Tylko, że ten upadły PGR ma już nowe okna i drzwi...
"Wariat to członek jednoosobowej mniejszości"
Zapewne starzy bieszczadnicy dobrze znają to miejsce; pierogi, piwo wypite z Jurkiem 2000, Jędrkiem Połoniną czy innymi legendarnymi postaciami. Latające kufle, opowieści drwali i cała historia tego miejsca, wpisująca się w Bieszczady. Byłam tam w czerwcu. Bar zamknięty na głucho. Jakiś facet remontował dach. Gość okazał się bardzo kontaktowy, wpuścił do środka - tam totalna rozpierducha - słynne "freski" na ścianach częściowo zamalowane, meble w kącie rozbite, a pod ścianą stary szyld baru, zakurzony, pochlapany wapnem. Facet był wynajęty przez nowego właściciela. Podobno ma powstać na tym miejscu ekskluzywny dwupiętrowy pensjonat (gość pokazał plany).
Straszne. Jakieś połączenie gargamela z tym, jak warszawiacy (z całym szacunkiem), wyobrażają sobie biznes w Bieszczadach. Chciałam nawet zabrać porzucony stary szyld, ale jakoś mi było głupio. Ów pracujący tam robotnik powiedział, że pracuje, bo właściciel na razie mu płaci...
Ponownie odwiedziłam Bieszczady w tzw. długi weekend 14-19 sierpnia. Postanowiłam wypytać jeszcze tego faceta o szczegóły, zabrać (na przechowanie) historyczny szyld. Niestety. Wszystko było zamknięte, po robotniku ślad nie został, a kominy, które zaczynał stawiać pozostały w takim stanie, jak w czerwcu. A nie było to święto - jakiś czwartek czy piątek.
Czy ktoś może mi powiedzieć, co z tym "Piekiełkiem" się dzieje? Co tu jest grane? Czy ktoś się tym interesuje? Był tam nie tak dawno zjazd internautów. Było fajnie, prawie jak przed laty. Gdzie są teraz ci internauci, fani "Piekiełka" - kultowego miejsca? Może na innej stronie, na innym forum.
W każdym razie żal, że Bieszczady, te Bieszczady które kocham i do których ciągle wracam, powoli przemieniają się w komercyjny ośrodek dla turystów z kasą - że wspomnę kuriozalny pomysł budowy luksusowego hotelu na Kaczmarewce w Lutowiskach.
Ostatnio edytowane przez dorota z krakowa ; 26-08-2007 o 15:43 Powód: nowy wątek
,Niestety kapitalizm dociera nawet do piekiełka,gdzie mozna było spotkac ,władzia nadoptę,jedrka połoninę,ale z tym juz musimy sie pogodzic ze bedzie coraz wiecej osrodkow,dacz,i pensjonatow,poki co nie jest to jeszcze 2-gie podchale!W tym zalewie komercji,w wetlinie jest jeszcze ''wysepka''dawnych czasow,schronisko dla łazikow,u staszka łapy>czas sie tam zatrzymał,przed 20 laty,wspołczesnosc tam nie dotarła,mimo ze gospodarz bywa czasami opryskliwy,duch starych biesow,tam nie zniknął.polecam od 20 lat!
Dziękuję za informację o Wetlinie. Od lat omijam to miejsce wielkim łukiem. Pełno ludzi, straszne ceny itd...
Ale może nie to jest przykre aż tak bardzo. Moja koleżanka z roku, stara bieszczadniczka (wydała zresztą piękny album o Bieszczadach), miała w Wetlinie przyjaciół.
Oni teraz zwykły pensjonat zamienili na ekskluzywny hotel i już nie chcą jej widzieć. Znikają stare przyjaźnie, znikają duchy zmarłch.
Ale to może już tak musi być.
Ostatnio edytowane przez dorota z krakowa ; 26-08-2007 o 16:51
Dorotko, jesteś świeżutka na Naszym Forum (3 posty), więc Cię informuję, że dwernickie "Piekiełko" to także kawał Naszej historii.
Kliknij tu:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=1192
I KIMB 2002 http://twojebieszczady.pl/kimb.php
Ostatnio edytowane przez Stały Bywalec ; 26-08-2007 o 17:56
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Byłem w Bieszczadach w podobnym terminie co Dorota i tak się złożyło, że przez kilka dni koczowałem w Dwerniku. I mam wrażenie,że przynajmniej część bywalców, z braku "Piekiełka" przeniosła się do baru "Pod blachą". Ten bar to wprawdzie zwykła drewniana buda obita blachą i do tego czynna tylko w sezonie, a z posiłków można tam było dostać tylko zupę chmielową ale co wieczór gromadził się tam niezgorszy tłumek zarówno miejscowych jak i przyjezdnych, których zachowania nie miały nic wspólnego z komercją. Spędziłem tam kilka przyjemnych wieczoro-nocy. A "Piekiełko" rzeczywiście zamknięte na głucho.
"Piekiełko" nadal zamknięte na głucho - żadnych prac remontowych. Przez ostatnie trzy dni przejeżdżałem tamtędy kilkakrotnie ...
Dziękuję serdecznie za Wasze posty. Jestem faktycznie świeżutka na tym Forum, ale dopiero teraz mam okazję korzystać z internetu w całej pełni, bo w pracy jakoś tak niesporo. Nadrabiam więc zaległości, uczę się. Jest to dla mnie coś wspaniałego, że mogę poczytać o Bieszczadach.
Przyznam szczerze - nie byłam w barze "Piekiełko" kiedy latały tam kufle (znam to tylko z relacji przyjaciół). Oni zostawili tam cały kawał życia i wspomnienia tak bolesne, że nie sposób z nimi o tym teraz rozmawiać.
Na tym Forum mam jednak okazję podzielić się moimi wrażeniami i dziękuję bardzo za to, że mogę przynajmniej napisać o tym co mnie denerwuje, drażni i budzi niepokój.
Od dwudziestu lat jestem w Bieszczadach trzy, cztery razy w roku - jak kasa pozwoli. Kocham Bieszczady
czy twoja znajoma to moze eta zaręba???nie znam ale mam jej album.rzeczywiscie chyba najpiekniejszy o bieszczadach!!A ci znajomi to rzeczywiscie,przykre ze "kasa"ludziom tak uderza do głowy,i zeby starych zasiedziałych znajomych zamieniac na na kogos kto,zapłaci wiecej za nocleg,niepojęte!!!!!!
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki