Witajcie!
Bylam, wrocilam - jak zwykle Biesy cudne! Ale niestety troche sie zmienia zaplecze..i to na gorsze...
Pamietam, ze kiedys Bar w Wolosatem to bylo miejsce, gdzie zlazila sie wieczorem cala wies + miejscowi + Bog wie kto jeszcze...byly tance i w ogole... bywalam tam co roku..i w tym tez, ale coz....pierwszy raz w zyciu zdarzylo mi sie siedziec W barze pod Tarnica w towarzystwie ( jakze zreszta milym ) mojego meza oraz pani barmanki..I TO W PIATEK WIECZOREM!! Co sie dzieje?????
Ano sie dzieje..Piwo - 5,00zl!!!! Palmtop na barze!! Mikrofon przy barze (do wolania gosci ktorych nie ma zeby sobie odebrali pomidorowa) Normalnie nie moglismy w to wszystko uwierzyc!!!
Sklepik "Ostani na szlaku" - PRZERAZENIE !!!Ceny jak w Stolicy! Woda mineralna po 2,50 czy jakos tak!!!Kazdy kto wychodzil z tego (kiedys przemilego sklepiku) mial przerazenei w oczach i mowil: co??????? po 5,00zl???a normalnie jest po 2,00!!!
Nie wiem, czy ktos troche z lekka oszalal czy co???Ale nie jest to dobre i wcale nie rokuje najlepiej. Siedzielismy z miejscowymi pod sklepem na piwku i tez marudzili, ze sie popsulo..
Ale to nie koniec: Hotel pod Tarnica - zawsze w kuchni byly 2 czajniki, jakies talerze, jakies garnki.......teraz: 1 czajnik o pojemnosci 1 litra i tyle (nawet bez zapalek). Oczywiscie kazdy ma swoje, ale kiedys bylo inaczej!
Reasumujac: Z tego co zauwazylismy, to cale Wolosate opanowal pan. Leszek Skorka Z Zajazdu pod Carynska w Ustrzykach Gornych, ktory jest nowym dzierzawcom baru, sklepu i hoteliku. I to jest odpowiedz,bo chyba troche sie zagalpowal...wszystkie panny z obslugi Baru, skelpu i hotelu biegaja po Wolosatym w firmowych koszulakch "zajazdu pod Carynska" - osobiscie widzialam jak pan chyba wlasciel w piatek wieczorem w barze rozdawal dziewczynom koszulki, a na drugi dzien z rana pod Tarnica widzialam "Carynska" - OK. kazdy chodzi w koszulce jakiej chce, ale to juz bylo smieszne i zalosne. kazdy sobie moze swoj biznes robic- ale my do Wolosatego juz raczej nie zajrzymy, bo nie ma po co....w barze nie ma z kim pogadac, ceny jakies z kosmosu i te wkurzajace koszulki na kazdym kroku - zenujace.
Przy okazji "Zajazd pod Carynska" takze robi biznes na przleczy Wyznej przy wejsciu na Puchatka - bo tam tez jest wielki napis i kielbaski - ale dobra - niech i tak bedzie.
Niech pan Leszek Skorka przemysli jeszcze raz pomysl na rozkrecanie biznesu w Bieszczadzie, bo moim zdaniem, szybciej sie bedziemusial zwijac z tych nowych miejsc niz mu sie wydaje. Oczywiscie to jest moje zdanie. Ale bardzo mnie to zasmusilo i juz nawet nie te ceny za piwo, ale to, ze w Barze pustki, w barze, ktory kiedys az tetnil zyciem....
Dla kontrastu - super nocleg w Zatwarnicy w Hotelu (niby tym "wypasionym") - ladne pokoje ( po 22,00zl!), dobre jedzonko - no i sklepo - bar z miejscowymi - marzenie Tam jeszcze nie dotarl pan Leszek Skorka.
Moze macie inne zdanie - ja w kazdym razie ( po 15 latach jezdzenia w Biesy - w tym zawsze z wypadem do Wolosatego) wrocilam zniesmaczona,rozczarowana i zla, ze takie fajne miejsca na Ziemi mozna tak latwo - kierujac sie checia zysku - popsuc.
A jak juz pan Skorka takie robi inwestycje, to propnuje, zeby okno w jednym pokoju w Hoteliku zamykalo sie jakos inaczej niz na gwozdzia.
Pozdrawiam Was serdecznie,pana Leszka Skorke tez. Moze troche sie nazalilam, ale musialam....bo jakos tak szkoda.......atrmosfera w Wolosatym siadla niestety........