Wrócę niestety do "maglowanego" już tematu, ponieważ...
Mając niewiele czasu, a chcąc wyjść w górę jeszcze w niedzielę udalam się na Wetlińską...Wiem, że sama jestem sobie winna wybierając taki dzień, ale nie myślalam o aż takim upadku.
Uwierz mi, że sam nie byłbys zachwycony. Nie jestem prędka w przyklejaniu etykietek ludziom, ale nie mogłam się opanować. Wściekłam się do łez, jeśli to jest wogóle mozliwe. Nie chodziło nawet o tłumy (ok.), plastikowe klapki i reklamówki (ich nogi, nie moje), ale te ŚMIECIE! Zanim zeszliśmy cały nasz plecak był pełen puszek i plastkikowych butelek, nie było gdzie juz tego wsadzać. Nawet nasze kieszenie zamienilismy na worki na śmiecie, a zabieraliśmy tylko największe i najwolniej rozkładające się rzeczy, do tego tylko ze ścieżki. ROZPACZ!
Całe szczęście, że ten najgorszy rodzaj stonki wchodzi i schodzi tylko żółtym szlakiem.
Proponowalabym pracownikom Parku, aby nakładali takową karę: jeśli złapie się takich ignorantów i brudasów, wysłaś ich przymusowo na ścieżki dydaktyczne, może czegoś się nauczą o Bieszczadach, niech opłacą przewodników i użytecznie udepczą owe dróżki, które są dobrze oznakowane, ale jeszcze mało wydeptane! Zbieranie śmieci podrodze, gdyby takowe były!
Aleksandra
Zakładki