Ok! No to krótka spowiedź. Ostatnio w Bieszczadach byłam jakieś 24 lata temu. "Dziwny jest ten świat", stąd pomysł na powrót w miejsce, gdzie (nie wiedzieć czemu), każdy stawał się sobie bliższy. Być może powodem była potęga nieujarzmionej natury, poczucie "maluczkości jestestwa". Wówczas - ponad 20 lat temu - jako nastolatka, byłam dumna, że osoby spotykane na szlaku (nawet te starsze) mówią mi "CZEŚĆ", nie żadne DZIEŃ DOBRY. Takie przyjazne, nie wymuszone zachowanie powoduje, iż ma się ochotę być członkiem wspólnoty. Jeśli nie będziemy kultywować dobrych, ludzkich zachowań, przejętych od przeszłych pokoleń, czego nauczymy młodszych? Potęgą jest brak interesownego oczekiwania na reakcję innych. "Dobro powraca". Kto wie? Może?



Odpowiedz z cytatem
Zakładki