16 czerwca 2008 - 0:01
W Bieszczadach tryska ropa
Podczas gdy ceny ropy na światowych rynkach wariują, w bieszczadzkiej Polanie można czerpać ją wiaderkiem. Za darmo. Są tacy, co na tym robili interes.
- Skosztujcie tej
- Skosztujcie tej wody - radzi Adam Cichoń. Woda ma dziwny smak, bo tuż obok sączy się ropa.
Dla ludzi w Bieszczadach nie jest tajemnicą, że na południowym stoku góry Ostre są stare szyby naftowe i odwierty. Ale dokładnie w których miejscach się znajdują, wie niewielu wtajemniczonych. Nie wiedział nawet wnuk dawnego właściciela kopalni, Rudolfa Stadtmullera, który mieszka obecnie na Śląsku. Kilka lat temu chciał poznać posiadłości przodka. A właściwie to, co z nich zostało.
Po ziemi przodków oprowadzał go Adam Cichoń, mieszkaniec Polany. - Pokazałem mu wszystkie pozostałości po szybach, odwiertach i instalacjach kopalnianych - wspomina Cichoń.
- Wnuk Stadtmullera zapowiedział, że będzie chciał odzyskać swoją własność. Ma ponoć stosowne dokumenty zachowane w austriackich notariatach.
Zapach ropy
Na poszukiwanie starych szybów wybieramy się z Wojtkiem Zatwarnickim, fotoreporterem Nowin, mieszkańcem Polany.
- Kiedyś byłem tu z wycieczka szkolną, ale sam bym nie trafił - zaznacza Wojtek. Także Mirosław Konopka, sołtys Polany ma trudności z dokładnym zlokalizowaniem starej kopalni. - Wiem, w którym regionie, ale wszystko tak zarosło drzewami i krzakami...
Ubrani w wysokie gumowce brodzimy mokrym poszyciem. Górskie zbocza są tu dość strome. W przecinających je wąwozach płyną potoki.
- Już niedaleko, czuć ropę - mówi Cichoń po półgodzinnym marszu.
Dochodzimy do pordzewiałych, obrośniętych mchem konstrukcji. To stare ujecie ropy. Zaglądamy do środka - w wąskiej rurze coś błyska. Przygotowanym wcześniej kubkiem nabieramy oleistą ciecz zmieszaną z wodą deszczową. Ostry zapach nie pozostawia złudzeń - to ropa!
*
Włączmy Polanę do Szlaku Naftowego
Czesław Bobek, dyrektor Skansenu Przemysłu Naftowego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce: - Skoro pozostałości po dawnej kopalni w Polanie są atrakcyjne turystycznie i warte obejrzenia, to należałoby ją włączyć w tzw. Szlak Naftowy wiodący trasą Jasło - Krosno - Sanok - Lesko - Ustrzyki Dolne - Sambor - Borysław - Drohobycz - Lwów. Pieniądze na jego uruchomienie zdobyły organizacje turystyczne z funduszy unijnych. Głównym elementem tego szlaku jest Muzeum - Skansen w Bóbrce.
Ropa dla dzików i wtajemniczonych
Obok płynie źródełko.
- Skosztujcie wody, do której przychodzą jelenie i dziki - radzi nasz przewodnik.
Kosztujemy - ma smak i zapach przypominający wodę mineralną Zuber.
- Spójrzcie na ślady zwierząt. Dziki przychodzą się tu wytarzać w naftowych wydzielinach, by oczyścić sierść z insektów. Podobnie inne zwierzęta.
Rzeczywiście wokół mineralnego źródła ślady dzików i jeleni. Mnóstwo także czarno-żółtych salamander.
Idziemy dalej. Przewodnik pokazuje, gdzie stały baraki, w których przed wojną mieszkali pracujący w kopalni robotnicy.
- Tędy wywożono beczki z ropą - tłumaczy pokazując zarośnięty teraz leśny trakt.
Wspinamy się po zboczu do kolejnego szybu. - Tutaj jest najczystsza ropa - mówi Cichoń. - Nawet i dziś nadaje się do traktorów. Trzeba ją tylko przelać przez sito i można jechać. Kiedyś robiono to nagminnie, dziś rzadziej. Ludzie przychodzą tu czasami nabrać kilka wiader ropy, ale stosują ją głównie jako impregnat do drewna.
Najlepszym tego dowodem są pozostawione bukłaczki i nabieraki, które pozostawili miejscowi "szejkowie”. Jak głosi fama, jeszcze nie tak dawno potrafili na Śląsku sprzedać kilka tysięcy litrów. Zatrzymujemy się przy kolejnym odwiercie.
- Popatrzcie do góry - pokazuje ręką Cichoń. Widzimy osmolone konary drzew.
- Ten szyb co jakiś czas "eksploduje” - tłumaczy nasz przewodnik. - W szybie jest gaz, który co jakiś czas musi znaleźć sobie ujście. Nie raz słyszałem potężne eksplozje, które wstrząsały całą tą górą.
W Polanie ropę odkrył 3 lutego 1883 roku angielski przedsiębiorca Isherwood. Wkrótce powstały na wzniesieniu Ostre pierwsze szyby naftowe. W "Historii Kopalni Ropy Naftowej Polana - Ostre” ("Bieszczad” 2001) czytamy, że tereny roponośne przechodziły różne koleje losu i trafiały w ręce wielu światowych firm wydobywczych.
Zaczopowany szyb
Zaczopowany szyb Ludwik ma głębokość około 500 m. W najlepszych latach wydobywano z niego około 400 ton surowca rocznie. Obok sołtys Mirosław Konopka. (Fot. Wojciech Zatwarnicki)
Zbudujmy skansen!
Właśnie w Polanie po raz pierwszy na ziemiach polskich do wydobywania ropy używano dynamitu. Wybudowano też jeden z pierwszych rurociągów. Został jednak doprowadzony tylko do Czarnej, chociaż według pierwotnych zamierzeń miał dotrzeć do Ustrzyk Dolnych. Ostatnie dane o wydobyciu ropy w kopalni Polana pochodzą z 1944 roku. Wtedy wydobywano tu 6 ton ropy miesięcznie i 800 metrów sześciennych gazu.
Po 1945 r. Polana znalazła się w granicach ZSRR. Kopalnia została opuszczona, część urządzeń wywieziono. W 1951 roku, na mocy porozumień z ZSRR, Polana wróciła w granicę Polski. Ale już wcześniej uznano, że nie ma szans na przywrócenie kopalni do eksploatacji. Część szybów zdewastowano i rozszabrowano. Reszta zarasta drzewami i krzakami.
- Gdyby znalazły się pieniądze na odnowienie starych urządzeń, to kopalnia - skansen, byłaby największa atrakcją turystyczną w regionie - twierdzi sołtys Konopka.
- Im starsze złoża, tym mniej o nich wiadomo, bo brakuje fachowej dokumentacji - mówi Ewa Król z Zakładu Górnictwa Nafty i Gazu w Sanoku. - Im dalej sięgamy w przeszłość, napotykamy na bardziej prymitywne formy pozyskiwania ropy. Takie choćby jak tzw. kopanki, do których napływała ropa i czerpano ją wiadrami.
Ewa Król przypuszcza, że w Polanie są już tylko śladowe ilości złóż.
- Jeżeli z tamtejszych odwiertów nadal wypływa ropa, to znaczy, że ostatni właściciel nie zabezpieczył ich zgodnie ze sztuką górniczą. A powinien, chociaż jest to inwestycja kosztowna i niezwracalna.
Akcja dla kolekcjonerów
Po starej kopalni pozostały już tylko zarośnięte szyby i odwierty. Hobbyści mogą także na allegro nabyć egzemplarz akcji kopalni Polana. Akcja, wraz z kuponami wystawiona była 10 czerwca 1914 roku na kwotę 500 franków. To swoisty rarytas dla zbieraczy. Emisja wynosiła 3 tysiące sztuk. Oferowana na aukcji allegro nosi numer 2743 i warta jest od 60 złotych wzwyż.
Władysław Borowiec
Zakładki