Jeśli o mnie chodzi, chyba to już pisałam - najbardziej cenię sobie góry nie tyle "dzikie" co nie zagospodarowane w sposób komercyjny.
To znaczy najbardziej lubię takie góry, gdzie kosi się trawę, wszędzie stoją kopki siana, gdzie wypasa się stada owiec, lub koni, gdzie nawet wysoko mieszkają ludzie, a pasterze spędzają 3 miesiące w roku w szałasach na połoninach.
Za to nie ma w ogóle ośrodków turystycznych, a agroturystyki jest niewiele - jedno-dwa gospodarstwa we wsi.
Takie góry znajduję ciągle na Ukrainie i w Rumunii i dlatego tam jeżdżę.
Ale czasu nie da się cofnąć i polskie góry już nigdy takie nie będą.
Takie "klimaty" można jeszcze spotkać w Polsce na niektórych Pogórzach ale raczej nie na tych gdzie były wysiedlenia. Czasem również w Beskidzie Wyspowym lub Sądeckim, ale rzadko.
Pozdrowienia
Basia
Zakładki