Chcę podziękować za zdjęcia jesiennego Sanu , on jest jednym z powodów mego uporczywego tam bywania . Dziękuję .
Pozdrawiam PF
Chcę podziękować za zdjęcia jesiennego Sanu , on jest jednym z powodów mego uporczywego tam bywania . Dziękuję .
Pozdrawiam PF
Witam
Ja byłem w Bieszczadach w ubiegłym roku w okolicach połowy października. Już było przepięknie kolorowo ale miejscowi mówili, że bywa jeszcze ciekawiej. Podobno jeżeli jesień się nie spóźnia to kulminacja kolorów występuje właśnie w trzecim tygodniu października. Ale jak to z pogodą bywa może zdarzyć się większy nocny przymrozek i liście szybciutko zlecą z drzew. W tym roku jesień chyba się trochę pospieszyła bo wyraźne jej oblicze widziałem już dwa tygodnie temu w Tatrach i przepięknej, przypominającej nieco w swej części Bieszczady Małej Fatrze. Teraz właśnie planowałem wyjazd w Bieszczady na 15.X ale prognozy są tak skrajne, że nie wiem czy się zdecyduje. Nie ukrywam, że również zależy mi na kolorowej jesieni , której w tym roku mogę już tam nie zastać.
Witam.
Ja jadę po 10.10 (dokładny termin będzie później) również na kilka dni oderwać się od pracy i mojej "wielkiej wioski - W-wy". Jeśli chodzi o wyjazd to jedzie sie w Biesy bez względu na pogodę (deszcz czy śnieg), a nie jakieś rozważania - bo jest za zimno ;P
Ostatnio edytowane przez sq5jrv-mario ; 02-10-2007 o 14:48
Moim zdaniem nie ma sensu jechać jak prognozy są skrajnie nie korzystne. Nie widzę sensu z wyjazdu pod czas którego siedzi się na kwaterze lub w schronisku ewentualnie wędruje w strugach lejącego deszczu. Ja w tym przyjemności nie znajduje żadnej. Nie mówię, że musi być cukierkowa pogoda ale z doświadczenia wiem, że wyjazdy w czasie których pogoda nie dopisywała trudno zaliczyć do udanych. Zimno nie jest problemem ale deszcz zdecydowanie już tak. Oczywiście co innego jak deszcz zaskoczy na trasie ale start w takiej pogodzie z widocznością sięgającą czubka nosa w moim przekonaniu nie jest najtrafniejszym sposobem na udany wypoczynek. Jeżdżę w góry regularnie od 15 lat i naprawdę wiem jakie potrafią być w różnych warunkach pogodowych i moim zdaniem deszcz jest zdecydowanie najmniej sprzyjającą okolicznością do górskiej wycieczki.
Zazdroszczę - niestety odległość z Gdańska przy braku kilku dni wolnego nie daje możliwości wyjazdu w jesienne Bieszczady. Pozostaje oglądanie zdjęć i oczekiwanie na zimę. Wojciech z Gdańska
Prognoza na termin dłuższy niż 4 dni to wróżenie z fusów.
Jechać trzeba, a w październiku te kilka dni ładnej pogody zawsze się trafi. Szczególnie gdy jedzie się na kilkanaście dni. Czego sobie i Wam życzę.
Długi
Witam,
masz rację długi, z tym, że nie każdy może sobie pozwolić na 3 tygodniowy pobyt w górach, choć oczywiście, każdy (prawie?)chciałby.
Ja muszę nieźle pogłówkować, jak resztki urlopu posklejać z weekendem, żeby wyszedł choć krótki wypad, biorąc pod uwagę naturalnie prognozy, te krótkoterminowe, najbardziej prawdopodobne.
Faktyczycznie 'opady' to dla mnie najważniejszy punkt prognozy, mając w pamięci jak w ubiegłym roku schodziłam (nie tylko na stopach :) w strugach deszczu z Rawek do Ustrzyk Górnych; alternatywa - siedzenie w kwaterze, ma sens wówczas, gdy nie jedzie się samemu, i można przy Żóbrówce pogadać o życiu :)
Całkowicie się zgadzam z Majką. Jak ma się do dyspozycji długi urlop to można pośledzić prognozę i wyruszyć jak nie w pierwszym to w jego drugim tygodniu. Ja w ubiegłym roku w Bieszczadach byłem sam i nie wyobrażam sobie co bym tam robił w przypadku całkowicie kiepskiej pogody. Na szczęście trawiłem na super aurę i dlatego mogłem zauroczyć się tymi górami na tyle, że z wielką przyjemnością w nie wrócę już za niespełna dwa tygodnie. Nie wykluczone, że ponownie wybiorę się sam więc tym bardziej zależy mi na ładnej pogodzie bo nie bardzo wyobrażam sobie samotne spędzanie czasu przy Żubrówce.
Jadę jutro z Trójmiasta, na jakieś 10 dni. Pogodą się specjalnie nie martwię - mój śp. Tata był meteorologiem. Jak chciałby mnie zmoczyć to by mnie dopadł w Trójmieście. Cytuję: "Meterologia to nauka ścisła, zaraz po wróżbiarstwie".
Co do problemów z "kiblem" przy "prysznicu" to temat stary jak świat. Ja biorę ze sobą łamigłówki logiczne i artykuł do przeczytania. Zawsze też można spać, lub robić krótkie spacery. Można też uczyć się wiązać węzły i gadać z ludźmi. Ja tam "kible" wspominam dobrze, większość moich znajomości górskich zaczęła się właśnie od kiepskiej pogody.
Długi ma rację powyżej 4 dni wróży się z fusów. Od 1 do 3 z torebek ekspresowych. 24 godzinne stawia się z internetu.
Pozdrawiam z dalekiej północy,
Marcin.
Chyba nie bardzo rozumiem o czym wy rozmawiacie ,ja jadąc w Bieszczady nie zastanawiam sie nad pogodą po prostu jadę a pogoda zawsze jest raz lepsza a drugi raz jeszcze lepsza
Bo jak np wyjeżdżając z Legionowa pogodę mam super ,a dojeżdżając do Rzeszowa pada więc co mam się wracać, nie ja po prostu jadę dalej
ja nie jadę w Bieszczady dla pogody ona jest jaka jest.
Wojtek legionowo
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki