Co do nazewnicta wyprawa/wycieczka, to co by nie mówić, jak ktoś jedzie pierwszy raz, to jest to dla niego wyprawa. Ja pamiętam swój wyjazd, zwłaszcza że to ja byłem animatorem całej wycieczki dla 3 osób. Bałem się jak to bedzie, czy wszystko przebiegnie bez problemu, jak bedzie z połączeniami itd. Dla mnie to była wyprawa i to pełną gębą. Bo jechałem w nieznane.
Ale jak już jechałem kolejny raz w Czarnohorę, to rzeczywiście traktowałem to jako wycieczkę. Szybko, sprawnie i przyjemnie. Gdyby nie odległośc, to niemal jak wypadzik w Bieszczady
Myslę, więc, że nie ma co narzucać komus, jakim mianem ma określać swój wyjazd. Dla tych którzy jadą tam pierwszy raz, na pewno bedzie on "wyprawą", "podróżą zycia" czy jak ją tam jeszcze nazwą. A Ci którzy jadą tam kolejny raz nazwą to jak chca. "Spacerem", "wycieczką", czy "wypadem". Nie ma się co sprzeczać o nazewnictwo. IMO jak zwał tak zwał - grunt żeby bezpiecznie dojechać i wrócić.
Podawałam już - są na stronie Klubu Karpackiego.
http://www.klub-karpacki.org/rozua.html
Na samym dole w formacie pdf.
Pozdrowienia
Basia
Ja pojechałam w Czarnohorę pierwszy raz w roku 1990, zaraz po tym jak tylko otwarły się granice Ukrainy.
Po prostu wcześniej od kilkunastu lat o tym marzyłam, i nawet nie wierzyłam w to, że te marzenia się spełnią. No to jak tylko było można - natychmiast się zdecydowałam organizować wyjazd.
Mieliśmy skromne informacje od kolegów z SKPB Warszawa, którzy byli tam w roku 1989.
Byliśmy w Czarnohorze piątą lub szóstą grupą po roku 1980.
Mieliśmy ze sobą absolutnie wszystko - nawet chleb na tydzień, przez co np. mój plecak ważył 34 kg.
Była nas wtedy grupa 15-osobowa, ponad połowa z SKPG "Harnasie", ale było tez kilka osób, co się do nas dołączyło, ja byłam szefem wyjazdu, same formalności wizowo-paszportowe były znacznie bardziej skomplikowane niż obecnie, trzeba było np. mieć Vouczer, co załatwialiśmy w jednym z biur podróży.
No i wyjazd udał się rewelacyjnie.
Mam zeskanowane 3 fotki z tamtego wyjazdu, niestety nie widać gór, ale widać "Białego Słonia", który był wtedy naszym głównym celem.
http://picasaweb.google.com/basia.zy...46105997702130
http://picasaweb.google.com/basia.zy...46114587636738
http://picasaweb.google.com/basia.zy...46123177571346
Pozdrowienia
Basia
Jazda z W-wy do Lwowa by dotrzeć w Czarnohorę IMVHO nie ma sensu
(inaczej Bieszczady, Brzeżne, Równa, Borżawa). Zwłaszcza, że cena AFAIR podobna.
Proponowałbym raczej autobusy:
17.10 do Kałusza, 15.00 do Doliny, 13.50 do Kołomyi (w K. przed 6tą).
Wszystkie jadą przez Iwano-Frankiwsk (Stanisławów),
gdzie pierwszy jest ok. 7, dwa pozostałe - ok. 4tej.
Wszystkie jadą z W.Zachodniej przez Stadion (odjazd ok.30 minut później).
Kałusz chyba nie jeździ w niedzielę, pozostałe - codziennie.
Naturalnie czas przejazdu zależy od granicy - 'wkalkulowane' jak sądzę ok. 2 godzin.
Cena do docelowych i IF - ok. 70-80 zł (ponoć taniej targując u szoferów).
Dolina - to chyba busik, pozostałe - raz polski Jelcz, raz autobus ukraiński
(AFAIR Kołomyja - Ikarus, Kałusz - chyba stary zachodni),
2 kierowców - z reguły obu narodowości.
AFAIR odjazdy do Lwowa są aktualne na: www.pks.warszawa.pl
tych lepszych tam brak - płatna informacja: 0 300 300 130
Gdyby ktoś chciał rozkładów np. z IF lub Kołomyi - mogę mailem wysłać fotki.
(poza podawanymi KK i www.karpaty.com.ua)
BTW:
gdzieś tu Basia bodaj wspominała, że 'powojenna'* polska turystyka tam to 1989
- gwoli ścisłości SKPB Warszawa było tam (przynajmniej Gorgany i Świdowie) w 1988
a w 1989 pierwsza wycieczka (m.in. pewnie) SKPB Lublin
(ja byłem na Ukrainie piewszy raz 2 lata później)
(*-naturalnie jeszcze "Łuk Karpat" A.D. 1980 - 5 SKPBoli: 4 W-wa + 1 L-in)
Serdeczności,
Kuba
Upierać się na 100 % nie będę, ale wydaje mi się że w "Płaju" chyba nr 3 lub 4 jest opisana pierwsza "nowożytna" wycieczka we fragment Gorganów, Czarnohorę i Góry Pokucko-Bukowińskie z roku 1989.
Oprócz SKPB-oli z Warszawy był wtedy nieżyjący już Piotrek Michnol z "Harnasi"
A to jasne.
Pisałam że nasza grupa w roku 1990 była tam piata lub szósta lub może siódma w czasach "nowożytnych". Prawie jednocześnie z nami (wyjechali tydzień wcześniej od nas, lekkośmy się "zazębili" widząc zresztą z daleka na grani Szpyci) była grupa z SKPB Katowice.
Ja potem opisałam swoje wrażenia z wyjazdu w "Harnasiu" (chyba numer 5 lub 6) i było to potem cytowane w "Powrotach w Czarnohorę".
Pozdrowienia
Basia
Akurat sprawdziłem inspirowany naszą rozmową/zastanawianiem się z Rumunii:
Płaj 3 (mini/niby-przewodnik po Gorganach) był wg warszawskiej wycieczki '88,
Płaj 4 - zawierał m.in. m.in. opisy: warszawski i lubelski - oba z '89
- na 100% (-;
Ano "Powroty..." przywoływały wszystko nowe jak szło,
naszego "Siwerniaka" też kilkakroć.
Serdeczności,
Kuba
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki