywała mi swoje zainteresowanie, sprawdzając sprawność moich hamulców wierności małżeńskiej (z trudem, ale wytrzymały). Poznałem pokusę, walczyłem z nią i zwyciężyłem.
    A dumałem wtedy o niekwestionowanej wyższości knajpy w Dwerniku nad Pałacem Izraela Poznańskiego w Łodzi, pierogów ruskich i piwa u Stenki (niech już zostania ta nazwa) nad tymi frykasami, pod którymi uginały się pałacowe stoły. Gdy przed północą poszybowały sztuczne ognie, spytałem się swojej towarzyszki tańca, patrząc w niebo, czy chciałaby teraz ze mną być w Bieszczadach. Odpowiedziała zapytaniem, co mi do głowy strzeliło, przekreślając tym swoje szanse, za to wzmacniając wspomniane powyżej hamulce. Korzystając z tego, iż poprosił ją ktoś do tańca, odkleiłem się od niej i skierowałem do barku. Tam, sącząc kolejną whisky (której notabene nie lubię, ale bałem się zamawiać czystą wódkę, nie mając 100% pewności, co wypiję), pomyślałem, jakże ta noc musi być piękna w Zatwarnicy. I o tym, że moi wirtualni koledzy (m.in. Ty) przebywają teraz w Bieszczadach w sposób jak najbardziej niewirtualny.
    Trzeba było wracać do rzeczywistości. Chyba z żalu obudził się we mnie jakiś dowcipny chochlik. Przed 1-szą w nocy całe nasze towarzystwo (ok. tysiąca osób) wygruziło się z pałacu i nastały złote czasy dla łódzkich taksówkarzy, odwożących nas do hoteli. Taryfy podjeżdżały jedna za drugą, zabierając mniej lub bardziej podchmielonych "kongresmenów".
    I wtedy przechodziły tamtędy jakieś dwie przedstawicielki najstarszego zawodu świata, i to raczej gorszej kategorii, co nawet po ciemku było widać (i czuć). Zatrzymały się wśród nas, były (też) pijane. Spytałem znajomego uczestnika Kongresu: "Stary, a te panie to są z którego stowarzyszenia?" Pytanie potraktował poważnie - był mocno podpitym krótkowidzem. Zaczął się zastanawiać, a wtedy podjechała do niego taryfa. Wsiadł, a ja otworzyłem drzwi z drugiej strony i powiedziałem do owych, hm, pań" "Proszę bardzo, niech panie wsiadają". Potem szybko odskoczyłem, zmieszałem się z tłumem, a taksówka odjechała, uwożąc znajomego i jego nowe "towarzystwo". Następnego dnia powiedział mi parę przykrych, ale zasłużonych, słów. Okazało się, że z opresji uratował go łódzki taksówkarz, który już parę ulic dalej wyprosił "panie" z samochodu. Znajomy zaś stwierdził, że mam specyficzne poczucie humoru i że mi się jeszcze czymś podobnym zrewanżuje. "Stary, takie numery to ty możesz robić w Bieszczadach, ale nie tu !" - takie były jego słowa, przy czym absolutnie nic nie wiedział o moim umiłowaniu Naszych Gór.
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  7. #7

    Domyślnie J.Reno

    ej...bo rusałka mi się kojarzy z pewnym dowcipem... ;-)


    Do SB - a gdzie przesyłać zgłoszenia na I Kongres Internautów Bieszczadzkich?

    JA SIĘ PISZĘ!

    R

  8. #8
    Bieszczadnik Awatar marekm
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    934

    Domyślnie Re: O naturze wilka .....cd

    Drogi SB , przepyszna historia z tymi paniami. HIHIHI.Gdybym w owym czasie nie gościl w Bieszczadach to ognie sztuczne bym oglądał z okna swojego bo mieszkam niemalże po przekątnej Pałacu Poznańskiego. Ale tak jak i Ty nie zamienił bym tegoż łódzkiego zabytku na pobyt w Bieszczadach. I tak oto o mały włos może byśmy się spotkali.Dwóch bieszczadników w centrum Łodzi , już nie chcę myśleć jak by się to skończyło!
    A na dyżur sorry, ale niestety się nie stawiłem i proszę mi wierzyć czasu brakło
    a i tak trudnych wyborów musiałem dokonywać. Jak pójdziemy tu, to tego znowu nie zobaczę itp.
    pozdroowka
    marekm

  9. #9

    Domyślnie WCALE WAS NIE LUBIĘ!!!

    Temat wiadomości jak najbardziej na miejscu!!! Z góry za literówki przepraszam, alem wzburzony bardzo i nie kontent ani trochę!!! Zacznę może od końca...
    Jeśli persona pokroju StałegoBywalca pojawia się w Łodzi, to winna meldować to łodzianom goszczącym na Tym oto Forum i o spotkanie wnioskować. Jeśli Ci akurat w Bieszczadzie nie przebywają - winni spotkać się z SB i omówić coś znacznie wazniejszego!!! Niż kongres jakowyś, którego skrótku nasz SB drogi nawet rozszyfrować nie zechciał.... Ja Poznańskiego bardzo lubię, nawet za ten bieszcadzki iście charakter, gdy cara zaptaył, czt brame dworu swego może całą złtymi rublówkami wyłożyć. Rzekł mu ca - tak, ale tylko na sztorc leżącymi! I Poznański to uczynił!!!
    Oj, przeżyło się imprez kil;ka świetnych w tych ogrodach, róg Zachodniej i Ogrodowej. Fajnie było nie powiem, choć w jednym się z SB nie zgodzę! WHISKY je dobry trunek... Uwielbiam, szczerze powiem. zJest rawie tak dobre, jak piweczko bieszczadzkie!A to już komplemetn spory!
    I do MarkaM pytań kilka: Dlaczego od Zastonkowionego worka wędrówkę zaczyna??? Zwałaszcza, że ja z druhame swemi uznałem trasę, którą ostatnie dwie godziny się idzie, za eNZetBet - czyli najgorsze z Bieszczadów, Coś trza zrobić by to zmienić. Worek inaczej winien się kończyć!!!
    Secundo: Rawki, Krzemienic, rewelacjia.... Sam tę trasę miło wspominam, choc nie wiadomo czemu sławę ma złą ten graniczny,.... Z jakowymyś Słowakami wypiliśmy ichnią beherowkę na Krzemieńcu ostatnimi czasy, do zeszycieku żeśmy się wpisalim i poszliśmy. Swóch ludzów spotkaliśmy, oba na rowerze jechały i nas wyprzedzały. Ze sporym trudem. A potem, już prze Rabią Skałą (gdzie jeden z biesów napój biesisty wylał, chcą zakłócić spotklanie rusałek z węgierskiej strony z czadami naszymi kochanymi, co miejsce ma zawsze w tydzień przed Świątkami Zielonymi), więc przed Rabiąm trawy wysokie po pierś sięgające, potem wisoki kapitalne i zejście do Wetliny.... Eeech super to było.... Marku opisz to szerzej!!! Bitte!!!!
    Tertio: Jak tyś się nie zgubił na tym czerwonym??? Ile razy idę z Cisnej do Smereka - zawsze przed Jasłem się pogubię,. Może dlatego, że mgła jakoś się trafia zawsze i ludzi zero z przeciwko, ale.... gdy na Jasło wchodzisz - oznakowanie tam fatalne. Strzałka na trójnogu w lewo, a to w prawo pod ostrym kątem trza ściąć. Kiedyś idąc na tzw, nosa, do Strzebowisk trafiłem drogą szeroką jak szosa... Potem tą stokóweczką na szlak czerwony żem wrócił, jakieś pół godzinki od Smereka.... A co do kładki: są dwie dechy, bardzo miłe. Ja tam je lubię i miło wspominam, bom nigdy nie spadł. Idąc od VCisnej - w prawo z torów, rzeka po prawej, kładka przed nami... A potem kibel Strasse pod górę.Milutko. Jest jeszcze taka traska z Majdanu stokówką a potem w dół i kładką do Cisnej. A zacząć można nie z Majdanu a z bacóweczki pod Honem kochanej - na Hon, w dół na szagę do Majdanu a potem - jak powiedziałem..... Uklubiona trasa Asi spod Hona - spytajkcie a znajdziecie....
    Kończę już bo pora jest późna a literówek pewnie coraz więcej. Last but not least, drogi MarkuM: choć oba te szlaki schodziłem jak mogłem - JAK JA CI ZAZDROSZCZĘ!!!!!!! Trzuymajcie się, ja następny tram pognam!
    Barszczyk

  10. #10

    Domyślnie Jasło

    Cześć.

    Szlak czerwonu na Jasło prowadzący faktycznie może zmylić.
    Co prawda na punkcie wysokościowym jest zaznaczony zakręt szlaku, ale dla nie wtajemniczonych jest to mylące. Zwróćcie uwagę, mając przed oczyma mapę Compassu na szlak czerwony z Komańczy. Zaznaczyli wykrzyknikiem zakręt szlaku, na którym się kiedyś zgubiłem (wreszcie ktoś pomyślał). Brawo!!! Z Jasłem powinni zrobić to samo.
    Jeśli chodzi o Jasło mam na dzisiejszą noc plan wykonania z niego panoramicznego zdjęcia strony północnej Bieszczad. Jest okazja bo dzisiaj najkrótszy dzień i całą noc widać łunę na północy. Oby tylka była ładna pogoda.

    pozdrawiam

    J.Lupino

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Dyskusja o Naturze 2000 - artykuł
    Przez dziabka1 w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post / autor: 17-02-2010, 12:42
  2. Czy ktoś spotkał wilka?
    Przez zalewskamonia w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 12
    Ostatni post / autor: 15-04-2006, 21:36
  3. Gdzie mogę ustrzelić wilka?
    Przez piotrf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 10-08-2005, 04:15

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •