Macie racje Panie Żubrze, bywa zajefajnie na tej Słowacji...
Macie racje Panie Żubrze, bywa zajefajnie na tej Słowacji...
Damian, chodzi za mną to w koncu napiszę, a niech tam. Łażę po tych Biesach trzeci dziesiątek lat, a jeszcze nikt mi nie wyjechał z tekstem, że jak mi ciasno, to mam stąd spadać. Dzienx. Ale wydaje mi się że jest tak pare dziesiątków tysięcy ludzi mniej związanych z Biesami którym bym to zalecił, ale się czemuś nie palę... bo mają te same dzikie prawo do dzikiej uciechy w Biesach co ja...
Co prawda gardło usycha na Połoninach jak człowiek co chwila dziendobruje lub cześciuje, ale sława mołojecka, zwyczaj podtrzymać wypada...
Nad Osławą
Długi
a oni tam płuczą zawartość tego niebieskiego...??
Łapi wydaje mi się, że rozumiem o jakich klimatach mówisz i jakie czasy wspominasz, a post forumowicza D. arogancki i od czapy. Niezrozumiały początkowo dla Asi, która broni Bieszczady, ale nie o to chodzi. Czy mamy bezkrytycznie przyjmować Biesy?
Nie jestem Bieszczadnikiem z prawdziwego zdarzenia, czyli takim co jednak trochę przeżył w tych rejonach. Jednak znam opowieści prawdziwych turystów, którzy jechali tam by wędrować pomimo wszystko (choćby po piwo było biegać do Cisnej), i było to miejsce magiczne w skali całej Polski.
Mówię do znajomych, rodziny , np. urlop był w Bieszczadach i tu sypią się wspominki podobne jak Łapiego i wielu innych (o kierowcach PKS, biwakowaniu na dziko, pustych szlakach itd.). To było miejsce dla elity, zapaleńców, którzy w błocie, znoju przemierzali w samotności knieje i to miało swój urok. Jak się mówiło jadę w Bieszczady to była nobilitacja. A teraz każdy obowiązkowo musi zaliczyć Tarnicę i Połoniny. Wloką się rozwrzeszczane wycieczki kolonijne i niedzielni turyści, co to już do Morskiego Oka doszli w klapkach i teraz zdobywają kolejne szczyty. Na szczęście są szlaki, że mało kto chodzi. Dlatego nie wybieram Łeby, Mikołajek, czy Zakopanego w sezonie bo mam dość bliźnich. Dla mnie dzikie to przede wszystkim bez tłumów. I wiem , że nie pojadę już do Polańczyka, gdzie właściciel dla zysku stawia 10 domków szeregowo na działce, na plażach lepiej nie mówić co się dzieje, dysco wszędzie znajdziesz, jak również napaloną młodzież. Budownictwo wokół koszmarne i nastawione na maks zysk. I mówię, to mi się nie podoba. A zachwycają mnie góry, roślinność, że mało gały nie wylezą. Chcę aby mieszkańcom Bieszczadów żyło się lepiej, będę nocować na kwaterach, jeść owczy ser, ale nie chcę wesołych miasteczek przy zaporze na Solinie.
Pojawiły się parkingi dla rowerów
Stojaki rowerowe zlokalizowane są na parkingach w Ustrzykach Górnych, Wołosatem, Przełęczy Wyżniańskiej, Brzegach Górnych oraz w dolinie Górnego Sanu - na parkingu w Bukowcu.
Zapięcia rowerowe dostępne są u obsługi parkingu. Opłata za parkowanie roweru to 5 zł - niezależnie od czasu postoju roweru na parkingu.
Byłem w tym roku w Bieszczadach pierwszy raz od 10 lat, niestety muszę przychylić się do opinii tzw zwolenników "dzikich Bieszczadów". Pamiętam drogę z Lutowisk do UG, w zasadzie kilka drewnianych domów na całym tym odcinku, a teraz? Połowa drogi prowadzi przez wieś. Jasne, że miejscowi z czegoś żyć muszą, niech mają swoje pensjonaty, i doją turystów :) ale większość nowych zabudować, to po prostu letniska mieszczuchów. Każdy chce mieć kawałek swojego świata w Bieszczadach i w ten sposób tracimy je wszyscy. Nie da się zjeść ciastko, i mieć ciastko. Największą wartością Bieszczad, jest ich dzikość, dzikość rozumiana jako niski stopień zaludnienia, zagospodarowania, zurbanizowania, mały rozmiar i ilość wsi. Na tym polega ich fenomen, dlatego rozbujała się tutaj przyroda, bo właśnie zniknęli stad ludzie i zrobiło się miejsce dla przyrody. Gdyby ludzie zniknęli np z beskidu średniego, to po kilkunastu, kilkudziesięciu latach stały by sie one obecnymi Bieszczadami, z wilkami, rysiami, niedźwiedziami. To jest oczywiscie niemożliwe, dlatego skoro już doszło do tej tragedi wysiedleń i na tym gruncie powstały Bieszczady, to nie niszczmy tej naszej perełki i nie urbanizujmy jej. Dla mnie jest to przykre i bardzo mnie złości, że kasa i tzw developerzy pod hasłami, cisza, spokój, dzikość doprowadzają do utraty tych własnie wartości.
Najmniej zmieniło się na terenach parku narodowego, może i minusem jest obowiązek poruszania sie po szlakach, opłaty, ale widać lepszego sposbu aby chronić Bieszczady nie ma.
Na szczęście jest jeszcze parę morgów dzikich ostępów w Biesach i okolicach
Easy rider tylko na piechotę...
heh, też znam kilka fajnych miejsc, ale jednak ich ubywa. Szkoda, że w naszym kraju nie ma kasy na wykup takich terenów od prywatnych właścicieli.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki