W Komańczy a więc pewnie i okolicy też, była to maśniczka. Przy czym maśniczka (maśnica, etc.) służy jak nazwa wskazuje do wyrobu masła. Trochę masła się na tym natłukłem to i zapamiętałem. Pierwsze (dla mnie) drewniane maśniczki były z klepek, wzmocnione stalowymi obejmami (jak drewniane beczki). Maśniczka była w kształcie walca zwężającego się ku górze. Wchodził w to "tłok" - również drewniany z kilkoma otworami osadzony na drewnianym trzonku (długi "kij"). Do środka wlewało się odpowiednie mleko, wsadzało "tłok" i chyba jeszcze była pokrywa z otworem, uszczelniało się jeszcze szmatami co by nie przeciekało. Nie pamiętam ile to trzeba było "bełtać", ale łapy bolały zanim coś z tego wyszło. Masło było dobre, maślanka jeszcze lepsza.
Potem zastąpiła to maśniczka metalowa. Na drewnianym stojaku, zwężający się ku górze stalowy "baniak" z mieszadłami, wystarczyło właczyć do prądu i się samo "bełtało" :) Efekt imho był podobny a ile mniej roboty. Fakt że klimat nie ten - ale zwolennikom "klimatu" dałbym porobić troche masła to szybko by im ochota na "klimaty" przeszła - na konto rozwoju techniki![]()




Odpowiedz z cytatem
Zakładki