Nasze dyżury w "Piekiełku" w Dwerniku przeszły do historii. Nie ma już tej uroczej knajpki, co prawda może nie I kategorii, ale za to prawdziwie bieszczadzkiej.
Parę ładnych lat temu wymyśliłem i trochę odgórnie narzuciłem Wam to miejsce, początkowo na piątkowe, a później na sobotnie dyżury w okresie od początku maja do końca października. Godzina przyjścia - pomiędzy 14-tą a 16-tą, godzina wyjścia - wg uznania (a także pojemności żołądka, mocnej głowy i zasobności portfela).
Wybierając to miejsce kierowałem się następującymi kryteriami (myślę, że nadal aktualnymi):
- kameralnością lokalu (nieduży, niezbyt popularny, przytulny dla mało wymagającego wędrowca),
- położeniem (gdzieś na szlaku turystycznym, ale także z możliwością dojazdu samochodem),
- stałą dostępnością (lokal nie sezonowy !),
- w miarę przyzwoitym zaopatrzeniem (coś konkretnego do zjedzenia i wypicia); to się później w "Piekiełku" zdecydowanie popsuło, ale przecież nie tylko ja pamiętam owe słynne "dwernickie pierogi" - najlepsze (kiedyś) w Bieszczadach.
Czy w ogóle sama idea takich "dyżurów" ma sens ? Myślę, że tak. Trochę osób się tam umawiało jeszcze przed przyjazdem w Bieszczady, trochę przychodziło na dyżur w ciemno i czasem kogoś z Forum spotkało, a czasem nie. Ja miałem tam przyjemność spotkać Aleksandrę.
A jak ktoś uważa, iż jest to bez sensu, to przecież nie musi się na "dyżurze" pojawiać.
Ad rem.
Proponuję konkurs - wybór nowego miejsca i czasu naszych spotkań. A także nowego hasła rozpoznawczego, bo stare utraciło aktualność. Proszę, aby wypowiedziały się osoby, które pomysłu naszych dyżurnych spotkań nie uważają za głupi (chociażby w przeszłości nigdy na żadnym dyżurze w "Piekiełku" się nie stawiły).
I proszę nie kierować się ww. moimi kryteriami wyboru miejsca, bo są one skażone subiektywizmem Stałego Bywalca. Z tym, że gdyby ktoś zaproponował większy i popularny lokal, to warto, aby w nim zarezerwować dla nas kącik, gdyż inaczej się nie rozpoznamy (nie wszyscy znają się z widzenia).
Zastanówcie się. Ja już za niecałe dwa tygodnie wyruszę w Bieszczady i przebywając tam będę się rozglądał za czymś odpowiednim. Po powrocie wypowiem się, tzn. tylko nieśmiało wysunę swoją propozycję. Bo przecież zadecydujemy wszyscy - wspólnie i demokratycznie (w razie potrzeby przeprowadzimy jawne głosowanie).
A zatem otwieram dyskusję.
Zakładki