Miłośniczkom i miłośnikom słowackich, ukraińskich i rumuńskich klimatów bardzo polecam ciekawe teksty Andrzeja Stasiuka o karpackich klimatach:

http://www.polityka.pl/polityka/inde...t=18&page=text

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki...minus_a_2.html


Mnie też urzekają takie klimaty:

Słowacja - nie tylko góry, ale ten nastrój, kiedy w upał na zakurzonej wiejskiej ulicy przed vyczapem V cenovej skupiny przy stole pokrytym dziurawą ceratą sączy się z miejscowymi piwo (zawsze zimne i dobre).

Lub "sudove vino" o którym tam w tym tekście mowa - też miewałam nieraz okazję pić młode, lekko gazowane wino wprost z beczki nalewane do butelek typu "pet" i potem obciągane gdzieś na pachnącej macierzanką łące z widokiem na góry.

Za takie "klimaty" kocham Słowację, która również dla mnie jest drugą ojczyzną.

Lub dziurawe ukraińskie drogi, takich dziur w asfalcie jak na dojeździe do Osmołody nigdy jeszcze nie widziałam.
Obrazek sprzed dwóch tygodni - rano kiedy czekamy na ciężarówkę mającą zawieźć nas pod Sywulę miejscowe kobiety wyganiają krowy na pastwisko, każdy ma jedną - dwie krowy. Krowy są doprowadzane tylko do "szlabanu" zamykającego drogę przez wieś. Dalszą drogę znają już same. Wszyscy witają się ze wszystkimi, jest czas na sąsiedzkie ploteczki, nikt się nie spieszy, czas biegnie innym rytmem.

Pozdrowienia

Basia