"Częściej patrzę się na Wschód,bo tam jest zima najdziksza..."
A u mnie było to tak...Szukałam swojego miejsca od kilku lat,zawsze kochałam las,góry,każde żdźbło polskiej trawy...Ale dopiero daleko,na obczyźnie,miałam wreszcie czas i możliwość przemyślenia tego tak do końca.I tak po powrocie do kraju od przepakowałam plecak i pierwszy raz ruszyłam z przyjacielem stopem w Bieszczady(taki sposób podróżowania to podwójna przyjemność!!!!Można poznać mnóstwo ciekawych ludzi!I już w tych kierujących się tam samochodach rozmowy zupełnie inne od tych,które słyszy się na codzień-każdy tylko wychwala piękno,dzikość tych gór,padają nazwy,które teraz dla mnie też mają juz znaczenie,w głosach słychać takie emocje...).Szłam Połoniną Wetlińską i płakałam.I łzy pojawiają się za każdym razem,kiedy oglądam zdjęcia z tych kilku dni.I już wiem-znalazłam swoje miejsce.Nie wiem,ile czasu zajmie mi przeniesienie tam swojego życia,ale zrobię to.Wszystkie dzisiejsze wysiłki to dążenie właśnie do tego,każdy dzień ciężkiej pracy ma sens-bo zbliża mnie ku spełnieniu marzenia.Ucałowania dla wszystkich,którzy rozrzuceni po świecie serca zostawili właśnie tam!