Pierwsze dwie to typowa aklimatyzacjaJeśli chodzi o czasy przejść to wg. różnych map i przewodników najdłuższe odcinki wynoszą max. ~10h, a więc biorąc pod uwagę wciąż jeszcze długie dni i wczesne wyjście mam nadzieję, że nie powinno być aż tak wielkiego pośpiechu... A przynajmniej na to liczę - ewentualnie będziemy modyfikować trasy na bieżąco. Z kondycją też nie powinno być źle, choć jak zaznaczyłem dłuższe przejścia planowane są tak aby w razie czego można było wcześniej zejść ze szlaku (oby nie trzeba było, choć tak naprawdę wszystko weryfikują i tak dopiero góry i warunki pogodowe). Zawsze też jest możliwość dzielenia przejść, np. własnie trasa nr 7 na 2 odcinki kosztem jakiejś innej wycieczki. Po prostu wybrałem kilka tras, żeby było z czego wybierać na miejscu, bo na wszystkie i tak niestety nie starczy czasu. A poza tym całkowicie przyznaję rację, że to nie wyjazd na wyścigi, ale dla przyjemnego łażenia po górach. Po wyścigach znajomi by pewnie w Bieszczady więcej nie chcieli jechać, tym bardziej, że mają typowe podejście, że to niskie góry więc nie wymagające... Walczę z tym stereotypem jak mogę, bo jednak góry to góry - jakie by nie były :)
Dziękuję za podpowiedź i pozdrawiam
Zakładki