Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
[...]
W definicji tej nie podają że słowo to jak i jego sens zostało stworzone przez ludzi [...] dla ludzi... [...] przede wszystkim po to aby nie kalał własnego gniazda...
Czy znasz definicje i w ogóle nauki, których nie stworzyli ludzie? To żaden argument... Co do kalania - mógłbym się zgodzić z taką genezą ekologii. Ale to nie temat na dziś:)

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
Być może to przypadek ale w nazwie tej nauki jest również „dom”... Jak to możliwe żeby ptaki, ssaki i inne istoty mieszkały w domu... Przecież „dom” to urządzenie, w którym mieszkają ludzie...? Bez sensu... co przyroda ma wspólnego z człowiekiem...(na czym polega odwieczny spór natura – kultura?)[...]
Otóż to - ziemia z jej ekosystemami, biocenozami pełnymi żywiny i zielska jest naszym domem. Tu się zgadzam.

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
„Więcej światła” powiedział Goethe i umarł.
Tak to bywa...jednak mimo tej przerażającej historii ja też wolę światło:)

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
[...] Kiedyś taki pan Kartezjusz sobie wymyślił że nauka to jest takie drzewo [...] drzewo zaczęło się rozrastać [...] jedną z gałązek[...]była właśnie ekologia, na tym drzewie była również gałązka [...] kulturwissenschaft nauki o kulturze...
I bardzo dobrze. Taki był sens kartezjańskiego podziału nauk i nie było to całkiem bezsensowne. Jednak warto popatrzeć, w którym miejscu te gałązki miały wspólne połączenie. I czy oceniając owoce na drzewie patrzymy na rozwidlenia konarów?

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
[...] Ograniczone horyzonty do tylko własnych działek zamieniły tą pseudo - inteligencje w posłuszne psy jednej słusznej idei...
Czy ja wiem. Kto myślał, ten aż taki wierny nie był:) Chciałem zauważyć, że specjalizacja w naukach współczesnych po prostu jest konieczna. Bez niej naukowiec jako taki przestaje istnieć. Na scalające prawa i holistyczne wizje będzie miał czas, gdy osiwieje i zostanie profkiem z pokaźnym kontem. Wcześniej zapieprza w swojej dziedzinie nie mając czasu na cokolwiek innego i tylko z tego powodu mam go nazywać głupkiem?

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
Derty nadążasz...?
Ni cholery...zupełnie się splątałeś;D

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
[...]
A ja uważam że jeśli ta ścieżka zainspiruje choć jedną osobę to będzie to wystarczający sukces...[...]
Tu się zgadzam. To może być jedyny argument za tym, aby zaklejać Naturę tablicami.
Może jednak jest tak, że kto zechce, ten dostrzeże ją, naszą mateczkę Naturę, bo potrafi, bo TAKI SIĘ URODZIŁ? Chwyci zatem za księgi, wczyta się w traktaty i zacznie pojmować co nieco? Tylko po co ustawiać te tablice? Czy aby na pewno wzrośnie liczba tych wrażliwych? A może wrażliwość na te tam żabki i storczyki rodzi się gdzie indziej? Nie przed tablicą? Gdy moje pokolenie płodziło wrażliwców przyrodników, nie walały się po lasach tablice z tabelami i fotografiami tego, co wokół po prostu było.

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
Twoje argumenty mają bardzo namacalny charakter: [...] pewnych rzeczy nie da się kupić Derty...
Tu powstaje zarzewie nowego sporu. Co się da kupić, a co nie... Nie rozwijam tego jednak choć smaczny to kąsek dla wyobraźni:)
Prawda to - wolałbym, aby np skredytować przydomową oczyszczalnię ścieków, aby Lucyna mogła rzec swym klientom 'Oto psze państwa certyfikowane gospodarstwo. Zapraszam do gestora na produkt lokalny - nalewkę na jagodach'. Ulotne, ezoteryczne związki ekologii z kulturą zmaterializowały by się w szklanicach, w uśmiechach rozbawionych ludzi i szczęśliwych oczach prosperującego gestora:) Tak widziałem u Mniemców:)

Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
[...]
Przepraszam że niegrzecznie odpowiem pytaniem na pytanie: A zadałeś sobie kiedyś główne pytanie skąd ten fenomen Bieszczadów? Główkowałem kiedyś nad tym i dalej główkuje, ale wydaje mi się że głównym powodem jest ta wygrana natury nad kulturą w Bieszczadach... Tak naprawdę góry te zaczęły być atrakcyjne dopiero po II wojnie światowej... gdy natura wgryzała się ostrym pazurem w zrujnowaną ziemiankę, czy studnie, gdy pomyślało się że w tej dolinie jeszcze kilkadziesiąt lat temu żyło kilkaset osób... że teraz będzie tylko cisza. Jednym z głównych powodów założenia BdPN była tzw wtórna sukcesja... czy była by ona możliwa gdyby nie wcześniejsza działalność człowieka (kultura)...?
Odpowiem tak: to nie fenomen. Tzn nie coś wyjątkowego, coś, czego nie można by się spodziewać po Przyrodzie. Dla mnie wniosek jest jeden: Natura ma tak potężną moc ustanawiania życia w najpodlejszych nawet warunkach, że deformacje wywołane przez ludzi w Bieszczadach nie mogłyby w żaden sposób jej powstrzymać. Bez względu na to czy byli tam Żydzi, Polacy, czy Rusini. Bez względu na to, czy wyżynali oni drewno, czy robił to np Germaniec. Czy woły po lasach i polach pasali Lechici, czy cesarsko-królewscy. Czy wysadzali tam krzoki rodzimi czerwoni, czy ostrzeliwali się armatami Ruscy i Mniemce. ONA tam dostawała rany, które zawsze zabliźniała i wracała. Jak jaka zaraza:) Co oczywiście skutkuje choćby powstaniem BdPN-u. Ale w żaden sposób nie dowodzi konieczności tworzenia ścieżek i dziwotworów zwanych ekomuzeami. To o czym Ty piszesz, to nie ta płaszczyzna poznania, którą można zaserwować za pomocą kilku tablic. W dodatku są tacy (np ja), którzy w skrytości ducha niemal zawyją, że zaginęły kultury, że wygnano ludzi, że nie ma tych, co używali synagog i cerkwi i kościołów. I że zamiast na odnowę kirkutu dali teraz na jakieś tablice.
Wciąż niszczeją resztki dawnych budowli. Choćby cerkiew w Bystrem. Nadal zawaleniem grozi cerkiew w Baligrodzie. Nikt nie walczy o przywrócenie choćby w jednej, pokazowej wsi, architektury tego regionu. Gdyby temu służyły jakoś te tablice - zaqraz bym je poparł:)

Pozdrawiam,
Derty