Hahaha:) chętnie podjęłabym wyzwanie wszak w naleweczkach gustuję. Ale! ani ja "doświadczony zbok" ani nosa w tych sprawach nie mam. Jestem tylko słabosilną-ostatnio, śwarną góralką niskopienną i wobec tego pozostaje mi jedynie obserwować nie?!zawodną prognozę na szklanym ekranie i zmagania pozostałych"bieszczadników" w obstawianiu zmienności pogody...

Pozdrawiam i życze udanego pobytu w Biesach...Czadach zresztą też
Ania