A ja tam mówię wszystkim. I tym w obuwiu odpowiednim i tym w klapkach. I przyzwyczaiłem się już do zdziwionych min panienek w koronkowych sukienkach ze swymi prężącymi się macho. A co tam, najwyżej oberwę po mordzie.
Co do obuwia, to sam chodzę w sandałach. Szczególnie jak jestem na wczasach z moją uroczą małżonką i mamy kaprys wejść na jakąś Śnieżkę, albo coś równie ekstremalnego. Czasem zdarza mi się chodzić z reklamówką, ale rzadko. Już wcześniej napisałem - wyglądam wtedy jak najprawdziwsza stonka. I bawi mnie, jak prawdziwi turyści patrzą na mnie tak jakoś z góry.
Swoje dzieci uczę, że dzień dobry należy się każdemu bez względu na rasę, kolor skóry, wyznanie, narodowość, ubranie, czy buty. Co ten ktoś z tym zrobi, to już sprawa jego obycia i kultury. Często chodzę po wsiach. Tam przechodzące dzieci mówią "dzień dobry". Każdemu. Mnie, obcej osobie, również. Czułbym się bardzo niekomfortowo, gdybym nie odpowiedział taką samą uprzejmością. Zdarzają się osoby dorosłe, które też pozdrawiają. Czy to nie jest ten sam zwyczaj, co w górach. Czy to nie jest miłe. Chociaż pierwsze kilka razy parę ładnych lat temu dziwiło mnie. Tak samo jak dziwi teraz młodych współpracowników. Na pewno warto zachować zwyczaj pozdrawiania się w górach. Na pewno warto uczyć tego zwyczaju wszystkich nie nauczonych. Inaczej będziemy w górach zgrają sobków mijających się obojętnie jak na miejskiej ulicy. Mało ważne wydaje mi się , że muszę odpowiedzieć kilkadziesiąt razy "dzień dobry" albo "cześć" i że po iluś takich odpowiedziach mogę być lekko podirytowany. Ważne jest to, że jeszcze jest ktoś, kto zauważa inną osobę. A jak nie chce się widzieć wycieczek, to trzeba omijać połoniny latem. (2 lata temu, jak spojrzałem z Caryńskiej na Rawki, to się przeraziłem. Właściwie to nie było wolnego miejsca, tylko przecinek koło przecinka - obrzydlistwo).
P.S.
Tak na dobrą sprawę my też przyczyniamy się do tłoku na szlaku.
Ostatnio edytowane przez WueM ; 20-09-2007 o 23:15
Nie wszystkim dzieciom jest pisane stać się dorosłymi, niektóre nie mogą nauczyć się kłamać.
Może urwałam sie z choinki, ale nie wiem gdzie to napisać. Idąc na połoniny napotyka sie tysiąc osób i dosłownie boli buzia od pozdrowień... Dzień dobry, hej, cześć, witaj, hejka, siema, hello, jesu, ile można...
Se poczytaj cały wątek
Belze_Bob
A gdyby tak zawiesić sobie tabliczke na szyi z pozdrowieniem...?
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
hehe mistrz ciętej riposty :) Dzięki za skuteczne, a zapewne nie zamierzone poprawienie humoru
https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!
Byłam. Widziałam. Mówiłam i... odpowiadano. Bardzo często słyszałam nutkę radości w odpowiedzi. "Używając" natury czuję się totalnie inaczej niż w prozie życia. Zdecydowanie lepiej, przyjaźniej, bardziej ludzko i maluczko.
I paszcza częściej mi otwiera, i słowa życzliwsze, i obaw mniej.
Będę bronić swojego stanowiska. Sądzę, że słowa "DZIEŃ DOBRY" czasami brzmią sztucznie, wymuszenie - bo tak wypada. Z racji wieku spotykanych osób często je stosuję, ale gdy słyszę "CZEŚĆ" serce się raduje. Młodzieży - to już zasada, która się potwierdza - poufale, ale bez infantylnej przesady.
W Bieszczady (i inne wypukłe miejsca Polski) jadą rożni ludzie. W różnym celu. A kultura wymaga, aby wybory innych szanować (oczywiście w granicach przyzwoitości). I dobrze, że jadą. I dobrze, że chodzą (ich obuwie - ich ryzyko). To raczej szczęście, że ludzie jeszcze chcą robić coś innego, bardziej naturalnego niż pogoń za pieniądzem, lub snobistyczne wakacjowanie w celu rozbudzenia zazdrości w bliźnich.
Aby uniknąć tłoku, który faktycznie przeszkadza w kontemplacji, można wychodzić raniutko, kiedy wszystko się budzi, a listki jeszcze ze szronem i wtedy myśleć, myśleć, myśleć...Potem i tak jest nas wiele.
Nie żądajmy wyłączności do gór. Pozdrawiam wszystkich.
Kto Ci to zrobił, ze kipisz jadem? Współczuję szczerze. Nie Twoje wina, bo tacy jesteśmy, wśród jakich ludzi wzrastamy... Fakt,góry koją, ale i tam zabierasz ze sobą to co w Tobie niemiłe ( delikatnie i w przenośni pisząc ).
porcupine pozdrawiam Cie cieplutko i Twoje mądre spostrzeżenia.
Wedrujac mówię wszystkim napotkanym po drodze cześć bez wzgledu na to ile mają lat.Sama należę do starszej młodzieży ale nie czekam na to aż ktos powie pierwszy to po prostu idzie a przy tym jak jeszcze sie czlowiek uśmiechnie .
Pozdrawiam
wszystkich
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki